XIII

252 33 3
                                    

Wiecie co... wydaje mi się, że rozdziały będą wychodzić co tydzień w piątek chyba że uda mi się wstawić coś wcześniej. Mimo wszystko moim Dead Line będzie sobota rano ok? Mam nadzieję, że będzie wam to odpowiadać. Miłej zabawy ;)

Obudziłam się następnego poranka leżąc na jego piersi. Oddychał spokojnie, a serce biło rytmicznie. Do pasa przykryty był ciepłym, zielonym kocem. Tak jak i ja. Jedną ręką delikatnie podniosłam go i spojrzałam w dół. Byłam ubrana w jakąś koszulę - jego koszulę. On miał na sobie swoje bokserki i to w sumie wszystko. Delikatnie uniosłam głowę.

- Jeszcze śpi... - pomyślałam - Jest naprawdę słodki...

Jego zwykle chaotycznie ułożone włosy, teraz delikatnie opadały mu na twarz. Usta miał delikatnie rozchylone, a policzki nieco zarumienione. Skrzyżowałam ręce i oparłam na nich głowę tak, aby móc przyglądać się jego oczom. Co prawda zamkniętym ale zawsze to oczy. Rozmyślałam nad wydarzeniami poprzedniej nocy. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Nie czułam się bezpiecznie mieszkając tutaj. Co jeśli to się powtórzy? Nie mam na myśli wydarzeń po tym jak Kacper odzyskał władzę. Chodzi mi o to co było wcześniej... Byłam naprawdę skołowana. Nagle poczułam nieodpartą ochotę, żeby go pocałować. Podniosłam się i klęknęłam nad nim tak jak on miał to w zwyczaju robić, zbliżyłam się do jego twarzy, poczułam jak oddycha. Delikatnie wdychał, wydychał powietrze, a jego klatka podnosiła się i opadała. Zbliżyłam usta do jego warg. Spojrzałam na jego oczy, pocałowałam go wolno i łagodnie, starając się go nie obudzić. Kiedy się odsunęłam poczułam jak jego duża, ciężka ręka łapie mnie za plecy i przyciąga do siebie, przytulając.

- Dzień dobry- wymruczał

- Bry... - odpowiedziałam

Spróbowałam się podnieść ale on trzymał mnie przy sobie.

- Chcesz sobie iść?

- Nie, ja tylko... ehh... zresztą nieważne...

Chłopak uśmiechnął się. Złapał mnie pod ramiona i podniósł na taką wysokość, że stykaliśmy się nosami. Później opuścił mnie delikatnie na swoją pierś. Patrzył mi prosto w oczy. Poczułam że się rumienię i powoli zatapiam się w jego ciemnobrązowych oczach. Podniosłam rękę i przeczesałam jego blond włosy. Były niesamowicie miękkie. Chłopak przybliżył się i pocałował mnie.

Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Budzik wyświetlał godzinę 12.00. Szybko wstał, zrzucając mnie z siebie i ubrał pogniecioną koszulkę i jakieś spodenki. Próbował otworzyć drzwi.

- Klucz jest w szufladzie - zaczęłam się śmiać

Podszedł z powagą do szuflady, wyjął klucz i otworzył drzwi. Szybko zbiegł na dół.

- Co go ugryzło? - pomyślałam

Postanowiłam zostać jeszcze w łóżku. Nie ciekawiło mnie zbytnio kto i po co przyszedł. Miałam „lenia", więc nie miałam zamiaru wstawać. Po chwili usłyszałam z dołu głos jakiejś dziewczyny.

- Kapi! - radosny głos wykrzyczał jego przezwisko

Niechętnie zwlekłam się z łóżka i zeszłam po schodach. To co zobaczyłam zaparło mi dech w piersi. Piękna, rudowłosa dziewczyna w krótkiej, zielonej sukience całowała się z Kacprem. Stałam jak wryta i przyglądałam się całemu zajściu. Kiedy chłopak mnie zobaczył odepchnął ją z takim impetem, że ta prawie wywróciła się na swoich szpileczkach. Łzy napłynęły mi do oczu.

- J...jak on mógł... przecież mówił że mnie kocha...

- Cholera. T...to nie tak jak myślisz! - zaczął się tłumaczyć

Drugi OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz