Chłopak zajął miejsce obok mnie nie spuszczając ze mnie wzroku. Siedzieliśmy tak jakieś 15 minut kiedy już nie wytrzymałam.
-Czy możesz przestać sie na mnie patrzeć?- i wtedy na niego spojrzałam. Miał jakieś takie dziwne oczy, już od paru dni takie ma.
-Przepraszam. Nie chciałem cie przestraszyć. Chciałem żeby było zabawnie.- powiedział zatroskany i ujął moją dłoń, którą szybko zabrałam.
-Coś ci nie wyszło.- oznajmiłam wkurzona.
-Skarbie nie złość sie na mnie, przecirz wiesz, że cie kocham.
-Właśnie to udowodniłeś.- wróciłam spowrotem do oglądania nudnego serialu, w którym głowni bohaterowie zaczeli sie namięnie całować. Wtedy zapragnęłam takiego właśnie pocałunku. Zlustrowałam twarz Niall'a, który dziwnie poruszał brwiami a po chwili wpił sie w moje usta.
-Nie rób tego więcej. Przestraszyłeś mnie.- wydykałam między pocałunkami.
-Dobrze, a teraz chodź idziemy na zakupy bo w mojej lodówce świeci tylko światło.
Pobiegłam sie przebrać i pojechaliśmy do pobiliskiego supermarketu. Kupiliśmy niezbędne produkty i wróciliśmy do domu. Reszta dnia minęła nam bardzo przyjemnie i końcówka tygodnia też, ale niestety nic nie trwa wiecznie.
NIEDZIELA
Wstałam strasznie głodna, ale najpierw chciałam sie wykompać. Wzięłam koszulke Niall'a i jego dresy i zaniosłam do łazienki i położyłam na pralce. Wróciłam jeszcze do pokoju w poszukiwaniu czystej bielizny. Otworzyłam pierwszą szuflade- skarpetki. Druga- koszule i krawaty. Trzecia- bielizna. Grzebałam w poszukiwaniu bokserek jak najmniejszego rozmiaru. I natrafiłam na czarne w czerwone groszki. Zaśmiałam sie pod nosem. Sięgnełam po nie. Wtedy z szuflady coś wypadło. Schyliłam się aby to podnieść. I podniosłam, a wtedy kolana sie pode mną ugieły. Usiadłam na brzegu łóżka i zaczełam płakać. Wzięłam tajemniczą saszetke i zeszłam na dół, prawie spadając z trzech ostatnich stopni. Wparowałam do kuchni. Niall nie świadomy kłótni, która zaraz wybuchnie robił śniadanie.
-Co to kurwa jest?!- krzyknęłam nieźle wkurwiona i rzuciłam tym syfem w chłopaka. On sie idwrócił i znowu miał te czerwone oczy.
-Skąd to do cholery masz?! Grzebałaś w moich rzeczach?!- rzucił widelcem który trzymał w ręce prosto we mnie. Przestraszyłam sie. Rozpłakałam sie. Pobiegłam na góre spakowałam swoje rzeczy i stanęłam przed drzwiami i zakładałam buty, wtedy z kuchni wyszedł on. Cały nabuzowany.
-Gdzie sie wybierasz?- wrzasnął
-Jak najdalej od ciebie ty ćpunie.-podkreśliłam ostatnie słowo i trzapnęłam drzwiami.
Pare godzini szlajałam sie bez sensu po mieście. Gdy sie ściemniało postanowiłam wrócić do domu. Wolnym krokiem pomaszerowałam w strone kamienicy. Poszukałam jeszcze tylko kluczy i przekroczyłam próg domu. Od razu mam zasypała mnie mnustwem pytań w stylu " I jak było na wycieczce" Oczywiście jej skłamałam, że było świetnie, że były piękne widoki po czym pod pretekstem zmęczenia poszłam do siebie. Usiadłam na łóżku i włączyłam telefon. Wcześniej go wyłączyłam bo Niall ciągle do mnie dzwonił. Teraz miałam mnóswto nieodebranych połączeń i nie przeczytanych wiadomości. Od razu zaczęłam je przegłądać. A oto kilka z nich:Przepraszam, to nie tak.
Wszystko ci wytłumacze, tylko prosze odezwij sie.
Martwie sie o ciebie.
Skończe z tym. Obiecuje.
Kocham Cie.
Od razu sie razkleiłam. Poszłam jeszcze tylko sie umyć i opadłam na łóżko. Zaczęłam cicho szlochać w poduszke. Po czym usnęłam bo nie miałam siły nawet na płakanie.
Wstałam bardzo wcześnie. Wszyscy jescze spali. Po cichu poszłam do łazienki, zamknęłam sie na klucz i wyjęłam żyletke. Od tamtej kłótni z Niall'em o bransoletke od Chris'a robie to codziennie. To mnie uspokaja i pozwala zapomnieć o otaczającym mnie świecie. Zdjęłam piżame i zrobiłam trzy kreski na wysokości dolnej części bielizny. Wzięłam jeszcze tylko mój ulubiony szampon z wanny i wskoczyłam pod prysznic. Najpierw umułam ciało a potem włosy. Wyskoczyłam na zimną posadzke i wytarłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Na paluszkach poszłam do siebie i ubrałam sie w szare dżiny z wyskomim stanem- żeby nie było widzać że sie tne i luźną czarną bluzke. Na ramiona zarzuciłam rozpinaną bluze, złapałam torbe z książkami i wrzuciłam do niej telefon. Weszłam do kuchni rzuciłam szybkie"Cześć",zalmłożyłam botki i kórtke i wolnym krokiem ruszyłam do szkoły.
Zostawiłam płaszcz w szafce i zmieniłam buty na wysokie trampki. Miałam jeszcze dziesięć minut więc poszłam jeszcze szybko do toalety. Weszłam do kabiny, zrobiłam swoje chciałam wyjść ale usłyszałam szpileczki tej mega ultra zajebiście chłonnej suki Clary i wolałam jej nie wchodzić w droge. Nie wiadomo co jej odjebie po wciąganiu tony pudru.
Podkuliłam szybko nogi i podniosłam torbe do góry.
-Widziałyście to ciacho, które sie wczoraj do mnie przystawiało? Koleś prawie był mój- powiedziała piskliwym głosikiem. Moge sie założyć, że w tym momemcie maluje usta.
-Widziałam. Boski jest. Ale on podobno chodzi z tą... yyy no wiesz taka ciamajda z naszej klasy. Jak ona sie tam nazywa? A tak. Nikola.- powiedziała jedna z jej świty.
-Ja sie nią nie przejmuje. Koleś mnie wczoraj w kiblu prawie przeleciał.- zaśmiała sie, a mnie chciało się płakać.- Strasznie był napalony. A jak całuje, mmm... Napewno jest nieziemski w łóżku.- nie mogłam już wytrzymać. Wybiegłam z płaczem z łazienki i kierowałam sie ku wyjściu. Słyszałam już tylko ich śmiechy.Jak on mógł mi to zrobić?! No ja sie do kurwy nędzy pytam jak?! Ponoć mnie kocha. Gadka szmatka. Ale ciekawe czemu jej nie bzyknął. Zapewne nie miał gumek i zrobi to przy najbliższej okazji.
Pobiegłam do parku. Nie wróce teraz do domu. Mama jeszcze tam jest, jak pójdzie do pracy to tam wróce. Spojrzałam na telefon mam jeszcze godzine. Siedziałam i płakałam. W pewnym momencie nawt wyobraziłam go sobie z tą suką jak sie liżą. Poczułam ucisk w sercu i wibracje telefonu. Niall. Odbiore. Wygarne mu wszystko. Powiem mu co o nim myśle.
-Czego chcesz?- głos miałam załamany, ale stanowczy.
-Czemu płaczesz? Co sie stało? Gdzie jesteś?- zapytał przejęty. Wstałam wtedy z ławki.
-Co cie to kurwa obchodz?! Co Clara cie nie pocieszyła?! Nie nawidze cie słyszysz? Jesteś zwykłym chamem, prostakiem, skurwielem, zakłamanym oszustem i do tego piepszonym ćpunem!- krzyknęłam do słuchawki i ruszyłam w kierunku mojego bloku.
-Prosze cie, nie mów tak. To z Clarą... byłem pijany. Prosze cie porozmawiajmy. Kocham cie i tęsknie.
-Z nami koniec. Leć do Clary.- warknęłam.Rozłączyłam sie i nagle stała się ciemność. Słyszałam tylko zdarte opony i ryk klaksonu, a potem ciemność...