Brian
Wchodząc do sypialni z taca pełną smakołyków nie wiedziałem, że zastanę półnagą Ali. Stawiam tacę na małym stoliku pod oknem. Nie chcę jej podglądać. Nie jestem nastoletnim szczylem, chociaż nawet wtedy tego mnie robiłem. Niestety moją silna wola poszła w odstawkę w chwili, gdy przez uchylone drzwi zobaczyłem jak zakłada mój podkoszulek. Stoi odwrócona plecami a moje wyobraźnia zaczyna podsuwać mi obrazy jej boskiego ciała wijącego się pode mną w ekstazie. W chwili kiedy materiał zsuwa się po jej placach, czuję jakby to moje dłonie sunęły w dół, po jej jedwabistej skórze, aż do słodko zaokrąglonych pośladków, obleczonych jedynie w czarne, koronkowe i dość skąpe majteczki. W chwili kiedy sięga po spodenki i pochyła się do przodu by je założyć, nie jestem w stanie wytrzymać napięcia. Problem w moich spodniach narasta z każdą sekundą, doprowadzając mnie na skraj wytrzymałości. Wypadam z pomieszczenia jak z procy, kierując się do łazienki w głębi korytarza, przeznaczonej dla gości. Zamykam pośpiesznie drzwi na klucz i praktycznie zrywam z siebie uwierające mnie ubranie.
- Ja pierdolę. Brian jesteś debilem. Zachowujesz się jak szczeniak z podstawówki. - mamrotam do siebie.
Niewiele myśląc odkręcam wodę w kabinie prysznicowej i wskakuję pod chłodny strumień.
- Oby to ostudziło twoje zapędy, kolego.- mruczę.
Niestety sterczenie pod prysznicem nie jest szczytem moich marzeń. Jednak mimo tego, mój wzwód ani trochę nie zmalał. Myślałem, że to wystarczy... Przeważnie wystarczało, ale tym razem boję się, że już mi tak zostanie. Zaczynam się śmiać za swoją głupotę.
Niewiele myśląc, zaczynam pocierać członek dłonią w górę i w dół, chcą jak najszybciej ulżyć tym katuszom.
Jakie jest moje zdziwienie, kiedy to nie działa! Stoję tam jak idiota, zabawiając się sam ze sobą... i nic. Jednak kiedy mój umysł wskakuje na poziom premium i zaczyna wyświetlać fantastyczny film z boską Alice w roli głównej, zabawa zaczyna się rozkręcać.
Oczami wyobraźni widzę, jak podchodzi do mnie nieśpiesznie, ubrana jedynie w bardzo seksowną bieliznę i uśmiecha się zalotnie.
Jej dłonie zaczynają gładzić moją klatkę piersiową i ramiona. Okrąża mnie i to samo robi na plecach. Każdy jej dotyk jest jak narkotyk podawany małymi dawkami. Pragnę więcej. Dreszcze pojawiajace się na całym ciele, zaczynają gromadzić się i kumulować w jednym miejscu. Kiedy stajemy twarzą w twarz, ona sięga do zapięcia stanika na plecach. W jednej chwili jej bielizna ląduje na płytkach a piersi kołyszą się w takt jej ruchów. Piękne, jędrne i cudownie krągłe.
Kiedy jej usta łączą się z moimi w namiętnym pocałunku, wiem, że nie ma już odwrotu. Alice schodzi pocałunkami co raz niżej. Najpierw na szyję, drażniąc skórę delikatnymi ugryzieniami a potem łagodząc odczucie, liże to miejsce gorącym i cudownie wilgotnym językiem. Zaczynam pracować ręką co raz intensywniej, chcąc być gotowym na punkt kulminacyjny wędrówki jej ust. Gdy jednym gorącym i mokrym liźnięciem dociera do podbrzusza, jestem bliski eksplozji. Gardło mam ściśnięte a oddech przyspieszony. Serce o mało nie wyskoczy mi z piersi. Odczucia są tak intensywne, jakby to była prawda. Muszę oprzeć się o ścianę kabiny, by utrzymać się na nogach. Gdy jej usta zaczynają pochłaniać członek, biorąc go w posiadanie raz za razem, ssąc intensywnie, nie wytrzymuję. Moim ciałem wstrząsają intensywne dreszcze a dowód spełnienia spływa wraz z wodą nie pozostawiając po sobie nawet śladu. Otrząsam się ledwo łapiąc oddech.Teraz jestem pewien w stu procentach, że moje uczucia do tej kobiety są jeszcze silniejsze niż dotychczas i mimo, że to wszystko, co teraz się stało, to wytwór mojej wyobraźni, czuję z nią niewyobrażalnie silną więź. Daje mi to również obraz naszej prawdziwej relacji. Będę dążył do tego, aby Alice była moja na zawsze. Jeśli będzie próbować mnie od siebie odsunąć lub zrazić, to jej się to nie uda. Znam ją zbyt dobrze i wiem, że jest aniołem w ludzkiej skórze. Moim stróżem, którego kocham.
