Kiedy Jest Zazdrosna/y

382 23 10
                                    

-Julian-

Kowalski i Maurice obserwowali z boku, jak zbliżali się do ciebie Julian i Skipper. Mieli naszykowany aparat i notatnik, by wszystko zapisywać.

- [Imię], słońce. Wyglądasz dzisiaj wyjątkowo bosko! - nagle usłyszałaś za plecami, na co odwróciłaś się do agentów.
- Zazwyczaj nie wierzę w bogów, ale muszę przyznać ogoniastemu rację, bo to niemożliwe by powstał ktoś tak piękny jak ty bez ingerencji Boga - zamrugałaś, nie rozumiejąc zbytnio co się dzieje.

- Wiecie, to bardzo miłe, dziękuję. Ale o co wam chodzi?
- Dosłownie o nic, czy musi być okazja, żeby obsypywać kobietę komplementami? - Skipper Uśmiechnął się do ciebie, a twoje policzki delikatnie się zaróżowiły.
W międzyczasie Kowalski dopisał jeden punkt szefowi, a Maurice zrobił zdjęcie twojej reakcji.

- Ejejej, głupi pingwinie! Jak mam z tobą wygrać, jeśli tak robisz?
- Słucham? - i cały zakład wyszedł na wierzch.

- Pierwszy raz muszę przyznać, to był zły pomysł. Jestem królem! Nie mogę pozwalać, by moja królowa reagowała na twoje zaczepki! - wymamrotał niedługo później Julian, rozcierając bolący policzek.

- Twoja? [Imię] do nikogo nie należy. Z nikim też nie ma romantycznej relacji, wiem z wywiadu.
- Że niby ten twój mózgowy? Czy ten od jednorożców?
- Zdziwiłbyś się, gdybym ci powiedział, jak dużą wiedzę ma Szeregowy w tych sprawach.

-Edek-

- Może banana? - nagle w twoją stronę wystawił rękę Bolo, trzymając wspomnianego owoca. Uśmiechnęłaś się delikatnie i podziękowałaś, biorąc jedzenie i kierując się do swojego biura.

- Edek, no nie możesz tak siedzieć i patrzeć - powiedział nagle Mason do wpatrując ego się w korytarz Edka. - No dał jej jedzenie i tyle.
Edek od razu odwrócił się w jego stronę, lekko oburzony.

*Widziałeś, jak się do niego uśmiechała?*
- Edek, to kwestia banana.
*Nie mam u niej szans*
- To może coś zrób, zamiast tak tylko patrzeć I narzekać? Chociażby zacznij od "[Imię], czy pójdziesz ze mną na randkę?"

- Wybacz, ale odmówię. Za to wydrukowałam dla was informacje odnośnie tego konkursu szachowego. Jesteście współorganizatorami - nagle pojawiłaś się za Masonem, przyprawiając obu o zawał serca. - Życzę powodzenia.

I odeszłaś, a za tobą ciągnął się rozkochany wzrok Edka.
- Wtedy możesz z nią spędzić czas. O ile znowu nie zostanie porwana przez Pingwiny, albo Juliana.
*Nawet tak nie mów* I jakby dokończyć swoją wypowiedź, Edek pokazał środkowego palca śmiejącemu się przyjacielowi.

-Mason-

- [Imię]! Piszą o tobie w biurowej gazetce! - drzwi do twojego "gabinetu" się otworzyły, a ty spojrzałaś w stronę Marlenka. - Naprawdę udało Ci się wywalczyć dla nas wyższe pensje?

Podrapałaś się w tył głowy, za uśmiechem chowając zaklopotanie.
- Wiesz... Ciężko powiedzieć? Zobaczymy w dniu wypłaty. No i nie zrobiłam tego sama.
- Jesteś niesamowita - i drzwi się spowrotem zatrzasnęły.

- Łał, faktycznie sowetnie, że udało Ci się to zrobić samej, jak tu piszą - za twoimi plecami siedział na fotelu Mason, czytając gazetę.

Westchnęłaś, odwracając się.
- Skarbie, nie moja wina, że szef wziął mnie samą do rozmowy.
- Ale ci pomagałem się przygotować!
- Czy ty jesteś zazdrosny, że o mnie piszą?

Kompletnie Nic Tu Nie Widziałeś | Pingwiny z Madagaskaru Scenariusze(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz