Rozdział V.

2.5K 165 13
                                    

Perspektywa Luka
Skrzywiłem się biorąc po raz kolejny do ust kieliszek wódki. Przestałem liczyć na dziesiątym. Alkohol na mnie nie działa, poprostu się uodporniłem. Położyłem pieniądze na blacie i wyszedłem z baru robiąc szum. Jak znalazłem się po raz kolejny tego dnia w tym miejscu? Moja świetna wszystko wiedząca matka postanowiła porządnie wziąść się za moją edukację. Od dziś mam chodzić po szkole w piątki na dodatkowe zajęcia z przedmiotów ścisłych. Czasami zastanawiam się czy jest taką idiotką czy tylko udaje? Nazywam się Luke Robert Hemmings, ja nie chodzę na zajęcia. Odziedziczyłem poprostu inteligencje po ojcu, a jak zabraknie mi pieniędzy to zgłosze się na jakiś casting do top model. Mam 193cm centymetrów wzrostu, a na mój widok laski dostają ślinotoku. No może poza jedną, tajemniczą Melanie Adams. Nigdy nie wiedziałem co tak naprawdę do mnie czuje, gdy pewnego dnia ćwierkająca Cara szepnęła słówko na jej temat. Rzekomo, że ta zagadkowa dziewczyna jest we mnie zadurzona. Albo jest świetną aktorką, albo gdzieś jest poprostu ukryta kamera. Przechodziłem właśnie koło szkoły, kiedy zauważyłem dwie dobrze mi znane sylwetki.
Ashton Fletcher Irwin całuje Mel Adams- mój cel. Udało się mu, narazie to on wygrywa w naszej małej grze o nią.

-Masz ochotę ją przelecieć?- odezwał się Ashton w moją stronę, kiedy ja usiłowałem skupić się na pisaniu piosenki Too Late. Naprawdę wychodziło mi to okropnie, bo przywykłem, że pisze je Calum.
-Tak jak Ty.- mruknąłem unosząc wzrok znad kartki papieru. Spojrzał się na mnie tępo, tak jakby zastanawiając się czy powiedzieć na głos to co myśli.
-Czyli, że tak.- opuścił wzrok. Przygryzłem warge powstrzymując niekontrolowany napad śmiechu.
-Mam pomysł.- przerwałem przerażającą ciszę. Nawet nie wiedziałem co to znaczy cisza, w końcu w naszym zespole oprócz mnie jest trzech debili nie potrafiących się zamknąć choćby na sekundę.
-Jaki?- spytał po chwili. Jego brwi były uniesione, a usta zamknął w cienką kreskę. Typowa ciota.
-Ten kto pierwszy ją przeleci dostaje od drugiego sto złotych.- zrobiłem niewinny uśmieszek oczekując jakiejkolwiek reakcji z jego strony. Sto złotych? Co tak mało Lucas? Może, dlatego że stawiam, że w sprawie seksu jest jak mała dziewczynka, więc to będzie karą, nie przyjemnością.
-Stoi.- wyciągnął do mnie rękę, aby podpieczętować nasz mały układ. Podałem mu dłoń, czując dziwne uczucie. Tak jakby miało coś się zmienić. Tak jakby mi na niej zależało.

Szybko odrzuciłem od siebie ostatnie zdania z moich wspomnień myśląc nad tym jak im przerwać to publiczne pochłanianie swojego ciała. Wziąłem kamyk do ręki i mocno go rzuciłem w ich kierunku. Gwałtownie się odwróciłem słysząc męski syk. Przegrywasz Irwin.
Perspektywa Melanie
Stałam godzinę na dworze zamarzając od stóp do głowy. Jak się tu znalazłam? Po wyznaniu Ashtona, mojego słodkiego perkusisty, zaczęłam go zachłannie całować. Był moją odskocznią od wszystkiego co dzieje się w moim życiu. Stanęłam na palcach po to by odsunąć od siebue Ashton'a, ale jedyne co zrobiłam to upadłam. Poczułam przerażający ból w plecach. Dostałam jakimś przedmiotem, ale zanim się zorientowaliśmy, sprawca zdążył uciec. Perkusista nie wiedział co zrobić, był bardziej przestraszony niż ja. Oj.. Melanie Adams, coś mi się zdaje, że źle dobierasz facetów.
&&&&&
Przepraszam, ale dzisiaj stać mnie tylko na 510 słów. Byłam w ostatnim czasie zajeta oglądaniem różnych filmików z tymi czterema debilami. Sorry. XOXO

Maybe (L.H)- zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz