Odbija Wam Głupawka

245 16 1
                                    

-Julian-

To był zły pomysł. To był bardzo zły pomysł. A najgorsze jest to, że uświadomiłaś to sobie dopiero teraz, uciekając na złamanie karku przed wkurzonymi PINGWINAMI.

Jak do tego doszło? Nudziło ci się potężnie, kiedy pojawił się przy twoim biurku Julian z prośbą o pomoc w zrobieniu żartu na PINGWINACH. Zgodziłaś się, w końcu co lepszego miałaś do roboty.

Przykleiliście razem przezroczystą folię do drzwi, przez które się wchodzi na sekcję bardziej niebezpieczną. Były tam różne bronie, laboratoria i biura PINGWINÓW i Joe'go.

Poszłaś o krok dalej i postanowiłaś, że musisz to uwiecznić na kamerze. Dlatego wyciągnęłaś telefon i zaczęłaś nagrywanie idealnie w momencie, kiedy zadzwonił dzwonek na obiad. Już słyszałaś z Julianem, jak cztery pary stop stanowczo uderzają o ziemię, słyszeliście też odgłosy rozmów.

I stało się, w folię wpadli Skipper i Rico. Prawdopodobnie nic wielkiego by się nie stało, gdyby nie Julian ze swoim śmiechem i komentarzami o głupich pingwinach.

- O nie... - nie zdążyłaś nawet wyłączyć nagrywania, po prostu rzuciłaś się do biegu, kiedy dwaj agenci znikąd wyciągnęli łomy. Od razu pociągnęłaś za sobą Juliana, który swoim śmiechem zaraził i ciebie.
- Na stołówkę - powiedziałaś jeszcze, spoglądając w telefon, by wyłączyć nagrywanie. Miałaś jednak nadzieję, że Julian będzie Ci pilotował trasę, a ten po prostu w milczeniu skręcił, przez co zderzyłaś się ze ścianą.

- Ukatrupię go.
- O ile dożyjesz tego momentu, droga pani. Bo nasz Rico tutaj nie patrzy na płeć przeciwnika, jeśli ma go zniszczyć.

-Edek-

Cały dzień nie miałaś nastroju i to było widać. Szczególnie odczuwał to Edek, gdy nie chciałaś posłuchać najnowszych plotek.
W końcu klepnął cię w ramię, byś na niego spojrzała i dowiedziałaś się, że wpadł na genialny pomysł.

- Lecę po moje kosmetyki. Będzie bardziej klimatycznie - niemal pobiegłaś do swojej szafki. Nikt w sumie nie wiedział, po co miałaś takie rzeczy, może oprócz PINGWINÓW, ale ważne, że się przydały.

Zrobiłaś sztuczną skórę i krew, a potem porobiłaś na sobie i na Edku rany. Zrobiliście też czerwone kałuże i ubrudziliście ściany dla klimatu. Żeby było jeszcze bardziej realistycznie, kiedy ty malowałaś siebie, Edek przyniósł nóż.

Położyliście się obok siebie na podłodze, brudząc się w kałużach sztucznej krwi, uśmiechając się do siebie szeroko. A przynajmniej, aż nie usłyszeliście kroków. Oboje od razu spoważnieliście I przymknęliście oczy.

Do waszych uszu doszedł krzyk, a chwilę później wzywanie pomocy. Po głosie rozpoznaliście Marlenę, przez co już dłużej nie mogłaś się utrzymać i, podnosząc się, zaczęłaś się histerycznie śmiać. Spowodowało to, że wystraszyłaś biedną agentkę jeszcze bardziej.

- Edek, kocham cię. Jesteś genialny! - powiedziałaś w końcu, wciąż się śmiejąc.

-Mason-

Siedziałaś razem z Masonem na lunchu i jadłaś banana od niego, kiedy Julian zaczął gadać znowu o swojej świetności i o tym, że jest ulubieńcem bogów.
Mason westchnął tylko głośno i odchylił głowę do tyłu, zmęczony słuchaniem tego prawie codziennie.

- Psst. Pa tera - klepnęłaś Masona w ramię i wyciągnęłaś resztkę owoca ze skórki. Gdy już mężczyzna skupił na tobie swoją uwagę, ty wycelowałaś skórką i rzuciłaś tak, by uderzyła Juliana w twarz.
- Dlatego wam mówię, macie mi wszyscy oddawać hołd - PLASK.

Kompletnie Nic Tu Nie Widziałeś | Pingwiny z Madagaskaru Scenariusze(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz