[Nikola]Wstałam wcześnie rano. Powoli uwolniłam sie z mocnego uścisku Niall'a, który ciągle spał. Wyszłam na korytarz, aby sie troche poprzeciągać. Ruszyłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą, żeby sie całkiem obudzić. Rozczesałam włosy i splotłam je w warkocza, który leżał na moim ramieniu. Ubrałam się w mundurek szkolny do którego należała biała koszula i czarna spódniczka. Założyłam jeszcze czarny sweterek, czarne rajtuzy i oczywiście moje ulubione czarne skarpetki, które sięgają za moje kolana. Wypakowałam reszte ubrań z plecaka. Złożyłam je i włożyłam do szafy. Zerknęłam na wyświetlacz telefonu.
Była 7:30. Najwyższa pora obudzić Niall'a. Skierowałam się do pokoju obok. Na łóżku leżał chłopak, mój chłopak.
- Wstawaj śpiący królewiczu.- pocałowałam go w czoło.
- Jeszcze pięć minut.- powidział nie otwierając oczu.
- No wstawaj, bo sie spóźnie do szkoły.- nie reagował- Możesz na mnie spojrzeć?- odwrócił się w moją strone i przetarł ręką swoje zaspane oczy.
- Jak ty mnie kusisz tą spudniczką- i ugryzł swoją dolną warge.
- Wstawaj- krzyknęłam.
- Już już. Tylko prosze zrób mi kawe.
- Jasne. Ale zaraz cie widze na dole.- i wyszłam.Zeszłam na dół do kuchni. Nastawiłam czajnik z wodą. W szawce obok lodówki znalazłam kawe i cukier. Wzięłam jeszcze kubek z suszarki, który był podpisany jego imieniem. Stałam tak przy blacie. Wsypywałam właśnie kawe do kubka kiedy ktoś złapał mnie od tyłu.
Na szyji poczułam zimne usta Niall'a, a jego dłonie wędrowały po moim cały ciele. Odwróciłam sie w jego strone. Był już gotowy. Zalałam jego kawe. Zaraz ją wypił i wyszliśmy z domu. Ja zamykałam drzwi a on wyprowadzał motor z garażu.
- Wsiadaj- i dał mi kask.
Jechaliśmy nawet szybko. W mgnieniu oka byliśmy już na parkingu przed szkołą. Niall zgasił silnki. Zeszłam z maszyny, zdjęłam kask i wręczyłam go chłpakowi.
- Powodzenia- powiedział i dał mi buziaka.Ruszyłam do szkoły. Odwróciłam sie, mój chłopak nadal tam stał. Machał mi i uśmiechał się. Odmachałam mu i przekroczyłam móry szkoły. Moje psełdo koleżanki z klasy zaraz do mnie podbiegły. Nie musiałam długo czekać żeby dowiedzieć sie co ich do mnie sprowadza. Pierwsza odezwałam sie Viktoria. Szczupła, wysoka brunetka, która ma dość dobre powodzenie u chłopców.
- Kto to był?
- Ale kto?- nie wiedziałam o kogo chodzi.
- No ten przystajniak, który cie podrzucił.- czyli wszystko jasne. Zobaczyły przystojniaka w moim towarzystwie i dlatego ze mną rozmawiają.
- To mój chłopak Niall.- nie planowałam mówić im prawdy ale ich miny kiedy to powiedziałam- bezcenne.Ruszyłam do klasy. Ale one wciąż za mną szły. Nie zwracałam na nie uwagi. Usiadłam w ostatnie ławce. Z moim przyjacielem Chrisem. Lubie go, moge na min polegać. Wyciągnęłam książki, które wcześniej wyjęłam z szafki. Zadzwonił dzwonek. Po chwili do klasy wparował nauczyciel od fizyki. Miły pan po 40-stce.
- Dzieńdobry klaso.
- Dzieńdobry panie profesorze.- odpbowiedziała cała klasa.Lekcje ciągnęły sie w nieskończoność. Jeszcze tylko jedna lekcja i wolność. Wychowanie fizyczne. Lubie w-f, ale nie mam siły ani ochoty dzisiaj ćwiczyć. Na szczęście nie miałam stroju. Zgłosiłam to nauczycielce. Pani Buns jest miłą czrnowłosą, młodą kobietą. Kazałam mi usiąść na trybunach. Poszłam w wyznaczone przez nauczycielke miejsce. Na szczęście nie byłam tam sama. Dołączył do mnie John z równoległej klasy. To przystojny i wrażliwy chłopak. Dziewczy wprost za nim szaleją. Był nawet taki okres czasu kiedy i ja sie za nim uganiałam. Ale teraz mam Niall'a. Zagraliśmy w karty, które wyciągnął z tylnej kieszeni szarych dresów.
Graliśmy tak do kąd nie dostałam sma-a od mojego chłopaka. Napisał, że pilnie musi wyjechać i że czaka na mnie pod szkołą. Nie chciałam by wyjeżdżał, ale przeciż nie moge go zatrzymać skoro to pilne. Było mi bardzo smutno z tego powodu. John to chyba zauważył, bo mnie przytulił i spytał.
- Coś sie stało? Czemu jesteś smutna?
- Mój chłopak musi wyjechać.- oznajmiłam.
- Nie martw sie. Ani sie obejżysz a wróci- miło z jego strony, że mnie pocieszał.Do końca lekcji nie zamieniliśmy ani słowa. Gdy usłyszałam dzwonek pobiegłam szybko do mojej szfki. Raz dwa zmieniłam buty i ile sił w nogach wypiegłam przed szkołe. Obkręciłam sie wokół własnej osi. Odnalazłam go, siedział na motorze ze spuszczoną głową. Pobiegłam w jego strone. Gdy tylko przed nim stałam, odrazu sie w niego wtuliłam.
- Mała, co jest?- spytał podnosząc moją brode tak, że patrzyłam mu w oczy.
- Nie chce, żebych jechał, ale też nie chce cie zatrzymywać na siły- wydusiłam ze łzami w oczch.
- Ej, nie płacz. Też nie chce jechać ale niedługo wróce.
- Napewno?-spytałam niepwlewnie.
- Napewno- zapewnił mnie.- Tu są moje klucze jakbyś coś potrzebowała. Nie krempuj sie tylko tam chodź. Jak dobrze pójdzie to wróce za dwa dni ale nic nie obiecuje.- tak bardzo nie chciała, żeby mnue zostawiał samą.
- Dobrze.- porwierdziłam ba znak że rozumiem.
- A teraz chodź, odwioze cie- założył kask na moją głowe, dał mi całusa w usta po czym go zapiął.Wsiadłam na motor o niczym innym nie myślałam jak o tym jak ja bez niego wytrzymam. W kim znajde wsparcie jak ojcic znowu mnie wyklnie? Nie chce nawet o tym myśleć. Ale na szczeście dał mi kulcze od sojego mieszkania wiec jakby coś to mam gdzie sie przespać. Przez to rozmyślanie nawet nie zauważyłam jak zatrzymaliśmy sie pod moim blokiem.
- Żyjesz?- spytał machając mi przed oczami.
- Tak. Zamyśliłam sie. Przepraszam- nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Uśmiechnij sie. Jesteś piękna. Niedługo wróce. Kocham cie.- i przyssał sie do moich ust. Pocałunek był długi, namiętny i taki szczery.
- Ja też cie kocham. Uważaj na siebie. - przytuliłam go mocno i wbiegłam na klatke schodową.Nogi stawiałam na co drugim stopniu. Wpadłam do kuchni. Już go nie było, odjechał. Zdjęłam kurtke i buty. W żadnym z pokoji nie było żywej duszy. Czyli mama jak zwykle w pracy, tata ma pewnie drugą zmiane- na moje szczęście, nie będe musiała go glądać i przynajmniej nie będzie miał kiedy pić. Chłopaki pewnie u kolegów. Zamknęłam drzwi na klucz. Poszłam do swojego pokoju, założyłam słuchawki i puściłam głośną muzyke.
Wyjełam książki z plecaka i zaczęłam odrabiać lekcje. Po jakiś 2 godzinach przerwał mi mój brzuch, który domagał sie jedzenia. Poszłam zatem do kuchni i zrobiłam sobie kanapke nastawiłam jeszcze wode na herbate. Szybko zjadłam i zmyłam brudne naczynia, które stały w zlewie. Posprzątałam troche pokuj rodziców.
Gdy skończyłam do domu przybył mój młodszy brat.
- Gdzie ty byłaś przez cały weekend? Wiesz jaki był w domu przez ciebie?- czułe powitanie mi zgotował.
- Byłam u kolegi i nic ci do tego. A wogóle to mnie nie obchodzi co tu sie działo.- wykrzyknęłam ze łzami w oczch.Nie odezwał sie już, ja też nie. Poszłam tylko do swojego pokoju. Rzuciłam sie na łóżko. Weszłam na fb. Napisałam pare komentarzy i polubiłam zdjęcia moich znajomych. Nie było tam nic ciekawego więc chciałam sie wylogować kiedy dostałam wiadomość. Była od Chrisa.
- Hej :3 co porabiasz?- Nudze sie. A ty? :D
Pisaliśmy tak do tąd, aż nie usłyszałam, że z pracy wrócił mój tata. Porzegnałam sie z przyjacielem i odłożyłam laptopa. Nie chciałam słuchać jak kłóci się z mamą więc włączyłam muzyke w słuchawkach. Nie mogłam zasnąć. W głowie układałam sobie co teraz robi Niall. A co jeśli całluje sie z inną. Nie! Mój Niall taki nie jest, przecierz mnie kocha, a ja jego. Usnęłam nad ranem.