Przez chwilę chciałem powiedzieć żeby wszedł do łóżka jednak miałem blokadę. Nie czuję się dobrze w jakichkolwiek sytuacjach kiedy ktoś mnie dotyka nawet jeśli czasami tego chcę to nadal od dawna już nie czułem się przy tym bezpiecznie. Postanowiłem więc siedzieć cicho i tylko obserwować jak Dabi opuszcza mój pokój.
Wyszedłem z pokoju jakieś 20 minut później bo dopiero wtedy udało mi się do końca rozbudzić. Zszedłem po schodach starając się coraz częściej stawiać jeszcze chorą nogę na stopniach, już prawie nie bolała. Gdzieś w połowie drogi poczułem mocne kwiatowe perfumy. Czuć jednak było od nich taniość. Zazwyczaj moi klienci pachnęli perfumami ich żon i umiałem poznać co jest bublem. Ostrożnie zszedłem do końca schodów i poszedłem do salonu. Po drodze jednak usłyszałem... jęki i to te z tych erotycznych. Rytmiczne stękanie Dabiego wbijało mi się w głowę jak strzały. Momentalnie widziałem siebie brutalnie wykorzystywanego przez niby fajnego opiekuna. Automatycznie nogi zrobiły mi się jak z waty ale postanowiłem wejść do salonu. Może to będzie jakaś znajoma mi prostytutka, kto to wie.
Delikatnie wychyliłem się z za ściany i wtedy zobaczyłem coś czego bym się nigdy nie spodziewał. Mój właściciel leżał na rozłożonej kanapie a jakaś niska i szczupła kobieta po nim dosłownie chodziła. Mocno zszokowany tym co się dzieje zacząłem przyglądać się całej sytuacji. Nagle kobieta zaczęła zachodzić i wtedy odwróciła się centralnie w moim kierunku.
- O MÓJ BOŻE skąd ty go masz? - zapytała z zainteresowaniem w głosie - ja wiedziałam że chcieliście zaadop... - w tamtym momencie kobieta przestała. Dobrze widziałem że chłopak zacisnął jej udo a ta natychmiast się zreflektowała.
Podeszła do mnie, powiedziała że jest masażystką a potem spakowała rzeczy i wyszła zostawiając mnie opartego o framugę i Dabiego z miną jakby zaraz miał umrzeć.
Widziałem że na mnie spogląda ze smutkiem ale po chwili trochę się rozpogodził.
- Spokojnie to nie jest twoja matka wyluzuj - powiedział próbując zażartować.
- Szkoda... - odpowiedziałem poważnym tonem - nawet ładna.
- Eh... ta wiem słabo idą mi żarty... boże jakie to było kurwa głupie i nie miłe... przepraszam cię Hawks - powiedział z żalem patrząc na to jak powoli szklą mi się oczy.Chłopak wstał i ruszył w moi kierunku, kiedy zaczął rozkładać ręce odskoczyłem i natychmiast zacząłem wycofywać się do kuchni przez co wpadłem na stół. Prawie się przez to wywaliłem ale na szczęście Dabi mnie złapał. Z miejsca poczułem na skórze dreszcz. Nienawidzę jak ktoś mnie dotyka...
Dabi kiedy tylko zobaczył że się boje zdjął ze mnie ręce upewniając się że stoję stabilnie. Spojrzałem w dół. Bałem się teraz kontaktu wzrokowego. Na szczęście mój właściciel po chwili wrócił do salonu a ja poszedłem na taras. Piękne poranne słońce oświetlało ogród ale jak to wyglądało za tym żywopłotem? Postanowiłem to sprawdzić. Rozwinąłem skrzydła i wzbiłem się w powietrze. To było najlepsze uczucie jakiego doświadczyłem. Poczucie wolności i swobody. Z czasem zacząłem widzieć co jest dalej. Miasto nie wyglądało jakoś inaczej niż ostatnio. Nic ciekawego więc postanowiłem przelecieć się dookoła całej posesji i kiedy tak krążyłem jak głodny sęp zobaczyłem że Dabi wyszedł na teraz z kubkiem kawy i zaczął mi się przyglądać. Pomyślałem że jest zły że wzniosłem się w powietrze. Krew natychmiastowo zamarzła mi w żyłach. Natychmiast wręcz skierowałem się do mojego pana i zgrabnie przed nim wylądowałem. Tym razem utrzymałem nasz kontakt wzrokowy. Przez jakiś czas staliśmy tak po prostu.
- Hawks... chcę żebyś czuł się w tym miejscu bezpiecznie. Chciał bym abyś podyktował mi zasady, twoje zasady... powiedz czego ode mnie oczekujesz. - powiedział spokojnie.
- ...ja? Oczekuje? - powtórzyłem pytająco.
- Tak, na przykład czy życzysz sobie żebym cię nie dotykał? Albo czy w domu ma nie być żadnych obcych?
- Jeśli możesz... był bym wdzięczny gdybyś ostrzegał zanim mnie... dotkniesz a obcy? Mógł byś mnie uprzedzić...
- No dobrze, jakbyś coś jeszcze wymyślił to wiesz gdzie mnie znaleźć. - Powiedział i poszedł do domuMiałem dziwne przeczucie że powinienem iść razem za nim, w zasadzie to nawet chciałem za nim iść. Chyba po raz pierwszy chciałem faktycznie za kimś iść a nie szedłem bo się bałem. Szedłem tak za Dabim aż do jego sypialni jednak kiedy wszedł do środka ja sam stanąłem przed drzwiami, nie wiedziałem czy mi wolno i też nie miałem pojęcia czemu chcę za nim iść, po chwili jednak zostałem wyrwany z przemyśleń.
- Jeśli chcesz możesz wejść do środka - powiedział Dabi z wnętrza pomieszczenia.
Kiedy to usłyszałem bez zastanowienia wszedłem i zobaczyłem Dabiego grzebiącego gdzieś w swojej garderobie co chwila wywalającego coś za siebie. Jego pokój był nadal taki sam jak ostatnio, jedyne co się zmieniło to że waza która kiedyś stała cała na szafce nocnej teraz te była cała ale posklejana. Zapomniałem że ją strąciłem jak rozwinąłem swoje skrzydła.
- Skoro już tu jesteś to załóż to - powiedział i rzucił mi czarne dresowe spodnie - nie będziesz przecież z gołą dupą po niebie latał - powiedział i się uśmiechnął
Oczywiście trochę się zawstydziłem ale ostatecznie nic nie odpowiedziałem tylko posłusznie się ubrałem. Spodnie były na mnie idealne, ciekawe skąd je ma bo na pewno nie są jego.
- No i jak? - zapytał z dziwnym zmęczeniem w głosie.
- Wygodne - odpowiedziałem cicho.
- Słuchaj, muszę cię o coś zapytać. Chciał bym cię zabrać na zakupy, potrzebujesz ubrań i lekarza też. Nie wiem tylko czy czujesz się na to gotowy.Skrzywiłem lekko głowę i zacząłem patrzeć na Dabiego z zachwytem, on dba o to jak się czuję, nadal zapominam że nie jest taki jak ci wszyscy zwyrole. Nie wiem co z tego wyjdzie ale chcę zaznać prawdziwego życia... puki mam taką możliwość.
- Chyba dam radę, szczerze dawno nie widziałem więcej niż 5 osób naraz - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Jesteś tego pewien? - zapytał przysuwając się do mnie lekko.
- T-tak.
- No dobra ale idź się jeszcze umyj bo wczoraj się nie myłeś. Założysz te spodnie a ja zaraz ci dam jakąś bluzę. Ogarniesz łazienkę?Bez słowa poszedłem do łazienki i zatrzymałem się na chwilę. Musiałem wybrać, prysznic czy wanna, nie wiedziałam jak poradzę sobie ze skrzydłami.
- O i jeszcze zapomniałem! - krzyknął Dabi i przyszedł do mnie - Hm myślę że wanna będzie wygodniejsza bo kabina prysznicowa jest troszkę za wąska żebyś mógł się swobodnie wykąpać. Umiesz włączyć czy pokazać ci jak to się robi?
- A czy ja wyglądam na kogoś kto wie jak się używa luksusowej wanny? zapytałem z lekką arogancją.
- Fakt, przepraszam - powiedział i po włączeniu i wytłumaczeniu mi wyszedł.Lekko odetchnąłem, nadal się go trochę obawiam. Rozluźniłem swoje ciało i zdjąłem z siebie ubrania, podszedłem do blatu przy lustrze, kiedy zobaczyłem swoje rozebrane do rosołu (XDDDDDD bo rosół hehe) ciało. Patrzyłem na nie za każdym razem z obrzydzeniem. To ciało które robiło takie odrażające rzeczy zasługiwało na swój opłakany stan, blizny, siniaki zadrapania i tylko skóra z kośćmi. Jakim cudem on mnie wziął, po co mu takie truchło. Skoro nie chce mnie skrzywdzić ani wyruchać to czego, co on będzie miał z tego ze da mi wolność.
W pewnym momencie usłyszałem pukanie, odpowiedziałem proszę i do pomieszczenia wszedł mój właściciel i stanął wpatrując się we mnie zaskoczony po czym się zasłonił.
- Boże przenajświętszy czemu powiedziałeś proszę jak jesteś nagusieńki? - zapytał zakrywając się ręką.
Nie rozumiałem o co mu chodzi, byłem pewien że już mnie widział nago. Przecież jakoś musiał mnie ubrać prawda? Poza tym po tylu latach przestałem zwracać uwagę na to że na moje ciało patrzą inni.- Nie musisz się zakrywać... chyba że... chyba że cię obrzydzam - powiedziałem spoglądając na białowłosego który natychmiast odsłonił oczy i szybko do mnie podszedł, pawie złapał mnie za ramiona jednak w ostatniej chwili się powstrzymał.
- Nie obrzydzasz mnie, na prawdę, po prostu myślałem że nie życzysz sobie żebym na ciebie patrzył - powiedział z tą swoją troską - przyniosłem ci ręcznik.Kiedy to powiedział położył go na blacie i szybko wszedł. Widziałem ze nie mógł wytrzymać mojej obecności. Wyglądał jakby go mdliło... zrobiło mi się trochę przykro ale potem poszedłem po prostu się umyć.
---
CZYTASZ
Spuszczony Z Łańcucha |mha| Dabi x Hawks +13
FanfictionHandel ludźmi od zawsze zalewał świat. Posiadanie czyjegoś życia na własność i możliwość pociągania za sznurki to niesamowite doznanie na które pozwolić sobie mogą tylko nie liczni którzy nie boją się konsekwencji. Często są to bogaci i to od nich z...