UnderFÅÎĻ I (Rozdział XXXIV)

11 1 1
                                    

   - Zabiłeś swoją własną przyjaciółkę, idioto! - Undyne z furią ciskała w Asriela lśniącymi włóczniami których ten ledwie był w stanie unikać.
   - Powinnaś była jej PØMÓÇ... Ale cóż... Zdarza się - powiedział spokojnie Asriel unikając kolejnej włóczni i strzału z Blastera wściekłego Sansa.
   - Zapłacisz życiem za jej życie - szkielet po wypowiedzeniu tych słów przywołał setki Blasterów dookoła Asriela. Nagle pojawił się on przed twarzą Sansa i uderzył go rękojeścią miecza w brzuch przez co Sans zatoczył się i upadł, a Blastery zniknęły. Możliwe, że Asriel połamał mu niektóre żebra. Wtem, wokół bohaterów powstała mgła i zrobiło się ciemno, Asriel zniknął, a oni zaczęli się bać. Z mgły wyłoniła się postać przypominająca wysokiego człowieka. Była cała czarna. Miała puste, lśniące, czarne oczy którymi wpatrywała się w bohaterów.
   Sans spojrzał na postać. Nie miał wątpliwości. To był on.

   Asriel poczuł nagły, przeszywający ból w klatce piersiowej. Upadł na kolana, syknął z bólu i złapał się za miejsce w którym go bolało.
   - Co się dzieje, Asriel? - Betty zmartwiona podbiegła do przyjaciela (friendzoned)
   - Nic, tylko... Zabolało mnie tu... Jakbym coś sobie wbił... W sumie to... - Asriel ledwo wstał - już mi lepiej - powiedział, po czym kulejąc, poszedł dalej tunelem. Betty osądziła go swym spojrzeniem i poszła za nim. Po chwili Asriel i Betty znaleźli coś. Ściany po jednej stronie tunelu powoli zaczynały coraz bardziej świecić, aż
w końcu stały się tak jasne, że ciężko się na nie patrzyło. Asriel chciał dotknąć ściany, ale kiedy spróbował to zrobić, ściana wessała go do siebie
i pozostawiła Betty samą w tunelu. Dziewczyna nie czekała jednak długo i sama weszła w ścianę. Kiedy Betty wydawało się, że już ma dotknąć ściany, poczuła, że coś ją wciąga do środka. Nagle zajaśniało dookoła. Musiała zmrużyć oczy, bo bez tego odczuwała ból od intensywności światła. Po chwili znalazła się na twardej ziemi. W miejscu w którym się znajdowała, temperatura była wyższa niż w tunelu. Zauważyła, że obok niej leży nieprzytomny Asriel. Dziewczyna podniosła się i zobaczyła coś strasznego. Kilka kroków przed nią, stała spaczona, straszna wersja Asriela, która zdawała się topić. Wpatrywała się w nią swoimi strasznymi, zniekształconymi oczami. Po chwili postać roztopiła się całkiem i pozostawiła po sobie tylko czarną plamę. Betty szybko zaczęła trząść Asrielem aby się ocknął. Ten otworzył oczy i spojrzał na nią zdziwiony.
   - Gdzie jesteśmy? - zapytał
   - Nie wiem... - Betty wpatrywała się w niego zmartwiona - ale chyba wyszliśmy z twojej głowy.
   Oboje się delikatnie uśmiechnęli, jednak Betty przypomniała sobie co przed chwilą zobaczyła.
   - Emm... Asriel? - zaczęła
   - Tak?
   - Przed chwilą widziałam tu... Takiego mrocznego ciebie... Roztapiał się... I nie, na pewno mi się nie wydawało.
   Asriel pomyślał przez chwilę. Przedtem tkwili wraz z Betty w środku jego umysłu, jego ciała. Spojrzał na miejsce które wskazała Betty. Była tam czarna jak noc kałuża, która nie odbijała żadnego światła. Asriel od razu zrozumiał co to oznacza.
   - Betty, uciekamy! - krzyknął po czym oboje zaczęli biec. Nagle za sobą usłyszeli dziwny dźwięk. Nie przestali jednak biegać. Po chwili Asriel postanowił się obejrzeć. Kilkanaście metrów za nimi, powoli gonił ich Error. Jednak nie wyglądał on tak jak zwykle. Wydawał się... roztopiony. Podobnie do "mrocznego Asriela" opisanego przez Betty. Nie atakował on ich, ani nie zareagował na to, że Asriel na niego spojrzał. Zobaczyli, że przed nimi zaczyna się wielka mgła. Nie mieli jednak wyboru. Wbiegli
w nią, i nie zwalniając bieli dalej. Po chwili przestali za soba słyszeć zniekształcony dźwięk kroków Errora. Asriel odwrócił sie raz jeszcze. Nikogo tam nie było.
   - Dobra, zatrzymajmy się - powiedział do Betty
   Dziewczyna zwolniła równo z nim po czym usiadła na ziemi.
   - Bardzo gęsta ta mgła... - zauważyła. Rzeczywiście, widoczność w tej mgle wynosiła co najwyżej pięć metrów.
   - Gratulacje Asriel - usłyszeli za sobą niski i zniekształcony głos - znalazłeś wyjście... Twoja koleżanka również... Naprawdę imponujące.
   Asriel i Betty nie mogli się ruszyć. Zostali zatrzymani przez Errora.
   - Ty to robisz - powiedział do Asriela szkielet - tobą kontroluję ja, ale czy to ważne? Hmm...
   Ani Asriel ani Betty nie mogli nic z siebie wydobyć.
   - Cóż... - kontynuował Error - ważne są twoje moce Asriel. Tyle ludzkich dusz... Tyle... cierpienia. Trochę wiesz o cierpieniu co? - Error zaśmiał się szyderczo i złowieszczo jednocześnie - zostawię cię przy życiu, bo cię potrzebuję. Twoja koleżanka życie straci jak mi się będziesz tak wymykać.
   Asriel poczuł gniew taki, jakiego dawno nie czuł. Poczuł nienawiść. Była to dla niego potwornie silna emocja. Często jej ulegał i robił rzeczy, których potem żałował.
   - Pozwól, że zabiorę was do waszych przyjaciół - powiedział Error.

______________________________
H0i! Nie mam weny więc krótko dzisiaj. See ya next time!

UnderFÅÎĻ (Sezon I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz