Wstałam koło ósmej. Wzięłam moją torbe, która leżała pod łóżkiem i na palcach pomaszerowałam do łazienki. Krystian jeszcze spał, nie chciałam go obudzić. Weszłam do zielonego pomieszczenia, z malutkim prysznicem, umywalką i wiszącym nad nią kwadratowym lustrem. Puściłam wode w kabinie, tak jak sie spodziewałam- lodowata. Odpusze sobie kompile. Zrobie to po powrocie do domu. Rozsunęłam słówak czarnej torby. Świetnie. Mama spakowała mi same sukienki i spódniczki. Wybrałam zestaw: miętowa koronkowa bluzeczka i tego samego koloru i materiału- spódniczka. Na nogi naciągnęłam kremowe rajstopki. Wyczesałam włosy i podpięłam grzywke. Zrobiłam makijaż. Przejrzałam sie w lustrze. Wyglądałabym jak normalny człowiek, ale strasznie cuchne, a nie będe sie myć w zimnej wodzie. Ze spodu torby wygrzebałam jakieś perfuny. Zatuszowałam mój zapach i wyszłam z łazienki. Louis jeszcze spał. Z buzi ciekła mu ślina. Przecierz nie przegapie takiej okazji-pomyślałam. Wzięłam telefon i włączyłam aparat. Zrobiłam kilka zdjęć chłopakowi i zaczęłam sie śmiać. Zatkałam sobie buzie, żeby go nie obudzić i przy okazji by sie nie wydać. Wróciłam do łóżka, na którym usiadłam i czekałam na zbawienie.
-Hej słońce. Gotowa?- w progu stanął uśmiechnięty od ucha do ucha Niall. Sama momentalnie sie uśmiechałam.
-Tak. Ale ciii, Li jeszcze śpi.- wstałam z łóżka i podeszłam do chłopaka.Dałam mu całusa i mój bagaż. On przyglądał sie chłopakowi, a ja w tym czasie założyłam kurtke i buty.
-On nigdy nie był rannym ptaszkiem.- Ni objął mnie w pasie i wymaszerowaliśmy z sali. Udaliśmy sie na parking gdzie czekało na nas czarne Bmw. Wsiadłam do środka, a blondasek wrzucił moją torbe do tyłu i szybciutko zajął miejsce obok mnie.
-To co? Odwioze cie do domu- zapytał przekręcając kluczyk w stacyjce.
-Możemy najpierw jechać do ciebie? Chce z tobą porozmawiać.-powiedziałam smutno.
-Coś sie stało?
-Jedźmy już.
-Okey- przez całą droge nie zamieniliśmy ani słowa. Czas umilało nam cicho grające radio.
Na miejsce dojechaliśmy w jakieś 10 minut. Straszne dzisiaj korki. Niall otworzył drzwi. Rozebraliśmy sie z kurtek i usiedliśmy na kanapie w salonie.
-To o czym chciałaś porozmawiać?
-O Klar'ze- wyszeptałam. Widziałam jak zaciska pięści.
-Skąd o niej wiesz?- zapytał wściekły.
-To nie istotne.- westchnęłam głośno- powiesz mi co sie tak naprawde stało? Nie chce żebyś miał przede mną jakieś tajemnice.[Niall]
No zabije tego Louisa. Dobrze wiem, że on jej to powiedział. Przez cały czas myślałem, że ona nigdy sie nie dowie o mojej przeszłości. Nabrałem powietrza do płuc. Musze jej powiedzieć, ona mi powiedziałam całą prawde o jej życiu- teraz czas na mnie.
-Klara ... ona była najważniejszą osobą w moim życiu. Bardzo ją kochałem i chyba nadal kocham- zrobiłem krótką pauze. Niki siedziałam skulona na kanapie i wpatrywała się we mnie jak w obrazek. Aż taki jestem przystojny? Chyba nie?- ale nie tak jak ciebie. Ty jesteś dla mnie wszystkim, ufam ci jak nikomu innemu, wiem że mnie nie skrzwydzisz. Skarbie - przysunąłem sie do niej i złapałem za jej policzki, popatrzyłem jej głęboko w oczy- wiem że już znasz tę historie, nie ma sensu bym mówił ci ją jeszcze raz. Kocham cie i ty mnie też. Z nami będzie inaczej, czuje to. Chciałbym cie przedstawić moim rodzicom. Co ty na to?- uff, i skończyłem mój dłuugi monolog.
-Oczywiście. Z miłą chęcią. Kocham cie- złożyłem namiętny pocałunek na jej ustach.
-Chodź zawioze cie do domu. Twoja mama napewno sie nie cierpliwi.Poszłem do siebie do pokoju. Wyjąłem torbe spod łóżka i spakowałem kilka potrzebnych rzeczy. Nie jedziemy na jeden dzień. O nie. Jedziemy tam na weekend. Chce żeby Nikola odpoczęła. Spakowany zeszłem na dół. Dziewczyne troszke zaniepokoiła moja torba, ale wytłumaczyłem jej że jedziemy na 3 dni Zamknąłem za nami drzwi. Wsiedliśmy do auta i skierowaliśmy sie w strone mieszkania mojego skarbka. Nigdy u niej nie byłem. Nie wiem czego mam sie spodziewać. Najbardziej boje sie jej ojca.
Po drodze wstąpiliśmy do supermarketu. Niall powiedział, że skoczy po jedną rzecz więc nie ma sensu bym z nim szła. Do domu dojechaliśmy z lekkim opóźnieniem. Chłopak zaparkował pod blokiem. Wyszłam z auta i głośno westchnęłam. Poczułam wtedy jak Ni splata nasze palce.
-Będzie dobrze.- szepnął mi do ucha i pocałował w czoło.
Weszliśmy na klatke schodową. Po schodach wdrapaliśmy sie na drugie piętro. Z kieszeni wyjęłam klucze i włożyłam je w zamek. Ręce mi sie trzęsły. Przekręciłam zamek w drzwiach.
-Mamo, już jesteśmy!-krzyknęłam sprzed pokoju. Mama w fartuszku wychyliła głowe z kuchni.
-Siadajcie, już podaje obiad.- i z powrotem schowała się w kuchni.Zdjeliśmy kurtki i buty. Złapałam Niall'a za ręke i weszliśmy w głąb domu. Skierowałam nas do salonu, gdzie wszyscy już byli.
-Mamo, tato to mój chłopak Niall. Niall to moi rodzice, a to moi bracia. Starszy to John a młodszy Dave.
-Dzieńdobry. Cześć.- przywitał sie ze wszystkimi. Uff, przynajmniej ojciec jej trzeźwy, do czsu.
-Siadajcie bo stygnie.- to całam mam. Ma jedną zasade : Nie musisz jeść wszystkiego, ale przynajmniej zjedz ciepłe. Zawsze to powtarza. Zajęłam miejsce koło Niall'a.
-Niezłam fura- odezwał sie Dawid. Bardzo lubi samochody, to tak jakby jego hobby.
-Dzięki.- odpowiedział Niall.
-Pewnie było drogie.- chrząchnął tata.
-Tato.- upomniałam go, a pod stołem znalazłam jego noge i lekko go w nią szturchnęłam.
-Mamo, Ni zabiera mnie na weekend do swoich rodziców. Nie masz nic przeciwko?- spytałam mame kończąc obiad.
-Jasne, że nie. - odpowiedziała z uśmiechem. Zerknęłam na chłopaka siedzącego obok, też już skończył jeść.
-My już pójdziemy do mnie. Przebiore sie i jedziemy.- wstałam od stołu i złapałam za ręke Niall'a.
-Dziękuje za obiad. Był pyszny.- Nizwrócił się do mamy.
-Nie ma za co. Wpadaj częściej.Usadziłam chłopaka na łóżku, a sama odwróciłam sie do niego plecami i szeroko otworzyłam szafe. Wybrałam białą kochule i czarny sweterek. Do tego jeszcze ciemne dżinsy. Z szafi wyjęłam jeszcze bielizne. Wzięłam rzeczy do ręki i odwróciłam sie przodem do siedzącego chłopaka.
-Za 15 minut jestem.
-Okey. Będzę czekał.
Wyszłam z pokoju i skierowałam sie do drzwi na przeciwko. Zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam zdejmować z siebie ubrania. Wrzuciłam je do kosza na bielizne i wskoczyłam pod prysznic. Szybciutko namydliłam swoje ciało po czym je spłukałam ciepłą wodą. To samo zrobiłam z włosami. Po chwili stałan na zimnych kafelkach. Wytarłam swoje mokre ciało. Ubrałam wcześniej rzygotowane ubrania i zaczęłam suszych włosy. Zrobiłam lekki makijaż i wymaszerowałam z łazienki.
-Serio?- spytał Niall.
-No co? Ciekawa jest.- odarłam oburzona.
-W to nie wątpie.- wydarłam mu z ręki książke. A no tak było to 'Pięćdziesiąt twarzy' Greya. Taka moja słabość.
-Jak chcesz to możemy wypróbować pare scen.- szepnął uwodzicielsko.
-Zboczeniec- zaśmiałam sie i walnęłam go poduszką.
-Nie zaczynaj- pogroził mi palcem.
-No okey, okey. Jedzimy? Bo sie rozmyśle.
-Chidź do mnie.- wystawił ręce a ja sie w niego wtuliłam.-Kocham cie Smerfetko.
-Ja ciebie też Ciamajdo.- dałam mu całusa w policzek i pociągnęłam go do wyjścia. Zakładamy kurtki i buty.
-My już jedziemy- krzyknęłam. Z salonu wyszła mama.
-Dobrze. Tylko ostrożnie. Na drodze jest ślisko.- powiedziała opiekuńczym głosem.
-Obiecuje pani, że będze jechał powoli.- odpowiedział jej Ni.
-Ślicznie razem wyglądacie- uściskała nas osobno.
-To my już idziemy. Pa.
-Do widzenia.- porzegnał sie Nialler.
-Do widzenia.- odpowiedziała mama.
Wyszliszmy z bloku i KABUM!!
Zaliczyłam glebe.
-Nic ci nie jest?- Ni znalazł sie koło mnie i pomógł mi wstać.
-Troche boli mnie tyłek.- przyznałam.
-Poboli i przestanie. A jak nie przestanie to ci go wymasuje.- wyszczerzył sie.
-Trzymam cie za słowo.
Dalsza część drogi do samochodu minęła nam bez żadnych przykrych niespodzianek.
-Możesz sie zdżemnąć jak chcesz. Droga zajmnie nam jakieś 3 godziny.- oznajmił chłopak po dotarciu do auta. Przytaknęłam, a on wyjął z tylniej kanapy ciemny koc i mnie nim przykrył..