4.

682 48 32
                                    

- Kurde, nie sądziłem, że to będzie aż taka kolacja - oznajmił pozytywnie zaskoczony Paweł wyborem Dominika.

- Ja też nie - uśmiechnął się delikatnie drugi, już myśląc nad zemstą dla Yoshiego.

Młoda kelnerka podeszła do ich stolika i zapaliła świeczkę, która stała na środku. Awięc był tak zażenowany całą sytuacją, że aż się poprawił na krześle i odwrócił głowę.

- Romantycznie - zaśmiał się Laka i zanurzył w menu. Miał już zamiar mówić co chce do jedzenia, ale brunet mu przerwał.

- Błagam z umiarem Paweł, błagam, bo mnie nie stać, cała ta kolacja będzie kosztować połowę kwoty, którą wydaliśmy na sam przylot tutaj - błagał Bos, który zaczął obliczać w głowie jaką sumę wyda dzisiaj.

- No dobrze - przewrócił oczami, ponieważ był już gotowy na zamówienie połowy menu.

Poprosił o krewetki w jakimś sosie oraz wino, a Dominik zamówił to samo. Miał zamiar się najebać, aby zapomnieć o tym ile kasy dzisiaj wyda.

Kiedy zamówienie dotarło, obaj byli szczęśliwi. Paweł mógł zjeść, a Awięc się upić. Chłopak nalał sobie do kieliszka alkohol i zaczął pić ogromnymi łykami.

- Przystań, bo nie mam zamiaru robić sobie wstydu za pijanego Ciebie, wrócisz do hotelu to się napijesz - upomniał go Lakarnum już i tak lekko zawstydzony.

- Kto to mówi, gdyby nie ja to byś zamówił całe menu i by myśleli, że przyszliśmy tu całą rodziną - odpowiedział mu.

- Bardzo zabawne, zepsułeś cały klimat - zdmuchnął zapaloną świeczkę i zaczął jeść w spokoju swoje krewetki, próbując przełknąć chociaż łyk wina.

- Przestań, przecież sam jestem gruby mogę się śmiać z grubych, taka jest twoja zasada - wzruszył ramionami brunet.

- Idę z Filipem potem pospacerować, dawno go nie widziałem - Paweł zmienił nagle temat, aby wzbudzić zazdrość w Dominiku.

- Dzisiaj? - zdziwił się i spojrzał na godzinę, która pokazywała już dwudziestą drugą. - Nigdzie nie idziesz, wiesz ile jest niebezpieczeństw idąc samemu w nocy? - oburzył się.

- Będę z Filipem, nic mi się nie stanie, zresztą kto by chciał takiego grubasa jak ja - podniósł brwi, wbijając szpilkę Awięcowi, który niedawno zasugerował, że ten jest gruby.

- Przecież żartowałem, a teraz mówię całkiem poważnie, mogą Cię pobić, okraść - dalej próbował walczyć z chłopakiem.

- Martwisz się o mnie? - uśmiechnął się szyderczo Lakarnum.

- Nie, po prostu-

- Wiem, że się martwisz - wciąż miał tą samą minę, lekko dotykając Dominika pod stołem swoją nogą o jego.

- Dobra może trochę - szybko odpowiedział i włożył krewetkę do buzi - Znam Cię piętnaście lat, to raczej normalne, że się trochę obawiam o Ciebie.

- Oooooo - zarumienił się jego przyjaciel i od razu wrócił do dobrego nastroju. - Żartowałem z tym spotkaniem z Filipem, po prostu chciałem to usłyszeć - puścił mu oczko.

- Jebany egoista - westchnął i nagle dostał wiadomość od Adama.




__________

aj ten Dominik zazdrośnik

Pamiętniki z Chorwacji | Lawięc ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz