Wstałam pare minut po 10. Dzisiaj środa, ale nie ide do szkoły. Jest jakaś wycieczka w góry. Jakoś mnie to nie kręci więc nie jade. Byłam naga. Ach tak. Ta upojna noc z Niall'em. To był mój pierwszy raz i był bardzo magiczny. Ciesze sie że to właśnie z nim po raz pierwszy to zrobiłam. Po wspomnieniu minionej nocy zwlokłam sie z łóżka. Założyłam czystą bjelizne i koszulke Niall'a. Zeszłam na duł.
-Ni?!- lubie go tak nazywać. -Ni?!- nadal nic. Na stole w kuchni stało śniadanie. Usiadłam i nalałam sobie soku do kubka.Konsumowałam właśnie kolejną kanapke, gdzy ktoś obrucił krzesłam na którym siedziałam. Teraz siedziałam na przeciwko stojącego chłopaka. Jedną ręke trzymał z tyłu a w drugiej trzymał kolorowe pudełeczko. I KA BUM. Bukier czerwonych róż. Jedna nieproszona łza spłynęła po moim policzku.
-Nie płacz głuptasku.- kucnął i wręczył mi pudełeczko. W środu znajdował sie złoty naszyjnik z jego imieniem. Był w kształcie połówki serca. Zerknęłam na niego. Z pod czarnej koszulki wyjął taki sam tylko z moim imieniem. Po chwili miałam go już na szyji. I kolejne łzy.
-Mówiłam już, że cie kocham mój ty wariacie.- on jest cudowny.
- Też cie kocham. - dałam mu soczystego buziaka.
-To ja ide pod prysznic.- i ruszyłam w strone schodów.
-Tylko mi sie nie utop, bo bym tego nie przerzył.- zrobiłam kilka kroków w jego strone.
-Tak sie o mnie martwisz?
-Bo zaraz tam z tobą pójde.- uśmiechnął sie.
-Nie mamusiu, poradze sobie.- wystwiłam język i ruszyłam na góre.Po skończonej porannej toalecie zrobiłam lekki makijaż, założyłam niebieską spódniczke, czarną koszulke i jakąś bluze Niall'a, którą wcześniej znalazłam na końcu szafy.
-Kto to jest Chris?!- warknął zanim całkowicie zdążyłam wejść do jego pokoju.
-Nie rozumiem pytania- o co mu znowu chodzi, a pare mimut temu mówił mi że mnie kocha a teraz na mnie krzyczy. Boje sie go, gdy jest w takim stanie.
-Na tej branzotetce (tej co dostałam na urodziny od Chris'a) jest twoje imie i jakiegoś frajera. A no i jeszcze dostałaś od niego sms-a, że zostawiłaś u niego jakąś koszulke!!- ciągle krzyczał. Ze złości zrobił sie czerwony.
-Kilka dziesiąt minut temu mówiłam ci że cie kocham a ty mnie teraz posądzasz o zdrade?!- nie byłam wściekła, byłam smutna. Jak on mógł wogule tak sobie pomyśleć? No jak? Łzy zaczęły napływać mi do oczu.
-Nie rycz bo to już na mnie nie działa. Tylko powiedz mi co to za skuwiel.
-Nie mów tak o moim przyjacielu.
-Przyjaciel? U jakiego przyjaciela zostawia sie koszulke?
-U takieg co mi sie podoba.- podszedł do mnie i gwałtownie złapał mnie za lewy nadgarstek.
-Nie pyskuj mi. Tylko mów co cie z nim łączy.
-Bardzo piękna relacja zwana przyjaźnią. A teraz puść bo to boli.
-Nie pusze do puki nie usłysze prawdy. No mów. Przespałaś sie już z nim?- nie wytrzymałam. Uderzyłam go w twarz. On tylko dziwnie na mnie spojrzał.-Co? Prawda w oczy kole?
-Przeztań. To ciebie kocham to ty jesteś dla mnie najważniejszy.- powiedziałam przez łzy. Uścisk był coraz mocniejszy.-Prosze puść- po chwili namysłu puścił i odwrócił sie do mnie plecami. Dotknęłam jego ramienia. Gwałtownie sie odwrucił. Wciąż miał złość i rządze krwi w oczach.-Uspokuj sie. Nie widzisz, że sie ciebie boje?- to ostatnie zdanie powidziałam bardzo cichutko, ale chłopak je usłyszał.
-Jak mam sie uspokojić skoro dajesz mi powody do tego, żebym był wściekły?!- spojrzał mi głęboko w oczy, zrobiłam to samo.
-Ty mi nie ufasz?- bardziej oznajmiłam niż zapytałam- Czy ty mnie słuchasz? Kocham Cie idioto!- warknęłam. Chłopak sie do mnie zbliżył.
-Kochasz? Ty chyba nie wiesz co to znaczy.- znowu nie wytrzymałam. Po chwili miał odbite na swoim policzku wszystkie moje palce. Rozpłakałam sie i uciekłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i powoli sie po nich zsunęłam. Usłyszałam tylko uderzenie pięści w drzwi.Łzy lały sie strumieniami. Nie pamowałam nad sobą. Nie wiedziałam co sie ze mną dzieje. Potrzebowałam ukojenia. Wiele razy słyszałam, że żyletka bardzo pomaga. Podeszłam do lusterka. Z szafki, która była pod nim wyjęłam jakąś niebieską golarke. Rozkręciłam ją i wyjęłam żyletke. Usiadłał i przyłożyłam do nadgarstka. Przycisnęłam mocniej i przejechałam po skórze. Fuck. To boli. Po co ja to zrobiłam? No nic, co sie stało to sie nie odstanie.
*Jakieś 2h później*Troche mi sie usnęło. Wstałam i podłożyłam ręke pod kran. Puściłam zimną wode. Wytarłam ręke i po cichu otorzyłam drzwi. Powoli zeszłam na duł. Na szczęście nikogo nie było. Miałam ochote zobczyć co mój ojciec widzi w wódce. Otworzyłam barek, który znajduje sie w salonie. Wyjęłam jedną flaszke czystej. Usiadłam na kanapie i otworzyłam butelke. Jeszcze nigdy nie piłam. No cóż, kiedyś musi być ten pierwszy raz. Upiłam dużego łyka. Piekło w ustach, ale chciałam więcej. Piłam i piłam. Nie mogłam przestać. Raczej nie chciałam. Nie myślałam o tym co będzie kiedy wróci Niall. Jak będzie miał mnie gdzieś to mnie wystawi za próg, ale jeżeli coś do mnie czuje i to nie jest odraza to... Nie dokończyłam rozmyślać bo zasnęłam.
[Niall]
Po tej całej kłutni z Nilkolą musiałem ochłonąć. Nie wiem co sie ze mną dzieje. Przecierz ona mnie kocha i ja ją też. Zachowałem sie jak ostatni dupek. Jechałam właśnie do domu ale po drodze wstąpiłem do kwiaciarni i kupiłem mały bukiecik na przeprosiny. Wparowałem po cichu do domu, bo przecierz może już spać. Z salonu dochodziło czyjeś chrapanie. Weszłem dalej. Na kanapie spała dziewczyna a w ręce miała pustą butelke po wódce. Zauważyłem jeszcze coś. Krew na jej nadgarstku. On sie cieła przeze mnie. Jestem idjotą. Nikola naprawde mocno przeżyła naszą kłótnie. Wziąłem ją delikatnie na ręce i zaniosłem na góre. Położyłem ją na moim łużku i zdjąłem z niej ubrania. To nie było łatwe. Nachyliłem sie nad nią by złożyć pocałunek na jej czole. Wtedy otworzyła usta. Zakręciło mi sie w głowie.
-Nigdy cie nie zdradziłam- język strasznie jej sie plątał.
-Wiem. Przepraszam. Zachowałem sie jak kretyn. A teraz już śpij.- i przykryłem ją kocem.
-Zostaniesz?
-Zostane.
-Ale na zawsze?
-Na zawsze.
-Kcham cie.
-Ja ciebie też.
-Gdzie idiesz? Miałeś zostać- jej głos zadrżał.
-Zamkne tylko dom i już wracam.- wyszłem z pokoju kierując sie w zamierzone miejsce. Zamknąłem drzwi na klucz.Wróciłem do swojego pokoju. Zdjąłem z siebie niepotrzebne ubrania i wsunąłam sie pod koc. Dziewczyna szybko sie do mnie przytuliła i pocałowała mój tors. Gładząc jej włosy- usnąłem. Obok najważniejszej osoby w moim życiu.
[Nikola]Obudziłam sie rano ze strasznym bólem głowy. Wręcz mnie rozsadzało od środka. Powoli otworzyłam powieki. Moim oczom ukazał sie Niall. O co tu chodzi? Znowu z nim spałam? Czy my sie pogodziliśmy? Ból stawał sie nie do zniesienia. Powoli zsunęłam z siebie koc. Byłam w samej bieliźnie. On także. Czy między nami coś wczoraj zaszło? Kompletnie nic nie pamiętam od momentu gdy zeszłam na dół do sanonu. Mam pustek w głowie. Powoli wstałam na równe nogi. Zakrciło mi sie w głowie. Założyłam jakąś koszulke Niall'a, która leżała na dywanie. Usiadłam na brzegu łóżka i zaczęłam budzić chłopaka. Otworzył oczy i ziewnął.
-Możesz mi powiedzieć co wczoraj zaszło miedzy nami? Pamiętam tylko naszą kłótnie.- chłopak łobuzersko sie uśmiechnął.
-No nie dziwie sie, że nic nie pamiętasz. Wypiłaś pół litra wódki.- zmarszczyłam czoło -Jak to? Nie rozumiem.- chłopak sie zbliżył i złapał za moie nadgarstki.-Ała- jęknęłam.-To też sobie zrobiłam?
-Posłuchaj mnie- zbliżył sie jeszcze i odgarnął niesforny kosmyk.-To wszystko moja wina- spojrzał mi w oczy-To przeze mnie sie okaleczyłaś i to przeze mnie sie opiłaś. Przepraszam, gdybym nie zaczynał kłótni...- nie dałam mu dokończyć. Złączyłam nasze usta w pocałunek.
-Nie przepraszaj. Najlepiej zapomnijmy o tym.
-Nie. Mi naprawde jest przykro za to co sobie zrobiłaś przeze mnie. Dureń ze mnie. Mi poprost cholernie na tobie zależy- mówił to tak poważnie, że musiałam sie zaśmiać.