Nie uważam się za ofiarę, nigdy taki nie byłem. Choćby nie wiem co zawsze pakowałem się w tarapaty przez własny pogląd na ten okrutny świat. To ja zawsze przyjmowałem kary za moich braci kiedy byłem dzieckiem i teraz też je przyjmuję kiedy któryś ze świerzaków się zbuntuje. Chęć wolności nigdy nie była tu uważana za coś dobrego. Bo czemu miała by, skoro prowadziła do kolejnych ponadprogramowych klientów spragnionych władzy. Często złamasów na których nie spojrzy żadna dupa. To strasznie śmieszne że nie wyglądasz a taki właśnie jeste...
- Właśnie wtedy dostałem pięścią w nos. Na początku poczułem chrupnięcie a potem dopadła mnie na tyle duża fala bólu że w moment poczułem kręcącą mi się w oku łzę jednak zdołałem się opanować. Zająłem się bardziej krwią z nosa.
- Kurwa chyba jest złamany - pomyślałem.
- Zamknij się! Zapłaciłem za zabawkę a nie za jebanego troglodytę - krzyknął oblech po czym brutalnie ze mnie wyszedł i wkurwiony opuścił mój pokój.Po chwili usłyszałem odgłos budzika. Właśnie skończył mu się czas. Pojeb wykupił mnie na 3 godziny więc niech się cieszy że tyle wytrzymałem bez gadania. Usiadłem na brzegu łóżka i podniosłem głowę tak żeby zatrzymać krwawienie. Niestety nie dużo to dało bo krew dostała mi się do gardła i musiałem ją wypluć. Teraz pochyliłem się i pozwoliłem karmazynowej cieczy spływać w spokoju na podłogę. Na szczęście szybko przywykłem do bólu, nie tylko do takiego jak złamania. "Gościłem" już w sobie tyle ludzi że nie obchodziło mnie jaka pozycja... byle by nie bił aż tak mocno i zostawił moje skrzydła w spokoju.
Ból zelżał ale zastąpiły go emocje a łez już nie mogłem dłużej powstrzymać. Nie nawiedziłem tego. Czemu moje ciało nadal chciało żebym płakał, to bez sensu bo i tak nic to nie da. Dlaczego nadal nie umiem pogodzić się z losem niewolnika?
Po jakimś czasie usłyszałem charakterystyczne otwieranie się drzwi. Zawsze tak cholernie skrzypiały. Uszy mi zawsze przez nie więdły.
- Oi! Hawks, pora zapomnieć - ogłosił śpiewnie uśmiechnięty gość o jasno niebieskich włosach.
Uwielbiam tego typa. Zawsze się śmieje nawet kiedy katuje innych szpicrutą albo kiedy sam musi dawać dupy, nic dziwnego, pewnie już wciągnął zapas koki który wystarczy mu co najmniej do śmierci. Większość go nienawidzi bo podaje im "eliksir zapomnienia", ja tam go lubię, jest jedynym promyczkiem w tej ciasnej, przeruchanej dupie w jakiej się znalazłem.
- Shigaraki! Szczerze się za tobą stęskniłem - powiedziałem podnosząc głowę z szerokim uśmiechem i w efekcie cały poplułem się krwią spływającą po moich wargach.
- Wiesz że przegiąłeś - zapytał i zaczął uciskając moje ramie kawałkiem starej gumy.
- Ta no może troszkę przesadziłem - powiedziałem obojętnie ocierając nadal płynącą krew.Chłopak wyciągnął ze swojej śmiesznej walizeczki strzykawkę i z precyzją anestezjologa wbił mi ją w ładnie widoczną żyłę. Dzisiaj strzykawka była dziwnie inna ale miałem to w dupie, ważne że dostanę trochę heroiny, tylko to się liczy. Poczułem podejrzanie szybkie opróżnienie strzykawki a tego się zupełnie nie spodziewałem.
- Ej... co tak szybko, zawsze wolałeś patrzeć jak moje zachowanie się zmienia, jak zaczynam tracić nad sobą kontrolę i tak dalej, coś się stało.
- Oj Hawks, przecież powiedziałem że przesadziłeś. To Morfeusz, dostałem odgórne polecenie żeby przygotować cię do sprzedaży. Od dawna interesuje się tobą pewien klient - powiedział i schował pustą strzykawkę.Kiedy to usłyszałem obleciał mnie strach. To jedyne czego panicznie się bałem. Sprzedaż... raz byłem na dłuższym wynajmie i... i to było okropne. Myślałem że po tym w jakim stanie wtedy wróciłem już mnie nie będą wydawać ale co jeśli się myliłem?
CZYTASZ
Spuszczony Z Łańcucha |mha| Dabi x Hawks +13
FanfictionHandel ludźmi od zawsze zalewał świat. Posiadanie czyjegoś życia na własność i możliwość pociągania za sznurki to niesamowite doznanie na które pozwolić sobie mogą tylko nie liczni którzy nie boją się konsekwencji. Często są to bogaci i to od nich z...