Rozdział 24

46 3 0
                                    

Stałam w sali od obrony i patrzę tępo przed siebie. Niedaleko mnie stoi opanowany i zadowolony z siebie Malfoy. Pieprzony ślizgon, którego kocham nad życie. Westchnęłam i spojrzałam na Severusa. Tłumaczył nam obronę przed dementorami. Ja już to wiedziałam więc zamknęłam oczy i opierałam się o ścianę.

- Widać, że Pannę Adams nie interesuje dzisiejsza lekcja. - usłyszałam i otwarłam leniwie oczy.

- Dobrze profesor widzi. Nie interesuje mnie ta dzisiejsza lekcja. - założyłam ręce na piersi.

- Masz szlaban. - powiedział Snape, a ja tępo na niego patrzyłam- Nie ignoruj mnie do cholery! 

- No okej, mam szlaban. - unoszę ręce w geście obrony. 

Snape warknal i wrócił do prowadzenia lekcji. Czułam na sobie spojrzenia innych. W tym jego. Czułam łzy w oczach. Wybiegłam pospiesznie z sali. Za sobą słyszałam głos profesora i Blaisa. Nie wytrzymam. Te jego spojrzenie. Zostałam złapana ostro za ramię. Snape. Zabolało mnie te szarpnięcie.

- Co się z tobą dzieje ostatnio? - spojrzał mi w oczy.

- Nie profesora interes. - syknelam i chciałam odejść.

- Adams mówię poważnie. Nie zachowywałaś się tak na początku. - złapał mnie za ramiona a ja chciałam znowu płakać. - To wina Malfoya tak?

- Niech profesor pozwoli mi odejść. - wyszeptałam.

- Po kolacji przyjdź do mojego gabinetu. Będziesz porządkować papiery jako szlaban. - westchnął i wrócił do sali.

Ja jedynie ruszyłam pod kolejna sale na kolejne zajęcia. Oparłam się o ścianę i zaczęłam rozmyślać. Gdyby Draco teraz tu był ze mną. Nie chce dłużej bez niego być. Chcę mojego Draco. Zobaczyłam, że w moją stronę idzie Pansy. Śliczna jak zawsze. Uśmiechnęłam się do niej i założyłam ręce na piersi.

- Jesteś suką wiesz? - zmarszczyła brwi.

- Ciebie też miło widzieć Pansy. - wywróciłam oczami.

- Czemu tak się odzywasz do profesora?

- Pansy nie jestem w humorze. - westchnęłam.

- Wiem ale nie wyładowuj emocji na innych. Wiem, że Draco cię zranił.

- Pansy to ja go zrobiłam. Nie on mnie. No może w pewnym sensie.

- Nie rozumiem. - oparła się koło mnie i na mnie patrzyła.

- Ja z nim zerwałam, ponieważ mi nie ufał. Ale rani mnie tym, że spotyka się z tą dziwką.

- Będzie dobrze.

Przytuliła mnie. Oparłam głowę o jej ramię i patrzyłam przed siebie. Podeszła do nas Hermiona i zaczęła rozmawiać z Pansy. Jak widać pogodziłam Slytherin i Gryffindor. Odwieczna woja domów skończona. Mam nadzieję, że do końca, a nie na jakiś czas.
Pansy pocałowała mnie w policzek i poszła gdzieś. Kochana ślizgonka. Westchnęłam i spojrzałam na Mione.

- Poszła do Notta. - wzruszyła ramionami.

- Gdzie masz Blaisa? - uśmiechnęłam się dwuznacznie.

- Szwenda się gdzieś. Pewnie przyjdzie za niedługo z Draco.

Uśmiechnęłam się lekko na imię ślizgona. Może faktycznie znowu z nim spróbuję. Chociaż że kazałam mu odejść. Nie potrafię bez niego funkcjonować normalnie.
Przyszła profesorka od Transmutacji. Weszliśmy wszyscy do sali i zajęliśmy swoje miejsca. Usiadłam na moim miejscu i czekałam za Draco. Tak za nim. Może da mu coś to do myślenia. Nagle wszedł i on. Spojrzał na mnie i zatrzymał się zdumiony. Spuściłam głowę w dół i zaczęłam bawić się nerwowo palcami u rąk. Chłopak usiadł obok mnie z uśmiechem i zaczęliśmy słuchać lekcji. Czułam jak jego noga dotyka mojej działało to na mnie pobudzająco. Nagle zobaczyłam jakąś kartkę na moim pergaminie. Podniosłam ją i uśmiechnęłam się szczerze.

„Kocham cię i nigdy nie przestane skarbie"

Spojrzałam na chłopaka i zobaczyłam iskierki radości w jego oczach. On mnie kocha. Draco Malfoy kocha mnie. Spojrzałam na nauczycielkę i wiedziałam, że znowu żyje. Poczułam jego rękę na moim udzie i wiedziałam, że odpływam.

Just (not) friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz