Obudziłam się w momencie snu który chciałam zobaczyć. Chciałam zobaczyć jak Luke zdejmuje koszulkę na oczach wszystkich lasek w szkole, ale to tylko ze mną utrzymuje kontakt wzrokowy, pomijając oczywiście naszego nauczyciela, która karci go wskazującym palcem. Chciałabym żeby to była prawda a moje życie było tak ciekawe jak we śnie, ale to tylko są moje wytwory wyobraźni, które nawet nie muszą się spełnić. Leżałam na niewygodnym łóżku szpitalnym wpatrując się w równie biały sufit jak moja koszulką ubrudzona colą (tzn.żółty). W filmach każdy jeden szpital jest piękny i ma miłych lekarzy. Na jawie jednak tak nie jest i chyba każdy o tym wie. Zwróciłam wzrok w stronę hałasu, tak jakby ktoś spadł z krzesła. Był to oczywiście mój senny znajomy, może znacie.. Niejaki Lukas Hemmings.
-Jezu! Przepraszam, obudziłem cię?- wstał z podłogi i otrzepał swoje ciemne spodnie, w sumie były w kolorze niezwykle czystych podłóg.
-Nie. Nie śpię już od dawna.- mruknęłam pragnąc żeby stąd wyszedł. Był mi już obojętny. On, jego twarz i.. te idealne usta.
-Mel..- zaczął, ale głos mu zaczął drżeć. W sumie to dobry z niego aktor
-Zepsułem wszystko. Nie całowałem Becky z własnej woli. To przez jej matkę.- podrapał się po głowie.
-Już mnie nie obchodzisz.- przekręciłam teatralnie oczami.
-Melanie, proszę.- chłopak podszedł do mnie i uklęknął.
-Nawet nie byliśmy parą.- zaśmiałam się żeby rozładować napiętą sytuację. Blondyn nachylił się nade mną i dotykał swoim nosem o mój policzek. Nie wiem dlaczego pozwoliłam mu na takie posunięcie. Chyba tak działa miłość. Złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam go do swoich ust. Był to najlepszy pocałunek jaki kiedykolwiek doświadczyłam.
-Jeśli chodzi o Becky to podpisałem z jej mamą kontrakt, że będę udawał jej chłopaka w zamian za pieniądze. Ona chce sławy, ja chce pieniądze.- niebieskooki oderwał swoje ciało od mojego.
-Rozumiem.- skłamałam. Jak mogą się liczyć dla niego tylko pieniądze? Chyba ma już ich wystarczająco dużo, nie?
-Dzień dobry.- naszą rozmowę przerwał lekarz niosący jakieś kartki w dłoni. W sumie był całkiem przystojny, umięśnione ciało, ciemne jak noc oczy i te białe zęby.
*Luke P.O.V*
Płakała już od kilku godzin, nie mogłem na to patrzeć. Przecież jeszcze dzisiaj zjadła całą pizze, to nie powinno się wydarzyć. Melanie walczy o życie. Powinna jeść, jednak się przed tym broni. Nawet nie słuchała mojej mamy, ani mnie, nikogo. Nie wiem czy dam radę kiedy jej już nie będzie razem z nami. Ona umrze jeżeli teraz się podda i nie zechce jeść. A żadne z nas tego nie chce.
XxxxxxxxxxX
Miał być dłuższy, wyszedł krótszy. I beznadziejny. Dlatego niedługo epilog, ale zapraszam was na lepszą historię o Bradleyu Simpsonie- Love Letter.
Przepraszam, przecież tyle was mam i tyle ranię :((
CZYTASZ
Maybe (L.H)- zakończone
FanficCzasem jest po prostu za późno żeby naprawiać swoje błędy. Rany zostały zadane. Wiecznie wesoła Melanie zakochuje się w Luke'u- szkolnym bad boy'u. Jednak ich historia różni się od innych. Dowiecie się w niej co tęskonota robi z ludźmi, a raczej Me...