-Julian-
Jako nowa osoba w agencji, nie wiedziałaś za bardzo, co się wokół dzieje. Nie wiedziałaś też kogo zapytać, jaką masz klasyfikację i takie tam.
Pozostało ci tylko chodzić, jak na złość, pustymi korytarzami w nadziei, że znajdziesz kogoś, kto ci pomoże.
Otwierając kolejne drzwi, do twoich uszu dotarła muzyka. Lekko wytłumiona, ale jednak znak, że ktoś jest w pobliżu. Wsłuchując się w melodię skocznych utworów, skierowałaś się do źródła, gdzie, po otworzeniu drzwi, zobaczyłaś trzech mężczyzn w różnym wieku, którzy tańczyli.
- Ooo, senorita, witamy na naszej balandze - powiedział najwyższy z nich.
Zamrugałaś kilka razy, rozglądając się wokół. - Tak tak, do ciebie mówię piękna pani.Uśmiechnęłaś się lekko niezręcznie, lustrując dosyć smukłego tancerza wzrokiem.
- Jestem tu nowa i szukam kogoś, kto mnie oprowadzi - powiedziałaś w końcu, a oczy szarowłosego zabłysły.- W takim razie świetnie trafiłaś. Pozwól o bogini, że ja, król Julian, cię zapoznam ze wszystkim. Maurice, Mort! Koniec imprezy.
Zapowiadała się długa wycieczka...-Edek-
Z telefonem w ręku rozglądałaś się po budynku podjednostki, szukając kogoś do pomocy.
Sprawa była niezwykle prosta, grałaś sobie w szachy z botem i ten zagnał cię w kozi róg.Przechodząc jednym z korytarzy, dostrzegłaś otwarte drzwi do jednego z pomieszczeń. Nie zostało ci nic innego, jak sprawdzić, czy ktoś tam jest.
Jednak ledwie stanęłaś w drzwiach, poczułaś coś nieprzyjemnego na twarzy. Sięgnęłaś ręką w kierunku skórki od banana i po ściągnięciu jej, wyrzuciłaś do kosza. Potem zmierzyłaś dwóch mężczyzn w pomieszczeniu zimnym spojrzeniem.
- Ufam, że to był wypadek - powiedziałaś, na co ci niepewnie pokiwali głowami. - Świetnie, jestem [Imię] i potrzebuję pomocy w szachach.
- Edek ci chętnie pomoże - powiedział brunet po wymienieniu się z rudowłosym mężczyzną gestami. Z kolei Edek zbliżył się do ciebie, na co podałaś mu telefon.
Po niecałej minucie na ekranie pokazał się napis "You Won", a ty z uśmiechem podziękowałaś mężczyźnie. Pomachałaś obydwu na pożegnanie i wróciłaś do swojego biura, by robić swoje.
-Mason-
Siedziałaś z nogami na biurku, popijając herbatę i układając pasjansa na komputerze. Miałaś jeszcze sporo czasu, zanim dojdzie do umówionego spotkania. Spojrzałaś na przygotowaną kartkę, gdzie miałaś napisane, o co w ogóle będzie chodzić.
- Hmm... Mason. Chodzi o rozgrywki szahowe...? Cholerci, nie umiem grać - szepnęłaś do siebie, biorąc kolejny łyk napoju.
Już odsuwałaś kubek od swoich ust, kiedy drzwi głośno się otworzyły.
- Dzień dobry! - usłyszałaś głośny głos mężczyzny, na co drgnęłas, wylewając na siebie herbatę.- Cholera! - wyrwało się z twoich ust, gdy ściągając nogi z biurka, sięgnęłaś po chusteczki. - Przynajmniej nie była gorąca. O co chodzi?
- Jestem Mason, za 15 minut mieliśmy się spotkać, ale nudziło mi się.
-Marlenka-
Wchodziłaś do agencji, kiedy nagle jakaś kobieta brutalnie w ciebie wbiegła. Złapała cię dosyć mocno za ramiona i postawiła przed sobą, podczas gdy ty wciąż próbowałaś przetrawić obecną sytuację.
CZYTASZ
Kompletnie Nic Tu Nie Widziałeś | Pingwiny z Madagaskaru Scenariusze(Zakończone)
Fanfic!Fem!Reader! Tak w skrócie, dostałam zgodę na wykorzystanie pomysłu @tagehaya, za co bardzo dziękuję. Jak w tytule, jest to Human AU, gdzie całe Zoo w Central Parku to jedna z odnóg agencji. Nr 2 w #madagaskar - 20 maja 2021