On jest nie normalny? Nie nawidze go, ale bardziej samej siebie. Dlaczego?-zapytasz. Już wyjaśniam. Dlatego, że tak bardz sie zakochał w takim człowieku jakim jest Niall. Nadal go kocham. Nie da sie odkochać w kimś od tak. To cholernie trudne.
-Zostaw mnie. Nie dotykaj mnie już więcej- ciągle płakałam- już mnie więcej nie dotykaj, prosze- byłam roztrzęsiona. Wszystko mi sie przypomniało. Wszystko wróciło, a najgorsze jest to, że to wszysto przez osobe najbliższą mojemu serce.
-Skarbie uspokuj sie. Powiesz co sie stało?
-Nie mów do mnie skarbie.- warknęłam- Na prawde chcesz wiedzieć co sie stało?- zapytałam, a w odpowiedzi uzyskałam tylko giwnięcie jego głowy- Wczoraj pokłuciłam sie z tatą. Nie miałam sie gdzie podziać więc poszłam do ciebie- przerwał mi.
-Byłaś wczoraj u mnie?!- krzyknął.
-Powiedziałeś, że jak coś- znowu mi przerwał.
-I co dalej?
-W nocy przyszedłeś pijany. Zamknąłeś sie ze mną w pokoju i...- nie miałam odwagi dokończyć.
-No dokończ- chłopak był wyraźnie oburzony.
-I, i dobierałeś sie do mnie- powiedziałam cicho, a łzy które gdzieć zniknęły -pojawiły sie kolejny już dzisiaj raz.
-Zabije go!- krzyknął wstając z ławki.
-Gdzie idziesz?-spytałam. Blondyn gwałtownie sie odwrócił i złapał za moje ramiona.
-Nie daruje mu tego. Jak on mógł cie tknąć?!- spojrzałam w jego oczy. Wyczytałam z nich, że zrobi coś głupiego. I poszedł w kierunku, z którego przyszedł.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Kogo on zabije? Nic z tego nie rozumiałam. Wyciągnęłam tylko telefon i zamówiłam taksówke.*Pięć minut później*
Pod domem Niall'a stał jego motor, a w środku świeciło sie światło. Pośpiesznie wyciągnęłam bantnot i wręczyłam go taksówkarzowi. Ruszyłam do drzwi. Nie pókając weszłam do środka. Weszłam do salonu, a widok jaki zastałam bardzo mnie przeraził.