Rozdział I.

4K 226 10
                                    

Przetarłam dłonią świeżo zrobiony tatuaż poprawiając luźne spodnie. Wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz, który jak zwykle zostawiłam pod doniczką.
Nadal myślałam o nim. Nie o Luku, tylko o tatuażu. Nie jesteśmy parą, a ja jak napalona nastolatka robię sobie tatuaż z jego inicjałami. Słuchałam piosenki, którą mam już w małym paluszku, mianowicie She Looks So Perfect. Powinni zostać wreszcie docenieni.
W końcu chyba odwalają całkiem niezłą robotę, a jedyne nagrody, które otrzymali to papierowe Kids Choice Awards- wykonane rzecz jasna przeze mnie, oraz Oscara dla Caluma za.. udawanie takiego idioty.
Przeczesałam włosy przekraczając próg znienawidzonej przeze mnie szkoły. Poczułam woń papierosów
i śmiech chłopaków stojących przy wejściu.
-Hej, mała!- ktoś krzyknął na co ja gwałtownie się odwróciłam.
Luke Hemmings ze swoimi kolegami od picia i palenia.
Bo niby, kto inny?
-Czego chcesz?- warknęłam poirytowana jego zachowaniem.
-Pożyczysz trochę kasy?- podszedł do mnie, patrząc w moje ciemne oczy.
-Pojebało Cię.- parsknęłam przekręcając oczami.
-Milej proszę, bo..- zaciął się w połowie zdania.
-Bo co? Uderzysz mnie. Uwierz, już nic mnie nie zaskoczy w twoim zachowaniu.- jęknęłam czując ból na policzku.
Uderzył mnie.
Uśmiechnęłam się wesoło, gwałtownie się odwracając. Będąc już w łazience zaczęłam płakać jak małe dziecko po stracie zabawki. Ja go nie straciłam, ale muszę go naprawić.
Kobiecy mózg jest zaprogramowany
w sposób jakiego ja nie rozumiem, nikt nie rozumie. Toaleta była zimna, co pogarszało mój wewnętrzny stan psychiczny.
-Mała, jesteś tutaj?- usłyszałam śmiech chłopaka.
-Clifford, idioto!- parsknęłam ocierając łzy, które poplamiły mi czarne spodnie.
-Co robisz?- zaczął się śmiać otwierając wszystkie drzwi.
-Ja pierdole, mam ci się tłumaczyć co robię w kiblu? - przekręciłam oczami, wiedząc, że niestety on tego nie zobaczy.
-Widziałem jak cię uderzył.- uspokoił się stając (chyba) w miejscu.
Otworzyłam drzwi poprawiając przy tym bluzkę. Usłyszałam, że ktoś nacisnął klamkę.
-Swoją drogą Mikey, czemu dowiaduje się ostatnia, że zmieniasz płeć?- zmieniłam szybko temat unikając dziwnych spojrzeń dziewczyny, która tu weszła.
-Chodź.- złapał mnie za rękę ciągnąc za sobą.
Odpuściłam w połowie drogi, wiedząc, że i tak jest ode mnie silniejszy.
-O kurwa.- usłyszałam czyjś zaskoczony głos.
-Jeszcze ciebie tu Ashton brakowało.- mruknęłam pod nosem wiedząc, że wyglądaliśmy dwuznacznie wychodząc razem z toalety.
-Daruj sobie.- uciszył go jednym gestem ręki zielonowłosy.
-Okey. Czemu tam byłeś? I czemu płakałaś?- spojrzał na mnie po chwili wskazując palcem na moje oczy.
-Bo to przez Luka.- wyjaśnił Clifford zatykając mi usta ręką.
-Co znowu zrobił?- podrapał się po głowie Irwin.
-Uderzył mnie. Nic czego by wcześniej nie robił.- wzruszyłam ramionami unikając ich zdezorientowanych spojrzeń.
-Uderzył cię wcześniej?- na przeciwko mnie stanął Michael.
-Oh, jezu. Tak. Zamulacie.- jak najszybciej chciałam zmienić temat.
-Mel, to jest ważne. Ale skoro nie chcesz o tym gadać, to nie.- powiedział niezadowolony Ash.
-Dzień dobry!- nagle na Clifforda wskoczył Calum- miewający kurewskie pomysły.
-Idziemy na lekcje?- odezwał się przerywając nieznaną mi ciszę. Zazwyczaj gdy z nimi przebywałam nie miałam nawet co liczyć na sekundę spokoju, bez ich wrzasków czy pisków.
-Jasne.- oznajmiłam tonem, który gdyby mógł, zabiłby.
Ruszyłam przodem czując ich wzrok na sobie.
-A ta przed miesiączką?- zaśmiał się Hood.
Wyciągnęłam ręce do góry, lekko unosząc środkowy palec.
-Jaka zadziorna.- ktoś do nas dołączył.
-Pieprz się.- parsknęłam wiedząc do kogo należy ten nieznośny a zarazem niezwykle seksowny głos.
-Na pewno nie z tobą.- burknął głośno.
-Nie wkurwiaj mnie.- warknęłam czując, że łzy po raz drugi dzisiejszego dnia zaczną lecieć mi strumieniami.
-Bo co mi zrobisz?- złapał mnie za nadgarstek mocno przyciągając do jego nieźle zbudowanej klatki.
-Czemu ty po prostu nie możesz odpuścić?- wydukałam wylewając kolejny strumień łez.
-Okey. Przepraszam?- mruknął pod nosem czekając na reakcję z mojej strony.
-Hej Lukey!- usłyszałam piskliwy damski głos.
Należał on do dziewczyny z naszej paczki, której nie mam pojęcia czy powinnam nazwać przyjaciółką. Zna każdy mój sekret- co do jednego.
-Hej Melanie! Płakała?- zwróciła się Cara do Asha.
Wszyscy myślą, że my z nim mamy coś ku sobie.
Hemmo mruknął coś pod nosem i odszedł ignorując nas wszystkich. Wyszedł poza teren szkoły.
I co z tego, że są właśnie lekcje. Nazywam się Hemmings, a moja mama jest tu dyrektorką. Hello! Wolno mi łamać prawa.
Ta. Moje wewnętrzne prologi są dosyć dziwne.
Przekręciłam oczami ruszając ku sali chemicznej. Weszłam do niej unikając spojrzeń wszystkich tu obecnych ciekawskich. Wiedziałam, że na moim policzku widnieje odbicie ręki Hemmingsa. Mogłabym wymieniać jego minusy przez cały dzień i to nawet nie byłby koniec. Usiadłam w ławce, czekając na Ashtona. Chciałabym serdecznie podziękować mojej nauczycielce od chemii za przydzielenie mi tak wspaniałego i pilnego ucznia jakim jest Irwin do wszystkich projektów.
Czujecie ten sarkazm w powietrzu?
-Pomóc ci?- spytał siadając obok mnie, gdy ja bezmyślnie bawiłam się fiolkami. -Tak. Siedź cicho.- spojrzałam się na niego przygryzając lekko wargę.
Przez calusieńką lekcje czułam jego wzrok na sobie. I co dostaliśmy z doświadczenia? Po dwójce.
-Idziesz z nami na pizze?- szturchnął mnie w ramię Michael.
-Znaczy się z kim?- uśmiechnęłam się ciepło dziś po raz pierwszy.
-Ze mną, Ashem i Lukiem.- uniósł śmiesznie brwi, robiąc przy tym głupie miny.
-O... Kurwa!- krzyknął Calum przerywając nam rozmowę. Spojrzeliśmy się na niego jak na debila.
On w tej paczce był tym świętym, nigdy nie bluźnił- w sensie pan idealny.
Podążałam za jego wzrokiem, czego później pożałowałam. W tamtym momencie nie wiedziałam jak mam się czuć.
Luke lizał się z Carą. Na środku korytarza.
Ona znała mój sekret. Wiedziała, że go kocham. Poczułam się słabo, a potem już tylko..
Ciemność. Niekończąca się dziura prowadząca do naszej zguby. Jak inni boją się pająków, ja właśnie boje się tej dziury.

™™™™™™™™™™™™™™™
Chciałabym podziękować osobom, które w ogóle czytają ten Fanfiction, bo wiem jaki jest beznadziejny.
Dzięki za tą jedną wiele znaczącą dla mnie gwiazdkę :) Jestem nowa na wattpadzie, więc wybaczcie jeżeli te ,,gwiazdki,, nazywają się inaczej.

Maybe (L.H)- zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz