7.

646 45 14
                                    

Wszyscy świetnie razem spędzali czas, aż nadszedł wieczór, gdzie razem postanowili wyjść na piwo. Przyszykowani wyszli z hotelu, mając nadzieję na dobrą zabawę w swoim towarzystwie. I tak też było przez większość czasu. Lecz musiało coś się stać. Paweł otrzymał wiadomość i kiedy myślał, że to od jego mamy, która jednak postanowiła się z nim skontaktować po tych dwóch latach i oznajmić, że znów może wrócić do domu, jednak tak nie było. Był kompletnie zaskoczony, gdy przeczytał zawartość wiadomości.

- Pamiętacie mojego dawnego współlokatora za czasów, gdy mieszkałem w Korei? - zapytał ich chłopak z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Tak, wspominałeś coś o nim - odpowiedział mu na to Filip.

- Właśnie do mnie napisał - wyznał szczęśliwy Lakarnum, przez co Dominik ledwo co się nie udusił piwem.

- Oo, to super - dodał Adam.

- Co on chcę? - zapytał Awięc, zdziwiony nagłą wiadomością.

- W zasadzie to tak napisał, aby się spytać jak u mnie leci i czy jeszcze go pamiętam - odparł na to Paweł. - Oh i chcę się spotkać, powspominać stare czasy - zaśmiał się.

- Cudownie - powiedział z ironią brunet i już się nie odzywał przez cały ten wieczór.

Był wściekły, tak jakby conajmniej ten pamiętny Francuz mu dziewczynę odbił. I taki też vibe się udzielał w powietrzu albo w sumie tylko dla niego, bo inni się świetnie bawili. Był cholernie zazdrosny, ale sam przed sobą nie mógł tego przyznać. Przecież to by było conajmniej głupie być aż tak zazdrosnym o swojego przyjaciela. Tylko przyjaciela.

Po godzinie już nie mógł znieść całej atmosfery panującej dookoła wiadomości od byłego współlokatora Lakarnuma. To nie tak, że Dominik potrzebował atencji, tylko chodzi bardziej o to, że był to TEN chłopak, który niegdyś spędzał ciągle czas z fioletowo-włosym. Byli w nie jednych momentach bliżej niż sam Laka i Awięc, co jeszcze bardziej złościło tego drugiego.

- Idę na imprezę, wrócę niedługo - powiedział cicho do Yoshiego, ponieważ Naruciak i Lazania byli zajęci rozmową o innym chłopaku.

- Ale tak sam? - zdziwił się, podejrzewając dlaczego ma zamiar iść opuścić.

- A co w tym dziwnego? - również odparł pytaniem. - Jak coś, to nie szukajcie mnie, wrócę - oznajmił i odszedł, a reszta chłopaków nie skapnęła się nawet kiedy.

Dominik był wściekły, bardzo wściekły, ale jednocześnie było mu strasznie przykro. Miał nadzieję na spędzenie tego wieczoru z swoim przyjacielem, ale wyszło jak zwykle. Nie zliczył, który to już raz próbuje się przełamać i wyznać, że go najzwyczajniej w świecie... Lubi? Tak, to było dziwne. Ale on nic nie widział w tym dziwnego. Myślał, że uczucie jakim obdarza Pawła jest to tylko przyjaźń. Ale tak naprawdę, to już nawet bromans nie był. To było coś znacznie większego.

Wszedł do klubu, gdzie było trochę ludzi. I nie przyszedł się tutaj bawić, przyszedł się tutaj zachlać i wydać swoje ostatnie oszczędności z YouTube na alkohol. Czyli było go stać na jakąś tanią wódkę. Pił i pił powoli tracąc pamięć dlaczego się tutaj w ogóle pojawił. Ale w odpowiednim momencie zawitał Filip, który znalazł chłopaka przy barze. Gdyby nie on, to było wiadome, że wątroba Dominika - o ile jeszcze ją ma - po prostu wyparuje w nieznane, przez taką ilość trunku.





_____

trochę krótki ten rozdział ale luzik spróbuję może jutro dodać dwa :**


kocham was niczym Dominik Pawła, miłego dnia/nocy

Pamiętniki z Chorwacji | Lawięc ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz