♡♥Rozdział 7♥♡

26 3 0
                                    


Stałam tak na tych schodach jakieś pięć minut i wsłuchiwałam sie w ich krzyki.
- Tylko ją tknij, a..- nie dokończył bo przerał mu tajemniczy gość.
- A co, co mi zrobisz?
- A nie ręcze za siebie. Ostrzegam cie. A teraz sie z tąd wynoś. - popchnął go i obydwaj stali przodem do mnie.

Nie wierzyłam w to co widze. Z wrażenia usiadłam na schodzie. Moje oczy ujżały dwuch Niall'ów. Zaraz! Stop! Dwuch?! Jeden z nich podbiegł w moją strone. Odruchowo sie odsunęłam.
- Nie bój sie. To ja.- spojrzał mi w oczy.
- Skąd mam mieć pewność- spuściłam głowe w dół.
- Ej, no nie mów, że mnie nie poznajesz - podniusł mój podbrudek do góry. Spojrzałam w jego oczy, widziałam w nich strach. Tak, to był on. To był mój Niall. Przytuliłam go. Ten drugi na nas patrzył.
- Co, nie przedstawisz mnie swojej nowej dziewczynie?- patrzył na nas z kpinął.
- Miałeś z tąd wyjść- krzyknął Niall, a ja podskoczyłam ze strachu. Chłopak się do nas zbiżył i wyciągnął do mnie ręke.
- Cześć. Jestem Greg, brat bliźniak twojego chłoptasia.

Nie odwzajemniłam gestu. W jego oczach widziałam złość i wrogość. Bałam się go. Schowałam sie za Niall'em. Prztuliłam się do niego, ale mimo to byłam na niego wściekła. Czemu mi nie powiedzał, że ma brata bliźniaka. Fakt wspomiłam coś, że czasmi nocuje u niego brat, ale starszy. Nie wiem co tu sie dzieje. Greg chyba sie zoorientował, że mamy gdzieś jego towarzystwo, bo zaraz wyszedł trzapiąc drzwiami. Poszłam w jego ślady i ruszyłam z kopyta na góre. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i rzuciłam sie na łóżko. Przypomniałam sobie, że przecierz może sie tu dostać przez drzwi do łazienki. Wstałam żeby je zamknąć. Nie zdążyłam. Przede mną stał zdyszany chłopak. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Nie chciałam żeby to robił. Prubowałam sie wyrwać. Ale uścisk stawał sie coraz mocnejsz więc dałam sobie spokuj.
- Przepraszam- wyszeptał
- Za co?- warknęłam
- Za to, że musiałaś widzieć naszą kłutnie.
- Acha. Czyli jakbym jej nie widziała to byś mi nie powidział, że masz bliźniaka, tak?
- Powiedziałbym - był smutny, ale udawałam, że mnie to nie rusza.
- A może mi powiesz dlaczego niby ma sie do mnie nie zbliżać czy nie?
- To wszystko jest skomplikowane - puścił mnie. Usiadł na łóżku i schował twarz w ręce. Zrobiło mi sie go żal. Lecz nadal chciałam wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. - Opowiem ci to innym razem. Teraz idź już spać, jest późno.
- Czy jest tu jakiś inny pokuj, w którym moge spać?- spytałam.
- Śpij tutaj, a ja pójde do drugiego pokoju.- wstał. Stał w drzwich, myślałam, że już wyjdzie ale dodał-Kolejne drzwi po lewej jakbyś coś potrzebowała- i wyszadł.

Leżałam sama na wielkim łóżku. Zostałam sama ze zwoimi myślami. Chciałam być sama, ale korciło mnie żeby do niego pujść. Myślałam o nim i o całym dzisiejszym dniu. Na lodowisku było fajnie. Ale ta cała nasza kłutnia przez jego brata? Nie. Nie moge go stracić przez taką błachostke. Chce go mieć przy sobie. Na zawsze.

Wybiegłam z pokoju ze łzami w oczach i na policzkach. Wpadłam do pomieszczenia obok. Było w nim bardzo ciemno, ponieważ rolety były zasłonięte. W pokoju stało kilka półek, duża szafa i łóżko, na którym leżał on. Wgapiony w sufit nawet mnie nie zauważył. Ruszyłam w jego strone. Rzuciłam sie na wolne miejsce koło niego. Teraz to ja przytulałam go mocno i nie puszczałam. Odwzajemnił gest. Przysunął mnie bliżej siebie. Pasowało mi to. Nie odzywaliśmy sie. Nie potrzebowałam rozmowy, potrzebowałam jego. Przy nim sie nie bałam. Byłam bezpieczna. Byłam szczęśliwa. Czułam, że jest na świecie ktoś, komu na mnie zależy. Pocałowałam go w policzek. A on odwzajemnił go całunkiem w usta. Nie byle jakim. Takim prawdziwym, takim namiętnym, takim cudownym. Poniosło mnie. I po chwili leżałam na nim nieprzestawając go całować. Składaliśmy na sobie całus za całusem. Aż w końcu zdjęłam mu koszulke.

Moje pożądanie do niego ciągle rosło. Nie przestawałam go pragnąć. Wsunął ręce pod koszulke, którą miałam na sobie i która należała do niego. Podobało mi sie to. Moje pożądanie względem niego ciąle nie przestawało rosnąć. Ręce położyłam na jego twarzy. Po czym jedną z tamtąd wziełam i zjechałam nią w dół po jego torsie. Dotarłam do guzika od spodni.

Odpięłam go. Leżeliśmy tak na sobie. Było tak pięknie. Chciałam, żeby ta chwila nigdy sie nie skończyła. Szeptał mi do ucha czułe słówka. Zbytnio na nie nie zwracałam uwagi, ale po krótkiej chwili przerwał nasze pocałunki, spojrzał mi w oczy i rzekł.
- Kocham cie- to tych dwuch słów tak bardzo potrzebowałam. To na nie tak długo czekałam.
- Ja ciebie też kocham- i znów składaliśmy na swoich ustach namiętne pocałunki.

Atmosfera zrobiła sie gorąca kiedy zdjął spodnie. W tamtej chwili zdałam sobie sprawe do czego to doprowadzi. Do seksu. Nie chce jeszcze tego robić. Nigdy jeszcze tego nie robiłam. Chciałam mu to powiedzieć, ale on sięgnął ręką po coś z szafki stojącej obok. Wyjął z niej jakąś świecącą, kwadratową paczuszke. To były prezerwatywy. Bałam sie tego robić. Zebrałam sie w sobie i powiedziałam.
- Ja.. ja nie jestem jeszcze na to gotowa.- chłopak spowrotem schował małą paczuszke do komody.
- Nie musimy sie śpieszyć- oznajmił. Zsunęłam sie z niego. - Ej co jest? Nie bój sie mnie. Jak nie chcesz to nie musimy przecierz tego robić.
- Dziękuje, że to rozumiesz. Jest póżno. Rano musze wstać do szkoły. A podrzucisz mnie tam?- zapytałam
- No jasne. Ale jutro musisz już chyba wrócić do domu?
- Tak. Niestety. Troche sie boje tam wracać- w moim głosie można było wyczuć niepokuj.
- Pamiętaj, jakby coś to zawsze możesz na mnie liczyć. - uśmiechnął się.
- Dziękuję. Czy po naszych dzisiejszych wyznaniach już oficjalnie jesteśmy parą?- spytałam, sama nie wiem dlaczego
- A chcesz być moją dziewczyną?
- A ty moim chłopakiem?- odpowiedziałam pytaniem.
- Czyli tak. Jesteśmy parą. Bardzo sie ciesze. Jesteś dla mnie wszystkim- to było bardzo urocze.

Długo jeszcze nie mogłam spać w przeciwieństwie do mojego chłopaka, bo tak go mogłam nazywać. Leżałam obok niego i wgapiałam sie w jego twarz. Śmiło mu sie chyba coś dobrego bo był uśmiechnięty. Zerknęłam tak na niego już ostatni raz po czym zasnęłam myśląc o tym że jutro musze wrócić do domu.

Dwa serca jedno bicie ||n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz