Brian
Bieganie, zamiast mi pomóc jeszcze bardziej mnie wkurzyło. Nie pomogło się rozluźnić jak zwykle. Wracam do domu wściekły. Na podwórku od razu zauważam brak samochodu Ali.
Tak wogóle to nawet nie wiem o co jestem zły. Przecież nie o to, że mnie pocałowała i nie oto, że musi przemyśleć to co się między nami dzieje. Już sam fakt, że bierze pod uwagę związek ze mną, powinno dać mi nadzieję. Jestem kretynem.Wchodzę do domu już w nieco lepszym humorze. Na stole stoi duży kubek parującej kawy i góra tostów na talerzu. Dostaję ślinotoku od samego zapachu.
Ojciec i Cecilia rozmawiają półszeptem o czymś zawzięcie, nie zwracając na mnie uwagi. Jednak, gdy tylko mnie zauważają, milkną.- Co jest grane?- pytam.
- Musimy wracać do Vancouver. Mam problem z inwestorem.- informuje mnie ojciec.- Musimy zaraz wyjechać. Czekamy tylko na Jen.
- A gdzie ona jest?- pytam, odgryzając porządny kęs tosta i delektując się jego smakiem.
- Pojechała z Alice do jej domu.- mówi Cecilia.
Gdy tylko wypadają z jej ust te słowa, zaczynam krztusić się jedzeniem. Brakuje mi tchu, twarz pali żywym ogniem i czuję łzy pod powiekami. Zaczyna brakować mi tlenu. Widzę panikę w oczach ojca i macochy, ale stoją w miejscu zszokowani.
Na szczęście kryzys szybko mija a ja czuję się co raz lepiej.- Ja pierdolę!- mówię, łapiąc kolejne chausty powietrza.- Dzięki za pomoc, tak na marginesie.- patrzę na rodziców z politowaniem.- Żyję.
Na moje słowa budzą się z szoku.
- Przepraszamy. Po prostu... Nie wiem, co się stało.- wyjaśnia ojciec i siada przy stole. To samo czyni macocha.-Co się dzieje?- tym razem głos zabiera Cecilia.
- Jen słyszała moją rozmowę z ojcem w nocy.- mówię krótko i na temat, o którym Cecilia nie ma pojęcia. Ojciec patrzy na mnie co raz większymi, przerażonymi oczami a matka mimo, że nic nie rozumie, to wie do czego zdolna jest jej córka.
- Masz przesrane, chłopie.- mówi ze śmiertelną powagą ojciec.
- Dzięki. Jakbym nie wiedział.- odpowiadam i uśmiecham się ironicznie.
- Czy ktoś w końcu powie mi, o co chodzi, do cholery!?- krzyczy kobieta.
- W nocy rozmawialiśmy o Alice mamo.- informuję.- I o... moich uczuciach względem niej. Potem zorientowaliśmy się, że ktoś nas podsłuchuje. Myśleliśmy, że to Alice, ale kiedy wróciłem do pokoju, ona spała jak zabita. Nie ma szans żeby udawała, więc jedyna opcja to Jen. Ty tak szybko i cicho nie biegasz więc wykluczyłem Cię na początku.- tłumaczę powoli.- A teraz Janet pojechała z Ali, żeby zrobić wywiad, zebrać potrzebne informacje i zrujnować mi życie.- dodaję opadając głową na blat.- Poddaję się. Po tej akcji nie będzie co zbierać.- wzdycham teatralnie.
- Może nie będzie tak źle?- mówi Cecilia pocieszająco, ale z wyrazu jej twarzy wnioskuję, że nawet ona nie jest tego pewna.- Przecież uwielbia Alice. A Kim nie... lubiła.
- Nie nawiedziła jej. Powiedzmy to sobie szczerze.- stwierdzam.
Moja mała siostrzyczka ma nosa do ludzi jak nikt inny. Mimo, że miała tylko jedenaście lat, kiedy zacząłem spotykać się z Kimberly i przyprowadzać ją do domu jeszcze jako koleżankę. Jen nie mogła powiedzieć o niej dobrego słowa i robiła wszystko, żeby kobieta zniknęła z mojego życia. Były głupie dowcipy jak wlanie ketchupu do butów. Pomalowanie twarzy flamastrami nie zmywalnymi i wmówienie, jej, że to są specjalne pisaki do ciała. To najdelikatniejsze przykłady zdolności mojej siostry. Najgorsze było dosypanie do zupy Kim gałki muszkatołowej, na którą miała alergie. Głową spuchła jej jak balon w połowie kolacji dobroczynnej w firmie mojego ojca.
Pewnego dnia Jen przybiegła do mojego mieszkania zdyszana jak po maratonie. Nawet nie zdążyła się przywitać, gdy wypaliła jak z armaty, że widziała Kim w kawiarni koło szkoły, jak całuje jakiegoś faceta. Nie uwierzyłem jej. Bo i po co. Miesiąc później postanowiłem się oświadczyć. Wziąłem urlop w pracy i zaprosiłem moją ukochaną na wycieczkę za miasto. Wyprawa do Whyte Islet Park wydawała mi się idealnym pomysłem. Piękne wybrzeże, widoki i cudowne zachody słońca. Gdy tylko wyjąłem pudełko z pierścionkiem, wiedziałem, że coś jest nie tak.
Nie wiem dlaczego, ale gdy Kim mówiła, że nie może za mnie wyjść, przed oczami zobaczyłem ciemnowłosą dziewczynę stojąca na ogromnym głazie w zatoce, rzucającą mi oskarżycielskie spojrzenie. I nie była to moja siostra.
Zdruzgotany wróciłem do domu, spakowałem swoje rzeczy i wyjechałem do Bella Coola. Nie zastanawiałam się nawet nad tym, dokąd pojadę. Po prostu wiedziałem i już. A potem zdarzyło się wiele złego, ale i dobrego również.

CZYTASZ
Zamknięci w friendzone
ChickLitAlice Firth jest lekarzem oddziału ratunkowego w Victorii w Kolumbii Brytyjskiej. Po śmierci męża i syna wyjeżdża na przymusowy urlop w góry, gdzie zamiast dochodzić do siebie popada w co raz większą depresję. Brian Cote jest inżynierem pożarnictwa...