Rozdział 12
- No tak
- Ale jak ? Jak mam stąd uciec ? Nie da się.
- Napewno coś się wymyśli.
- Mam nadzieję. - otarłam swoje łzy
- Wszystko będzie dobrze - posłał mi swój zawsze piękny uśmiech. Czas iść spać. Zgasiliśmy światło i poszliśmy się spać.Nastęnego dnia
Francesca
Jest 9 rano Jestem gdzieś nie wiadomo gdzie. Na jakimś odludziu gdzie przez chyba jakieś 4 godziny auta nie jechały. Po taksówke zadzwonię ! Mądra Frania.- Słucham - powiedział głos w słuchawce mojego telefonu
- Dzień dobry, chciałabym zamówić taksówkę.
- Dobrze, na jaką ulicę mam ją wysłać ? kurde... no tak...
- Przepraszam, ale ja nie wiem....
- A jest Pani przynajmniej opisać miejsce w którym Pani jest ?
- Tak... A więc... Są drzewa, droga, pobocze i kilka krzaków.
- Niestety ale nie jestem w stanie pani pomów.
- Ugh.... no dobrze ! Nara
- Do widzenia.Jeju... i co ja teraz mam zrobić ? Jedzie jakiś samochód ! Wystawiam rękę w jego stronę.... Jest ! zatrzymał się. Podeszłam do auta, wsiadłam w nie.
- Dzień dobry. - powiedziałam
- Witam Panią. Gdzie zawieść ?
- Mógłby Pan do Nowego Yorku ?
- Pewnie. A gdzie dokładnie ?
- Hotel Inn New York City.
- Dobrze. - po 3 godzinach dotarliśmy. Ten facet jest ode mnie o rok starszy, ma 19 lat. Nazywa się Justin Bieber. Miły i przystojny. Wymieniliśmy się numerami. Mieszka on trzy ulice dalej niż ja.~10 minut później~
Postanawiam się trochę ogarnąć. Umyć się i dopiero iść na policję. Właśnie ubieram się w czyste ubrania, rozczesuje włosy po czym biorę gryza kanapki i wychodzę z hotelu. Szybkim krokiem idę na kamisariat policji. Gdy tam dotarłam poszłam do kogo trzeba.
- Witam co się stało ?
- Dzień dobry. Bo jakiś miesiąc temu zostali porwani moi przyjaciele, chodziłam z moją przyjaciółką ich szukać i jakiś tydzień temu Naszą uwagę przykuł pewny magazyn. Wczoraj postanowiłyśmy się tam przejść i zobaczyć co jest w środku. Weszłyśmy po czym chciałyśmy iść na górę ale wadłyśmy na jakiegoś Pana który zaczął Nas gonić. Mi się udało uciec ale mojej przyjaciółce nie.
- Dobrze. Mogłaby Pani pokazać Nam ten magazyn ?
- Jasne, oczywiście.Violetta
~20 minut wcześniej~
- Leon ?
- Tak ?
- Co robimy ? Nudzi mi się. -
- Nie wiem. Gramy w chowanego ? - zapytał
- Co ?
- To co słyszałaś.
- Tutaj ? Pogięło Cię ? Tu nawet nie ma gdzie się chować ! - w tym momencie do pokoju wszedł jakiś gościu.
- Idziesz ze mną ! - powiedział po czym pociągnął moją rękę, Leon szybko zareagował i dał mu w ryja. Ten jednak o dziwo mu nie oddał.
- Gdzie idziemy ?
- Na ostrą zabawę - powiedział
- Co ?! - krzyknęłam gdy już przekluczył drzwi.
Poszliśmy do jakiegoś pokoju gdzie były te wszystkie zabaweczki. Kazali mi się rozebrać do stanka i gaci. Upierałam się ale za to dostawałam w twarz. Już chciałam ściągać bluzkę ale do pokoju wparowali jacyś policjanci. Zatrzymali ich.~Tydzień później~
Leon został z Nami dłużej, a my z dziewczynami postanowiłyśmy zostać tu na zawsze i za zarobione pieniądze wynająć wspólne mieszkanie. Zapowiada się, że Leon też zostanie na stałę, ale nie wiadomo.
Opalamy się na plaży. Podszedł do mnie ten sam gościu co wtedy i dał mi buziaka. Leon od razu zareagował i dał mu w pysk.
- Dziękuje
- Nie ma za co - powiedział
- Kocham Cię
- Ja Ciebie też - teraz złączyliśmy usta w namiętnym pocałunku.
Zauważyłam na mieście, w Naszej ulubionej kawiarnii, szukają kelnerki, może spróbuję ?Przepraszam, że taki krótki :)