♡♥Rozdział 2♥♡

71 8 1
                                    

Obudziłam się o 8:17, ale postanowiłam poleżeć w łóżku do 9 gdyż była sobota. Leniwie wstałam, wyciągnęłam z szafy czarne rurki, biaął koszulke oraz
morową kurteczke. Gdy miałam już wszysto poszłam się odświerzyć, bo po wczorajszym spodkaniu z Niallem zapomniałam wziąść kompiel. W łazience zeszło mi 30 minut.
Położyłam się na łóżku, zabrałam laptopa i zalogowałam się na fb. Nie było tam nic ciekawego wiêc siê wylogowałam, zamknęłam komputer i odstawiłam go na szafkę
na które leżał mój telefon. Spojżałam na niego, gdyż dziwnie się świecił. Odblokowałam go i zoorientowałam się, że mam wiadomość, w której było napisane:

Spodkamy się dzisiaj?-Nie miałam rzadnych planów więc odpisałam tak:


Jasne. Tylko gdzie i o której?-Szybko dostałam odpowiedź.

Przyjade po ciebie o 17

Przyjedzie? Ale czym?
To pytanie nurtowało mnie przez reszte dnia. Spojrzałam na zegarek była 16:40 więc pobiegłam do łazienki, zrobiłam lekki makijaż. Po czym wyszłam przed blok
i usiadłam na ławce. Po chwili podjechał jakiś ciemny motor na, który siedził jakiś chłopak w kasku. Zaparkował obok i zdjął kask. Dopiero teraz poznałam, że to
z nim sie umówiłam. Był ubrany na czrno, czrna kórtka, czarne spodnie i czarne adidasy. Chłopak zszedł z maszyny, podszedł do mnie, pocałował mnie w policzek,
uśmiechnął się dał mi kask.
-Ale ja sie boje- wyjąkałam, a chłopak założył mi na głowe ochraniacz i pomógł mi go zapiąć po czym wyszeptał.
-Ze mną nie masz sie czego bać- uśmiechnęłam się, ale ja i tak sie bałam.
-Ale obiecaj, że będziesz jechał wolno.
-Obiecuje- mimo kasku na jego głowie widziałm ten błysk w oku.
-A gdzie jedziem?- zapytł z nadzieją, że uzyskam odpowiedź na to pytanie, ale jednak nie.
-To ma być niespodzianka-nie lubie niespodzianek, ale już nie dopytywałam.


Wsiadłam na motor, ale nie wiedziałam co mam zrobiæ z moimi rękoma. Zanim zdążyłam się namyślić chłopak złapał mnie za nie i oplutł je wokół swojego torsu.
Odpalił maszyne, nie znam się w modelach motocykli ale dobrze wiedziłam na czy siedze. To była yamaha r1, czarno-biała, cała lśniąca, widać było, że o nią dba.
Już po krókim czsie byłam na niego zła. Miało być wolno. Mimo tego staram się grać opanowanął, nie bojącą sie wszystkiego dziewczyne. Jechaliśmy tak jeszcze jakiś 10 minut.
Zatrzymaliœmy się przed pobliskim kinem. Weszliśmy do środka. Nie było tam zbyt wielu ludi. To dobrze, nie lubie tłoku. Zatrzymaliśmy sie przed kasą. Chłopak
odwrócił sie w moją strone i zapytał.
-To na co masz ochote?
-Zdam się na twój gust- cicho zachichotałam.
-Ja mam ocote na jakiś horror, ale wiem, że nie wszystkie dzieczyny za nimi przepadają
-No to możemy iść na horror jeśli chcesz, tylko jaki?- chłopak sie uśmiechnął. Po kilku mninutach mieliśmy wybrany film. Filip kupił jeszcze popkorn i dużą pepsi.
Seans już sie skończył. W jego trakcie było pare strasznych scen, podczs których wtulałam sie w mojego towarzysza. Po skończonym filmie usiedliśmy w małym
barku i zaczeliśmy rozmowe.
-Co chcesz teraz robić?-zapytał pijąc napój
-A króra jest godzina?- przez ten fiml straciłam rachube czasu. Chłopak wyjął telefon i oznajmił.
-Jest już prawie 20. Chcesz wracać do domu?
-Tak. Jest już późno- oznajmiłam
Na tym zakończyliśmy rozmowe. Wyszliśmy na parking udając się do motoru. Wsiedliœmy na niego i nim się obejżałam byliśmy już pod moją klatką. Zsiadłam
z maszyny, zdjęłam kask i oddałam go chłopakowi.
-Mam nadzieje, że randka się podobała?- spytał z uśmiechem na twarzy.
-Podobała i to bardzo- pocałowała chłopaka, pożegnałam się z nim. I cała w skowronkach wpadłam do mieszkania.
Gdy tylko zamknęłam drzwi i z pokoju wyszedł mój pijeny ojciec "Świetnie, czwarty dzień z rzędu"- pomyślałam.
-Gdzie byłaś tyle czasu? Ty wiesz która jest godzina?- zapytał chwiejąc sie. Cud, że jeszcze stoi o własnych siłach.
-Przepraszam. Byłam z kolegą w kinie- oznajmiłam spuszczając głowe.
-To było nie wracać tylko spać u tego chłoptasia?
-Przynajmiej nie musiałabym patrzeć jak kolejny dzień z rzędu jesteś pijany- wykrzyczałam mu w twarz ze łzami w oczach.
Wpadłam do sowjego pokoju, spakowałam kilka rzeczy i wyszłam na korytarz na który on ciągle był. Przeszłam obok niego i gdy już zamykałam drzwi usłayszałam:" I już nie wracaj!" Wybiegłam na zewnątrz potykając
się o własne nogi. Usiadlam na ławce i schowałam twarz w ręce. Płakałam, nie panowałam nad tym. Po policzku splywała mi łza za łzą. Wyjęłam z kieszeni kurtki telefon
znalazłam odpowiedni numer i zadźwoniłam.

Dwa serca jedno bicie ||n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz