Rozdział 1
Narrator
Violetta to miła dziewczyna która cały czas się uśmiecha, stara się pomagać innym i nie sprawiać kłopotów. Ma 17 lat. jej rodzice cały czas pracują i nie ma ich w domu. Dziewczyna chodzi do szkoły, w której nie jest lubiana, ma tylko jedną przyjaciółkę - Francesce która też nie jest lubiana.Violetta
- Francesca chodźmy z tąd oni nigdy nie dadzą Nam spokoju.
- Dobrze. - wyszłyśmy i poszłyśmy na ławkę przed szkołę, już było po lekcjach.
- Co robimy ?
- NIe wiem, idziemy do Ciebie ?
- Okej, ale może za chwilę - zapytałam i zauważyłam, że jakaś blondyna do Nas podchodzi.
- Hej. - powiedziała uśmiechnięta.
- Cześć - powiedziałyśmy
- Chodzicie tu do szkoly ?
- Taak
- To fajnie, ja idę się zapisać. A tak w ogóle to jestem Ludmiła.
- Violetta
- Francesca
- Ja muszę iść. PaU mnie w domu
- To co robimy z tymi debilami ? (od aut. debile, to Andres, Federico, Alex, którzy nie dają spokoju innym )
- Nie wiem. Może damy sobie z nimi spokój ?
- Nie możemy.
- Dlaczego ?>
- Bo nie
- ALe dlaczego ?
- Bo oni nie mogą pomyśleć, że wygrali.
- Aaaaa.Francesca
Jestem już u siebie w domu, jem kolacje ponieważ, jest już godzina 19. Jutro znowu do szkoły, znowu oglądać tych idiotów.... Może zadzwonie do Violi ? Tak to dobry pomysł.
-- Halo ?
-- Hej Violka !
-- No cześć Francesca.
-- Co robisz ?
-- A nic, myślałam o tej nowej Ludmile.
-- Zakochana ?
-- Francesca.. nie w taki sposób o niej myślałam, ale wydaje się na miłą prawda ?
-- Nom.
-- A Ty co robisz ?
-- Właśnie skończyłam jeść kolację.
-- Aaaa.
-- Nom
-- Fran muszę kończyć tata mnie woła.
-- Przecież Twojego taty nie ma.
-- A no tak. Muszę kończyć Pa.
-- PapaaRano.
Violetta
Która godzina ? - Zapytałam się w myślach. O boże już 7 ? Szzybko wstałam i wykonałam te moje ranne czynności. Po 30 minutach zeszłam zrobiłam sobie śniadanie po czym je zjadłam.
Teraz Anglik, zajełam miejsce koło FRancesci.
- Dzień dobry ! - powiedział pani od języka angielskiego.
- Dzieeeń dooobryyy !
Ufff już polekcjach, umówiłyśmy się z Ludmiłą w sensie ja i Francesca, że po lekcjach idziemy do niej więc już na nią czekamy. O właśnie idzie !
- Ludmiła !
- Idziemy ? - zapytała. Droga zajęła Nam 10 min, okazało się że mieszka 10 domów ode mnie a od Fran 15 domów dalej.
Jesteśmy już w środku nawet przytulnie tutaj, a dom cały jest ogromny. Postawiłyśmy, że pójdziemy do jej pokoju, poplotkować trochę i poopowiadać o sobie. Zajęłyśmy miejsce na łóżku Verdas ( od aut. Ludmiła ma tak na nazwisko )
- Mam 17 lat, mam brata, przeprowadziłam się tu z Londynu. - powiedziała Ludmiła.
- Muszę iść do łazienki. - powiedziałam
- Drugie drzwi na prawo.
- Okej.
Gdy wychodziłam z łazienki natknęłam się na jakiegoś chłopaka, to pewnie był brat nowej koleżanki.
- Przepraszam - zaczęłam.
- Nic się nie stało. -posłał mi uśmiech, odwzajemniłam to. - Leon - powiedział podając mi rękę.
- Violetta. - uścisnęłam ją.