Wycieram się pospiesznie i ubieram. Wracając do pokoju spotykam ojca, który sprawdzał, co u Cecilii i Janet.
Gdy zniknąłem z Alice w pokoju po południu, ojciec rozlokował wszystkich. Czekał tylko na powrót Janet, którą do domu odstawiła Max.- Jak czuję się Alice?- pyta ojciec, gdy tylko zamyka drzwi od pokoju żony i córki. Sam postanowił spać w salonie.
- Już lepiej. Odpoczęła trochę.- wzdycham ciężko patrząc na drzwi od mojego pokoju.
- Chodź synu. Masz jeszcze tą whisky ze Świąt?- pyta prowadząc mnie schodami w dół, do kuchni.- Przyda mi się coś mocniejszego.- wzdycha.
- W dolnej szafce. Tam gdzie zawsze.- mówię i uśmiecham się.
Ojciec wyjmuje alkohol oraz szklanki i nalewa solidne porcje do obydwu, po czym zasiada przy kuchennym stole. Ja zajmuje miejsce naprzeciwko.
Uśmiecha się upijając pierwszy łyk i patrzy mi prosto w oczy.- Kochasz Alice.- wali z grubej rury trafiając bez pudła, jak zwykle.
Milczę jak zaklęty wpatrując się w bursztynowy płyn i pociągając kolejną porcję ze szklanki.
- Wiem, że ją kochasz. Nie musisz nic mówić. Wiem to od bardzo dawna, synu.- stwierdza z przekonaniem.
Teraz to ja przyglądam się jego twarzy, szukając jakiejś oznaki powątpiewania czy kpiny. Nic takiego nie widzę.
- Tak tato. Kocham ją jak nikogo innego na świecie.- przyznaję.
- Życzę Wam szczęścia. Obydwoje na nie zasługujecie.- Uśmiecha się szeroko poklepując mnie po ramieniu, ledwo sięgając przez stół.
- Dzięki, szczęście będzie mi akurat bardzo potrzebne.- stwierdzam smutno.
- Nie ma przeszkód, które stanęłyby Wam na drodze.- mówi bez krztyny zwątpienia.
- Niestety są.- mówię smutno.- Alice nie tak dawno straciła męża i syna. Ja szybko otrząsnąłem się po śmierci Kimberly, ale ona... nadal bardzo cierpi po stracie. Mogę czekać nawet do końca życia i nie być pewnym, czy ona odwzajemni moje uczucia. Bardzo ją kocham i chce tylko jej szczęścia, ale to nie znaczy, że ona zechce, bym to właśnie ja, jej to szczęście dał.- Milknę w momencie kiedy ojciec patrzy wprost za moje plecy. Gdy odwracam głowę, widzę tylko przemykający cień na schodach. Gdy wracam wzrokiem do ojca, ten kiwa tylko głową potwierdzając moje przypuszczenia.
- Cholera jasna!- klnę pod nosem.
Odstawiam szklankę i ruszam na piętro, nie wiedząc, ile tak naprawdę słyszała Alice z naszej rozmowy. Gdy wchodzę do pokoju kobieta spokojnie śpi. Przecież to niemożliwe, żeby to była ona.
Podchodzę do łóżka i nachylam się nad kobietą, która oddycha głęboko i równo. Nie ma szans, żeby udawała.
Do głowy przychodzi mi tylko jedna wścibska osóbka, która mogła podsłuchiwać naszą rozmowę- Janet.
Niewiele myśląc rozbieram się, zostając tylko w t-shirt'cie oraz bokserkach i wślizguję się do łóżka. Gdy tylko Alice wyczuwa moją obecność, przysuwa się bliżej i wtula twarz w mój tors. Uśmiecham się jak szaleniec. Tak! Oszalałem z miłości.
![](https://img.wattpad.com/cover/291400951-288-k761332.jpg)
CZYTASZ
Zamknięci w friendzone
ChickLitAlice Firth jest lekarzem oddziału ratunkowego w Victorii w Kolumbii Brytyjskiej. Po śmierci męża i syna wyjeżdża na przymusowy urlop w góry, gdzie zamiast dochodzić do siebie popada w co raz większą depresję. Brian Cote jest inżynierem pożarnictwa...