Rozdział 6
Violetta
Weszliśmy do pięknej restauracjii. Nie było dużo ludzi chyba dlatego, że samo pomieszczenie też nie jest za duże. No i dobrze.
- Witam. Mogę w czymś pomóc ?
- Dobry wieczór. Rezerwacja na nazwisko Verdas. - powiedział Leon, a facet zaczął wyszukiwaać rezerwcji w dużym zeszycie.
- Jest, stolik numer 5.
- Dziękujemy. - podeszliśmy do stolika z numerkiem 5. Leon odsunął moje krzesełko, żebym mogła usiąść, chwile po mnie zrobił to samo.
- Co zamawiasz ? - zapytał
- Chyba sałatkę i wodę, a Ty ?
- Ja chyba to samo. - podszedł do Nas kelner
- W czymś mogę pomóc ?
- Tak, zamawaimy dwie sałatki numer 3 i dwie wody.
- Gazowane czy niegazowane ?
- Niegazowane.
...
- Dziękujemy2 godziny później pod moim domem
- Dziękuje za tą kolacje, było wspaniale - uśmiechnęłam się szczerze
- Nie ma za co. - też się uśmiechnął, podszedł do mnie i mnie pocałował, bardzo namiętnie. Po 20 sekundach oderwaliśmy się bo zaczęło Nam brakować powietrza.
- To ja będę już iść - powiedziałam z uśmiechem
- Tak, ja też.
- Kocham Cię.
- Ja też Cię kocham.Następnego dnia.
Siedzimy sobie razem z Francescą u mnie w pokoju, Ludmi nie mogła przyjść ponieważ jest u niej chłopak, Sean.
- Zapomniałam się zapytać, jak było na randce ?
- Super, Leon jest taki kochany.
- To fajnie
- A jak tam z Tobą i...- przerwała mi
- Nie wypowiadaj tego imienia. To jest świnia, jak chcesz o nim gadać to musisz mówić świnia.
- Okej, to jak tam ze świnią ?
- On jest okropny ! Rozstałam się z nim.
- Ale dlaczego ?
- Zdradził mnie chyba z dziesięcioma laskami !
- A to świnia. A tęsknisz za nim chociaż trochę ?
- No wiadomo, że troszkę to tak... Ale napewno nigdy już nie chciałabym z nim być. - Przytuliłam przyjaciółkę.
- Może pójdziemy na spacer ? Siedzimy tu już z jakieś 2 godziny, przydało by się nam trochę świeżego powietrza.
- Tak, możemy iść.
...
Chodzimy sobie po parku bez celu, rozmawiamy, śmiejemy się, wygłupiamy, robimy sobie foty. Teraz zauważyłyśmy z Fran Leona który idzie w Naszą stronę.- Cześć kochanie - przywitałam się z Leonem buziakiem w policzek.
- Co Wy tutaj robicie ?
- Poszłyśmy się przejść. - powiedziała Francesca
- A Ty ?- zapytałam
- Idę po kuzyna, bo ciocia musi iść do pracyi nie go z kim zostawić.
- Ile ma lat ?
- Trzy.
- Okej, to nie zatrzymujemy Cię - powiedziała Francesca
- To cześć. - powiedział Leon
- Pa
2 dni później
- Leon, ale ja się o nią martwię.
- O kogo ?
- O Francesce !
- Czemu?
- No bo chodzi jakaś taka smutna, a o chyba przez to, że pokłuciła się ze świnią.
- Kim ?!
- Świnią !
- Kto to?
- Nie mogę wypowiadać jego imienia.
- DLaczego ?
- Obiecałam Fran
- Aaaa, chodzi o Die... -nie pozwoliłam mu dokończyć
- Świnie
5 godzin później 17:00
Jestem w domu, sama, ponieważ moi rodzice już nie wrócą... NIGDY ! Dlaczego to musiało spotkać właśnie mnie ? Ding-Dong !
Ding-Dong ! Dzwonek do drzwi.- To Ty... Czego chcesz ? - zapytałam patrząc na Sare, to ona okazała mi film na którym Leon całował się z jakąś dziewczyną.
- Przyszłam Ci coś powiedzieć.
- Ciekawe co tym razem... przez Ciebie pokłuciłam się z moim chłopakiem !
- Leon... On CIę nie kocha, zdradza Cię - poczułam jak łzy cisną mi się do oczodołów - Nawet nie wiesz jak on na Ciebie gada, że Cię nienawidzi i takie tam.
- Nie wierzę Ci ! - krzyknęłam w stronę dziewczyny. Dlaczego miałabym jej wierzyć ?
- To uwierz, po co miałabym kłamać ? Wtedy przecież też nie kłamałam. - w sumie racja, nie kłamałaLeon
Nie wierzę ! Jak ona mogła mi to zrobić ! Zdradziła mnie ! Wiem, bo przyszła do mnie jakaś Sara i mi to powiedziała, mówiła jeszcze, że na mnie gadała, że mnie nienawidzi, że najchętniej to by ze mną zerwała bo nie może na mnie patrzeć i różne gorsze rzeczy. Moja Viola ? Ale dlaczego ?
Violetta
Siedzimy w salonie.Nie ukrywam mojego płaczu, rycze jak tylko można, przyszła do mnie Ludmiła, ponieważ po nią zadzwoniłam.
- Violu... on napewno tego nie mówił, nie zdradził Cię, - powiedziała - Zobacz jak Ty teraz wyglądasz, makijaż Ci się rozmazał - dodała i zaczęła się śmiać, żeby mnie chociaż trochę pocieszyć.
- Lu, teraz mnie to nie obchodzi jak wyglądam.
- Dobrze, ale już nie płacz. - Ding-Dong ! Ding-Dong ! - Pójdę otworzyć - Ludmiła poszła otworzyć, a ja opuściłam głowę na dół i po moich polczkach zaczęły spływać łzy.
- Leon... Violetta nie chce Cię teraz widzieć. - wyszeptała Ludmiła, tak abym nie słyszała ale ja i tak słyszałam
- Ona nie chce mnie widzieć ? Po tym co mi zrobiła to się nie dziwie !
- Co ona Ci zrobiła ? To Ty ją zdradziłeś !
- Lu, to było dawno, a tak po za tym to Violetta mi już to wybaczyła, a teraz musiała się odegrać - Leon podszedł do mnie a ja na niego spojrzałam zapłakanym głosem.
- Dlaczego mi to zrobiłaś ? - zapytał spokojnie ale jednak trochę wściekły.
- Ja ? Chyba co Ty mi zrobiłeś !
- Przecież mi to wybaczyłaś, a teraz musiałaś się za to odegrać, tak ?
- Co ? ja nic nie zrobiłam ! To Ty mnie zdradziłeś, i gadałeś na mnie okropne rzeczy !
- Chyba teraz mówisz o sobie...
- Proszę Cię ! Wyjdź !2 tyodnie później
Z Leonem dalej się nie pogodzilśmy, wręcz przeciwnie... Non stop się kłucimy. Wspierają mnie Ludmiła i Francesca. Kocham go, ale nie mogę mu wybaczyć drugi raz. Nie mogę być w tym samym mieście co on. Dlatego postanowiłyśmy z dziewczyami, że wyjedziemy na roczne wakacje do Nowgo Jorku ! Nawet się cieszę bo nie będę musiała oglądać twarzy człowieka który mnie zranił, ale też będę za nim tęsknić, w końcu to moja pierwsza PRAWDZIWA miłość, przed szatynem miałam dwóch chłopaków.