V

302 39 1
                                    

Przetrawienie wszystkiego zajęło mi jakąś godzinę.  Kiedy się uspokoiłam wstałam i wyszłam. Podeszłam do drzwi jego pokoju.

- Zaraz! Co ja robię?! – pomyślałam

Stałam przez chwilę przy uchylonych drzwiach. Po cichu zajrzałam do środka i zobaczyłam Kacpra siedzącego na łóżku, który podpierał głowę rękami.

- On chyba też nie może spać…

Postanowiłam wejść do środka. Zrobiłam to po cichu ale skrzypiące drzwi mnie zdradziły…

- Powiedziałem żebyś została w pokoju. Dlaczego mnie nie posłuchałaś? Mogę zrobić ci krzywdę.

- To wcześniej nie była twoja wina.

- Tak? W takim razie czyja?

- …

- Sama widzisz. Idź do siebie.

- Nie! – krzyknęłam – Z-znaczy… nie chcę…

- Idź do siebie!

Podeszłam do niego i usiadłam na łóżku.

- Ja… widzę że nie możesz spać. Chcę pomóc.

- Nie możesz mi pomóc.

- Dam radę. Tylko powiedz co się stało.

- Niech będzie… - westchnął po chwili ciszy – On jest moim problemem. Pojawia się w najmniej korzystnych momentach, a ja nie potrafię nad nim zapanować. Zadowolona?

- Rozumiem… pomogę. J- jeszcze nie wiem jak ale pomogę. Obiecuję.

- Jest późno, wygadałem się więc możesz już iść.

Spuściłam wzrok.

- T-tak… powinnam już iść…

Wstając poczułam jak złapał mnie za rękę. Szybko odwróciłam się, żeby spojrzeć mu w oczy. Dalej tam był. Dzięki Bogu…

- Zostań. Nie mówiłem przecież na poważnie.

Uśmiechnęłam się. Weszłam do łóżka i wtuliłam się w poduszkę. Leżałam do niego tyłem ale po chwili poczułam jak jego ręka obejmuje mnie w pasie i przysuwa do siebie. To nadal był on. Ciepły, miły Kacper. Słyszałam bicie jego serca, co niezwykle mnie uspokoiło. Błyskawicznie zasnęłam.


Taki króciutki ale obiecuję, że jutro będzie następny ;)

Drugi OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz