Zwinęłam się w kłębek na łóżku i płakałam, aż wyczerpałam zapas łez. Potem już tylko leżałam otępiała drżąc z zimna i przerażenia.
Mijały dni, tygodnie. Prawie nie wychodziłam z pokoju. Zamknęłam się w sobie. Przestałam jeść. Z nikim nie rozmawiałam. Nie chodziłam do szkoły. Nie odbierałam telefonów. Całymi dniami płakałam.
Do tej pory nikomu nie powiedziałam o tym, co się wydarzyło. Było mi z tym źle. Czułam się samotna, opuszczona. Musiałam z kimś o tym porozmawiać. Musiałam to z siebie wyrzucić.
Nie zastanawiając się wyszłam z domu. Nie powiedziałam nikomu gdzie idę. Znałam tylko jedną osobę, której mogłabym o wszystkim powiedzieć. Szłam tą samą drogą, co wtedy. Gdy doszłam na miejsce, przystanęłam na chwilę przez drzwiami. Zawahałam się. Do oczu napłynęły mi łzy. Chciałam je powstrzymać, ale nie potrafiłam. Płynęły po mojej twarzy i wsiąkały w bluzkę. Nacisnęłam dzwonek. Po chwili drzwi się otworzyły.
Na mój widok Liam uśmiechnął się szeroko.
- [T.I.]! – krzyknął.
Zrobił krok do przodu i rozłożył ręce aby mnie przytulić, ale ja odsunęłam się prawie spadając ze schodów. Za bardzo się bałam. Bałam się pozwolić mu zbliżyć się do mnie za bardzo.
Widząc moją reakcję, Liam przestał się uśmiechać.
- Wejdź – powiedział i przepuścił mnie w drzwiach.
Weszłam. Poszliśmy razem do salonu. Usiadłam w rogu kanapy i podciągnęłam nogi pod brodę. Liam usiadł obok mnie, jednak już nie starał się do mnie zbliżyć. Co chwilę otwierał usta jakby chciał coś powiedzieć, jednak tego nie zrobił.
- Liam, ja… muszę ci coś powiedzieć…Opowiedziałam mu o wszystkim. Jak krzyczałam o pomoc, jak błagałam, aby przestali. Opowiedziałam mu jak bardzo się bałam, jak bardzo mnie bolało.
Liam przysunął się do mnie. Chciałam, aby mnie przytulił, pocieszył. Nie ruszałam się. Pozwoliłam, aby powoli się do mnie zbliżył. Objął mnie. Wzdrygnęłam się, gdy mnie dotknął, ale tym razem się nie odsunęłam. Wtuliłam się w jego pierś. Ze wszystkich sił powstrzymywałam się, aby go nie odepchnąć. Kochałam go. Nie jak brata. Kochałam go z całych sił. To było silniejsze niż strach.
Ujął moją twarz w dłonie i skierował tak, że patrzyliśmy sobie w oczy. Z każdą sekundą zmniejszała się odległość między nami. Liam delikatnie musnął moje usta swoimi. Zadrżałam. Splotłam dłonie na jego karku i pocałowałam go. On od razu odwzajemnił mój pocałunek. Całował mnie delikatnie, nieśmiało, jakby bał się, że zaraz ucieknę. Ale nie miałam zamiaru tego zrobić. Cały strach zniknął. Teraz liczył się tylko Liam…
_________________________________
TADAM!!!! Koniec!
Jak wam się podobało?
