UnderFÅÎĻ I (Rozdział XII)

51 2 4
                                    

- Czyli rozumiem, że mamy poszukać śladów Errora w laboratorium, tak? - zwrócił się do Sansa zakapturzony szkielet z kosą zwany Reaperem.
- Dokładnie tak - odpowiedział Sans - od laboratorium macie tylko zacząć. Poszukajcie śladów wszędzie.
- Ale to nam zajmie chyba z miliard lat! - wtrącił niższy szkielet nazywany Blueberrym - zanim przeszukamy tylko cały Hotland, Error może sprowadzić pomoc! Jest nas tylko dwóch...
Sans spojrzał na sufit, ewidentnie się nad czymś zastanawiając.
- Jeżeli Storyshift przyjdzie, co nie jest pewne - zaczął - to powiem mu, żeby poszedł z wami.
- No dobra. Ale nie będziemy na niego czekać. Chodź Blueberry - powiedział Reaper, po czym razem z Blueberrym wyszli.
- Ej Sans! - zawołał Ink - mam dobrą wiadomość.
- Słucham - powiedział spokojnie Sans
- Storyshift potwierdził swoją obecność, a Dance powiedział, że też przyjdzie.
- Super. Jak przyjdzie już Storyshift, to powiedz mu, żeby doszedł do Blueberrego i Reapera i pomógł im w szukaniu Errora. Jednak nasze uniwersum nie jest tak małe.
- Dobra!

Asriel wracał z wioski w lewej ręce trzymając klejnot. Jego prawa ręka pozostawała wolna. Powoli robiło się ciemno, wiec przyspieszył kroku. Po chwili był już przy dziurze prowadzącej do Podziemii. Wskoczył do niej, a złote kwiaty rosnące na dole zamortyzowały upadek. Kilka kroków dalej, czekał na niego Error, najwidoczniej czymś zaniepokojony...
- W końcu. Już myślałem, że będę musiał tam po ciebie leźć.
- Tak czy owak, jestem - powiedział Asriel - Coś się stało? Wyglądasz na zaniepokojonego...
- Ink wraz ze swoimi pomocnikami dowiedzieli się o moim, naszym działaniu - Error spuścił wzrok w ziemię - nie wiedzą jednak, że mi pomagasz. To dla nas duży plus.
- Skąd wiedzą?
- Mają wtyki prawie we wszystkich uniwersach. Jedna z nich musiała zauważyć moje zniknięcie z AntyPróżni.
- Mhm... Czy... My też mamy... Takie wtyki?
- Właśnie z powodu tych naszych wtyk - zaczął Error - poprosiłem cię o przyniesienie mi tego kryształu.
- Okej...
- Nazywa się Kryształ Przestrzeni. Jednak większość nazywa go po prostu Kryształem...
- Większość, czyli?...
- Głównie ci od nas, ale kilku od Inka też o nim wie. W tym sam Ink...
- A... Co z tym kryształem zrobimy?
- Musimy go umieścić w dowolnym miejscu...
- Może być tu? - zapytał Asriel umieszczając Kryształ na kępce trawy.
- Tak, tak... Idąc dalej... Musimy go umieścić w dowolnym miejscu i... Rozbić.
- Dobra - westchnął Asriel - to ostatnia rzecz jakiej się spodziewałem.
Książe Potworów wyciągnął Chaos Saber i roztrzaskał Kryształ na drobne kawałki.
- Dobrze... - powiedział Error. Przykucnął i pogrzebał chwilę w miejscu w którym przed chwilą leżał Kryształ. Za moment, zadowolony wyjął malutką, szarą kulkę z kamienia z zielonymi akcentami.
- Kula Przestrzeni - powiedział - pozwoli nam sprowadzić tutaj nasze wtyki.
- Co trzeba zrobić? - zapytał Asriel
- Wystarczy... - Error wcisnął mały, wystający z kulki zielony guziczek - kliknąć.
Nagle ziemia się zatrzęsła, a spod niej wyrosły cztery, na oko dwumetrowe kolumny, ułożone jak kąty kwadratu. Po chwili, wszystkie zaczęły świecić się na czerwono i wystrzeliły promień, w przeciwległą kolumnę. Utworzony znak "X" zaczął się rozsuwać, tworząc okrąg. Jego środek, wypełnił się na czerwono, a po chwili, wyskoczyły z niego trzy szkielety.

   Reaper i Blueberry podążali w kierunku labolatorium w Hotlandzie.
   - I co? Myślisz, że znajdziemy Errora? - zapytał Blueberry Reapera
   - Nie wiem...
   - Jak go złapię... To zrobię SZUU! ZIAM! BUM! I pokonam drania! - wykrzyczał Blueberry gestykulując przy tym rękami i nogami.
   - Albo on zrobi szu, ziam, bum i połamie ci wszystkie kości... - powiedział głos.
   - Kto to powiedział? - zapytał Reaper
   - Pokaż się draniu! Skopiemy ci tyłek!
   Głos zaśmiał się. Nagle ciało Blueberrego przebiła czarna kość.
   - Blueberry! Nie! - krzyknął Reaper i podbiegł do towarzysza, jednak gdy do niego dotarł, Blueberry zmienił się w proch, a kość która go przebiła zniknęła wraz z nim.
   - Error, pokaż się!
   - Proszę bardzo! - Error pojawił się nagle tuż przed Reaperem i uderzył go tak, że ten padł na ziemię. Po tym Error strzelił w niego swoim Blasterem...

   Storyshift Sans, znany też jako King Sans lub po prostu King, wyszedł właśnie z domu Sansa i Papyrusa. Kierował się w stronę Hotlandu, gdzie miał spotkać swoich towarzyszy: Reapera i Blueberrego. Mieli tam razem szukać śladów Errora. Szczerze, to King nie za bardzo wierzył w to, że Error wyszedł z AntyPróżni. Nie miał potwierdzenia, że Wyrwa została zniszczona, a on sam był bardzo nieufny więc bez twardych dowodów nie był w stanie uwierzyć dosłownie w nic. Nagle zauważył jakąś postać czającą sie za drzewem. Z tego, co widział trzymała ona siekierę.
   - Halo? - zawołał. Podszedł nieco bliżej do tajemniczej postaci - Halo? Pokaż się! Co się tak czai... - Nie zdążył dokończyć ponieważ postać rzuciła siekierą, która wbiła się prosto w jego brzuch. Po tym zdarzeniu, postać wyszła zza drzewa. Jedno oko postaci świeciło się na czerwono, drugie zaś było ciemne i puste...
   - Horror, ty... - zdanie przerwało Kingowi wyciągniecie przez szkieleta nazwanego Horrorem siekiery z brzucha Kinga. Po chwili King zmienił się w pył.

   - Fell. - Error wskazał palcem na szkieleta, który ubrany był w kolorystyce czarno-czerwonej. Jego oczy były czerwnone, a jego złoty ząb lśnił w blasku słońca, który wpadał do Podziemia przez dziurę nad którą stali nasi bohaterowie. Asriel wyciągnął rękę do szkieleta, którego Error nazwał Fellem. Fell uścisnął rękę Asriela po czym lekko nią potrząsnął. Error podszedł kawałek dalej do następnego szkieleta.
   - Nightmare. Nie oceniaj go po imieniu, ani po wyglądzie... - Error słusznie przestrzegł Asriela, gdyż Nightmare, jak go nazwał, był w całości czarny. Kształtem przypominał inne szkielety, jednak posiadał liczne macki, czarne jak całe ciało. Jedyną w nim rzeczą, która nie była czarna, było jego lewe oko, które świeciło błękitnym blaskiem. Asriel wyciągnął rękę do Nightmare'a, tak samo jak do Fella. Nightmare niepewnie złapał rękę Asriela.
   Na chwilę dla Asriela nastała ciemność. Po chwili znalazł się z powrotem przy dziurze, ale nie było tam Errora i innych szkieletów. Obok niego leżały ciała Undyne, Alphys, jego rodziców, Papyrusa, Sansa... Był nawet wrak Mettatona. Obejrzał się dookoła. Wszędzie leżały ciała innych potworów bardziej lub mniej przez niego znanych. Po chwili jednak znowu nastała ciemność. Potem Asriel pojawił się obok Errora i innych.
   - Wybacz - powiedział do niego Error - zapomniałem cię ostrzec, że dotyk Nightmare'a powoduje wywołanie twoich koszmarów...
   - Da się wybaczyć... - Asriel z lekkim uśmiechem spojrzał na Errora po czym na Nightmare'a.
   - Cóż... Idąc dalej... Tu mamy... Horrora. Dosłownie. - Error wyraził się po raz kolejny słusznie. Horror miał pękniętą czaszkę, upiorny uśmiech i jedno puste oko. Drugie świeciło na czerwono. Tym razem Asriel przezornie nie podał reki Horrorowi, na co ten absolutnie nie zareagował. Jedynie nieco szerzej się uśmiechnął.
   - Panowie... - zaczął Error, zwróciwszy się do Fella, Asriela, Nightmare'a i Horrora - naprawmy ten świat...

UnderFÅÎĻ (Sezon I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz