Rozdział 17

115 10 23
                                    

Zanim przejdziecie do rozdziału.

Zapamiętajcię dzisiejszą datę 24.02.2022, bo przejdzie ona do historii.

Zachowajcie szacuenk względem ofiar, których liczba ciągle wzrasta, nie piszcie głupich komentachy w mediach społecznościowych, bo głupota niektórych, zalewająca Internet przeszła moje najśmeilsze oczekiwania.

Wykażcie zrozumienie dla ludzi, którzy boją się o własne życie i swoje rodziny. 

Po prostu... Wspoerajmy. Bądźmy solidarni. 🇺🇦🇵🇱

Tylko tyle chciałam wam przekazać. 

_____***_____***_____

Harry, Hermiona i Ron siedzieli w pokoju wspólnym Gryffindoru i rozmawiali o zajęciach GD, które szybko przeszły na luźniejsze tematy. W pomieszczeniu nie było wielu osób, a jak już byli nie zwracali na nich żadnej uwagi.

– Myślicie, że kiedy wróci Rosa? – zapytał Harry.

Hermiona, która wiedziała nieco więcej niż jej przyjaciele zagryzła wnętrze policzka i popatrzyła w otwartą książkę do transmutacji. Zdawała sobie sprawy, że Rosalie nie pojawi się tak długo, jak w szkole będzie potrzebna Wenancja. Jakoś nie potrafiła przestawić się na myślenie o niej w formie grzecznościowej poza granicami klasy.

– Nikt tego nie wie – stwierdziła w końcu zamykając ciężki tom. – Podobna ma świetną opiekę medyczną.

– Jak dla mnie ten wypadek jest jakiś dziwny – mruknął Ron, odgryzając głowę czekoladowej żaby. – Była dobra z eliksirów.

– Snape nigdy jej nie chwalił – zauważył trzeźwo Potter.

– Mnie też nie, co nie znaczy, że nie umiem poprawnie uwarzyć eliksirów.

– Ty to inny poziom, zrobiłaś wielosokowy w drugiej klasie.

– Dzięki Ron – odpowiedziała przewracając oczami. – W sumie to i tak nic jej nie omija.

– Umbridge już się tak nie rzuca, ta nowa babka przysłana z Ministerstwa nieźle na nią działa. W sumie to jest całkiem w porządku, nie dziwię się, że pracuje dla Dumbledore'a.

– Podobają mi się jej zajęcia – stwierdziła Hermiona.

– No, uczy tak dobrze jak Lupin – zgodził się Harry. – Ale ma dziwne wzory na dłoniach.

– To chyba tatuaże – powiedziała szybko czarownica, która wiedziała co kryje się za tymi symbolami. – Przynajmniej z tego co zauważyłam, to kombinacje run ochronnych.

– Run ochronnych? – zdziwił się rudzielec. – Po co miałaby sobie coś takiego tatuować na skórze?

– A skąd mam wiedzieć – zaperzyła się Hermiona w udawanym oburzeniu. – Nie jestem wszechwiedząca. Jeśli chcesz to zapytaj jej na najbliższych zajęciach, pewnie ci odpowie.

– W ogóle szanuję, że potrafi żartować – parsknął Harry. – Chociaż jak się wkurzy wygląda jakby była zdolna rzucić klątwę, której nie powstydziłby się sam Snape.

– Tłustowłosy dupek – wymamrotał Ron wpychając w usta resztki czekolady. Hermiona popatrzyła na niego z niesmakiem i delikatnie się skrzywiła, odwracając głowę.

– W sumie to ostatnio zrobił coś z włosami i chyba mu zazdroszczę – palnęła Hermiona.

– CO? – zapytali unisono chłopcy, wpatrując się w przyjaciółkę bez zrozumienia.

Znak Lustrzany [S.Snape x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz