Rozdział 2

1K 32 0
                                    

Rozdział 2

- Ty przyszłaś do mojej siostry ? - wciąż się uśmiechał
- Taak.  - nagle z pokoju wyłoniła się Francesca
- Violetta idzi.... o cześć.
- Cześć - odpowiedział.
- Violetta idziesz już ?
- Tak. To pa.
- Pa.

Rozmawiałyśmy z Ludmiłą jeszcze jakoś 2 godziny, wymieniłyśmy się numerami i poszłyśmy do domu. Ja cały czas myślałam o Leonie... o boże jaki on boski. Violka nie łudź się.... napewno ma dziewczynę. - powiedziała moja podświadomość, która miała racje, bo napewno takie ciacho jak on ma takich na pęczki....

Ludmiła

Jest 21;00 Leon non stop mówi mi o Violetcie chyba się zakochał. W sumie jeśli tak to byłoby nawet bardzo fajnie... CHYBA

- Podasz mi jej numer ?
- Nie
- Dlaczego ?
- Bo nie wiem czy mogę.
- To napisz i się zapytaj czy możesz mi dać.
- Okej, ale nie obiecuje, że pozwoli.

Do; Violetta
Hej Violu, przepraszam ale ten debil, mój brat chce Twój numer, dać mu czy nie ? Nie daje mi spokoju

Od; Violetta
Siemanko, a po co mu ? ;D

Do; Violetta
Nie wiem, ale chyba się zakochał. :D

Od; Violetta
We mnie ? Nikt by mnie nie chciał.... ;(

Do; Violetta
Nie mów tak :)

Od; Violetta
To prawda, ale okej. Daj mu. :)

Do; Violetta
Okej.:)

'- No debilu... udało Ci się !
- No podawaj... szybko... - dałam mu ten  numer, i wreszcie się odczepił. - Dzięki siostra. - rzucił i już chciał odchodzić
- Eeeee.... nie tak szybko.
- Co znowu ?
- 5 zł
- Za co ?
- Za numer.
- Masz.

Violetta

Zdziwiło mnie to, że Leon chciał mój numer, może faktycznie się we mnie zakochał ? W sumie ja chyba do niego też czuję... chyba miłość. Ale ja nie mogę. Nie ! Nagle usłyszałam jak mój telefon dzwoni.

-- Halo ?
-- Cześć tu Leon.
-- No hej, i co cieszysz się, że Lu dała Ci mój numer ? Pisała mi, że nia dajesz jej spokoju.
-- I to jak. <zaczęli się śmiać> Jutro sobota, wpadniesz do Nas ?
-- Mmmm no nie wiem.
-- No proszę... ymmm to znaczy Ludmiła prosi.
-- Ludmiła ? Przyznaj się.
-- No mówię prawde.To moja siostyrzyczka tak chciała, żebyś się zgodziła i pozwoliła dać mi Twój numer, bo chciała,abym się zapytał czy przyjdziesz jutro. <śmiech>
-- No okej to o której mam przyjść ?
-- Może tak o 13 ?
-- Okej. Zapytaj się Lu co będziemy robić. - specjalnie to powiedziałam bo wiedziałam, że to on chce abym przyszła
-- Ona się teraz kąpie.
-- Aaaaa. Masz Fb ?
-- Mam, a co ?
-- Podaj nazwisko zaproszę Cię.
-- Verdas
-- Wysłane, tylko nie śmiej się z mojego nazwiska.
-- A jakie masz ?
-- Castillo
-- Fajne.
-- Ta jasne... Dobra Leon muszę już się rozłączyć, spać mi się chce.
-- Okej.
-- Dobranoc <Viola ziewnęła>
-- Dobranoc.

Rano

Niby poszłam spać wcześnie bo o 22 to wstałam o 10, spałam,  aż 12 godzin.

13;02 Przed domem Verdas'ów
- Dzień dobry, ja do Ludmiły i Leona.
- Dzień dobry, siedzą u Ludmiły w okoju. - powiedziała zapewne matka rodzeństwa.
Zapukałam do drzwi gdy usłyszłam ''Proszę'' weszłam
- Cześć - powiedziałam
- Hej - odpowiedziali, dosiadłam się koło nich na łóżko.
- Ludmiła skoro tak bardzo chciałaś, abym przyszła więc przyszłam. - zaśmiałam się.
- Tak, to ja tak chciałam. - też się zaśmiała, a Leon nie wiedział co zrobić. Hahah - Ale on też tak trochę chciał.
- Naprawdę ? Niepomyślałabym.
- Ja ? Co ? Nie. - powiedział
- Jak chcesz to mogę sobie iść.
- Nie ! Ymmm... bo... ymmm bo Ludmiła się zrozaczy.
- Tak... no właśnie Violu.... tak będzie. Chcesz coś do picia ?
- A co masz ?
- Wode, sok, cole, herbatę.
- Cola.
- Okej, a Ty debilu chcesz coś ?
- Też Cole. - Ludmiła wyszła a między nami panowała niezręczna cisza. Przerwał ją dzwonek mojego telefonu.

-- Halo ?
-- Viola ? Cześ0ć !
-- Tak... Maxi ?
-- Tak... jesteś w domu ? ( od aut. Maxi to dawny przyjaciel, bardzo dobry przjaciel Violetty z dzieciństwa )
-- Nie nie ma mnie w domu a co ?
-- Jutro wracam z Los Angeles.
-- Ojejku... jak się cieszę.
-- Kocham Cię, oczywiście jako przyjaciółkę. < zaśmiał się>
-- Ja Ciebie też. Paa
-- Cześć.

Do pokoju wparowała Ludmiła z Naszymi napojami, a mina Leon posmutniała podczas mojej rozmowy z Maxim, chyba myślał że on jest moim chłopakiem. O boże... ! On chyba naprawdę się we mnie zakochał.

- Dziękuje. - powiedziałam

Godzina 20 dom Castillo

-- Halo ? - zapytał
-- Hejka Leon
-- Cześć.
-- Co robisz ?
-- Ja mhmmm.... Myślałem o Tobie... nie zrozum mnie źle.
-- Nie no okej.
-- A Ty ?
-- To co Ty... hahah
-- Myślisz o sobie ?
-- Nie... o Tobie, też nie zrozum mnie źle.

Rozmawialiśmy jeszcze jakieś 15 minut.

Fanfiction: LeonettaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz