Rozdział 15

84 4 0
                                    

- Źle wypowiadasz zaklęcie. - zaśmiałam się z chłopaka. - Jeszcze raz.

Znowu pomagałam Draconowi z Transmutacją. Chłopak już wszystko umiał poza jednym ważnym zaklęciem. Powtarzałam mu wszystko po kolei, a chłopak uczył się o dziwo szybko. Ale niepokoiły mnie jego sińce pod oczami i blada skóra. Wyglada jakby nie spał od miesięcy.

- Draco mam pytanie. - złapałam go za rękę.

- Słucham cię. - spojrzał na mnie.

- Co się z tobą dzieje? - spytałam a on zmarszczył brwi - Znikasz co po chwile, wyglądasz jak chodząca śmierć. Martwi cię coś? Coś się dzieje? Wiesz, że możesz mi zaufać.

- Wiem kochanie ale nie mogę jak narazie ci tego powiedzieć. - westchnął o wstał z krzesła - Muszę iść. Mam coś do załatwienia. Spotkamy się wieczorem u mnie.

Pocałował mnie w czoło i poszedł z biblioteki. Westchnęłam i odłożyłam książki na swoje miejsce. Wstałam ze swojego miejsca i również ruszyłam do wyjścia. Strasznie się o niego martwiłam. Musi go coś nękać jeśli jest taki mizerny i ledwo żywy. Skierowałam się do wieży Gryffonów. Po drodze spotkałam Prawie bezgłowego Nicka. Odprowadził mnie pod sam portret Grubej Damy. Weszłam do pokoju wspólnego i usiadłam obok Harrego na kanapie.

- Serio uważasz, że Draco jest Śmierciożercą? - spojrzałam na chłopaka.

- Takie mam przeczucie. Jego dziwne zachowanie, ojciec Śmierciożerca. Na jedno wychodzi. - westchnął i czytał swoją książkę.

- Harry. - oparłam głowę o jego ramie - Nie wrzuca się wszystkich do jednego wora.

- Wiem Auroro. Ale jego zachowanie...

- Jest dziwne wiem. - wstałam - Ale to jeży jego życie. Nie nasze. Może ma jakieś problemy i dlatego tak dziwnie się zachowuje. Nie bronię go ani nic, ale sama chce wiedzieć co się z nim dzieje. Martwię się o niego.

- Jeśli się dowiesz co się z nim dzieje, to mi powiedz. - wstał i poszedł do siebie.

Jęknęłam wkurzona i opadłam na kanapę. Harry mnie wykończy. Położyłam się na całej kanapie i patrzyłam na palący się ogień w kominku. Zaczął mnie usypiać, aż serio zasnęłam.

Obudziły mnie hałasy w pokoju. Jęknęłam niezadowolona i usiadłam na kanapie. Pierwszoroczni grali w Eksplodującego Durnia i przy tym hałasowali. Uśmiechnęłam się delikatnie i zerknęłam na zegarek. Już pora kolacji. Ziewnęłam i ruszyłam w stronę wyjścia z pokoju. Mam nadzieje, że Draco będzie na kolacji, bo jak nie to się wkurzę. Weszłam do Wielkiej Sali i zobaczyłam, że jego miejsce jest puste. Usiadłam na swoim miejscu i posłałam pytające spojrzenie Blaisowi. Chłopak jedynie wzruszył ramionami i wrócił do jedzenia. Zabije go jak nie wiem. Szybko zjadłam kolacje i ruszyłam do jego dormitorium. Nie wiem czemu ale podejrzewam, że Draco faktycznie może być Śmierciożercą. Cały czas chodzi na długi rękaw, jego dziwne zachowanie, znikanie i unikanie różnych tematów. Muszę się dowiedzieć. Weszłam do jego dormitorium i zaczęłam go szukać. Nigdzie go nie widziałam. Weszłam do jego pokoju i usłyszałam cichy szloch w łazience. Skierowałam tam swoje kroki i to co zobaczyłam to mnie przeraziło.

- Coś ty kurwa zrobił? - podbiegłam do chłopaka, który siedział skulony pod prysznicem.

Blondyn był cały przemoczony przez deszczownice prysznicowa. Wyłączyłam deszczownice i spojrzałam na niego.  Miał zakrwawione lewe przedramię, na którym był Mroczny Znak. Wstrzymałam oddech na widok tego znaku. Podejrzewałam, że nim jest. Wzięłam jego rękę w swoją i zaklęciem zaczęłam leczyć mu rany. Pełno blizn na tym znaku.

- Ja nim nie chciałem być Auroro. - płakał i miał spuszczoną głowę. - Ja nie chciałem.

- Wiem Draco. - położyłam mu ręce na policzkach i również zaczęłam płakać. - Jestem przy tobie. Zawsze będę. Kocham cię.

- Co? - spojrzał na mnie zdziwiony, a ja się zarumieniłam - Powtórz.

- Kocham Cię Draco. - kolejne łzy spłynęły mi po policzkach.

- Również cię kocham Auroro. - złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

Just (not) friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz