Nawet ten jebany samochód mi się kojarzył z Adrianem,ale gdy włączyłam muzykę odrazu zrobiło się weselej.
Szymon patrzył się na mnie jak na pojebaną,ale po chwili też złapał rytm Cypisa.
-Przepraszam,muszę się pocieszyć.-powiedziałam.
Szybko zeszło nam dojechanie na miejsce,ściszyłam muzykę i wyszłam z Szymonem razem z auta.
-Daj rękę.-powiedziałam do Szymona na co on to zrobił.
Pociągnęłam go za sobą,szliśmy alejką,przypomniało mi się jak szłam tutaj jeszcze tydzień temu sama w środku nocy ze łzami w oczach.
Zatrzymałam się przy celu.
Spojrzałam na Szymona już ze łzami w oczach...
Wpatrywał się w zdjęcie Adriana.
-Jestem podobny do taty...-powiedział.
Nie odezwałam się na co on na mnie spojrzał.
-Mamo,tata pewnie nie chciałby żebyś płakała...-powiedział nadal trzymając moją rękę.
-Przepraszam,nie powinnam cię tu zabierać,wiedziałam co się stanie.-zaczęłam ryczeć jeszcze mocniej.
Szymon chyba nie wiedział co zrobić,więc mnie przytulił.
-Chcesz jechać do dziadka ?-spytałam.
-Tak,zrobi mi te pyszne naleśniki.-powiedział lekko się uśmiechając.
Jeszcze chwile patrzyłam na płytę.
-Niedługo przyjdę...-powiedziałam,nadal mając łzy w oczach.
Poszłam z Szymonem do auta,nie odzywałam się przez całą drogę aż do momentu jak dojechałam pod dom taty.
Zaprowadziłam Szymona pod drzwi i zapukałam.
Tata wpuścił Szymona do środka i kazał mu poczekać.
-Byłaś u Adriana,że masz takie zapłakane oczy ?-spytał.
-Szymon chciał jechać...-powiedziałam opuszczając głowę.
-Może zostaniesz i zjesz z nami obiad ? Akurat zrobiłem.-powiedział.
-Nie,pojadę do Adriana,obiecałam mu,że niedługo przyjadę...
-Przyjedź potem do nas,zrobię ci coś do jedzenia,bo wiem,że nie zjesz sama z siebie.-powiedział,ah tak wiedział o moich problemach z jedzeniem od czasu mojego załamania.
-Przyjadę wieczorem...-wsiadłam szybko do auta.
Ruszyłam na cmentarz,byłam szczęśliwa,że spędzę z Adrianem chociaż trochę czasu,tak jak dawniej,chodź to nigdy nie było to samo co przytulić się do niego i spojrzeć w oczy...
To nie było to samo przejeżdżać tą samą ulicą bez niego obok...
Dojechałam.
Znowu zaczęłam do niego gadać.
-Wiem,że pewnie masz dość mojego przychodzenia tutaj,ale przyszłam tutaj bo...-rozpłakałam się ponownie-chciałam powiedzieć,że dziś pierwszy raz od 8,5 lat odważyłam się wejść do garażu,usiąść na motocykl,wtedy przypomniało mi się jaka szczęśliwa byłam kiedy jechałam na nim wtulona w Ciebie,a teraz nie mogę nawet tego zrobić,Szymon bardzo mnie wspiera,lecz nadal nie czuje się dobrze,nie jem jak mi nikt nie przypomni,gdyby nie mój tata byłabym już pewnie martwa z głodu,wreszcie byłabym z tobą i nie musiała cierpieć tutaj...przez ten czas zrozumiałam co znaczy miłość,jest to coś co czujesz mocniej dopiero po stracie tej osoby...-w tym momencie przypomniały mi się jego słowa „Nie zostawię Cię skarbie..."-Obiecałeś,mi że mnie nie zostawisz,tak bardzo chcę żebyś wrócił...-patrzyłam się ma zdjęcie które widniało na płycie,był na nim uśmiechnięty,zrobiłam mu je dwa dni przed tym jak go straciłam na zawsze.
-Chciałabym chociaż Cię przeprosić,za to,że byliśmy pokłóceni kiedy odszedłeś na zawsze,bo nigdy nie znalazłam na to okazji...
Teraz już wiem,jak bardzo zawiniłam,to moja wina,że nie żyjesz...-znowu zaczynałam obwiniać się o wszytsko-gdybyś pojechał ze mną na pogotowie nie poszedłbyś do Josha...przepraszam...-z chwili na chwilę gorzej płakałam.
-To nie twoja wina...-usłyszałam głos za sobą lecz gdy się odwróciłam nikogo za mną nie było,brzmiał jak głos Adriana.
Byłam zmieszana przez chwilę.
Siedziałam płacząc nad grobem jeszcze godzinę lub o wiele wiele więcej,nie liczyłam czasu,było ciemno...
Zadzwonił do mnie tata.
-To przyjdziesz do mnie czy nie ?-spytał.
-Jestem u Adriana...-powiedziałam z płaczem.
-Wracaj już,zrobię ci coś do jedzenia.
-Zaraz będę...-rozłączyłam się.
Schyliłam się do marmurowej płyty i przytuliłam się do niej mocno.
-Kocham Cię...-wyszeptałam przez łzy.
Uśmiechnęłam się lekko zanim odchodziłam i poszłam szybkim krokiem do auta.
Pojechałam do taty i wlazłam bez pukania.
-Szymon pytał gdzie pojechałaś.-powiedział.
-I co mu powiedziałeś ?
-Kupić mu niespodziankę.
-To teraz mu coś kup.-powiedziałam zdejmując buty i wieszając kurtkę.
-Tak długo Cię nie było,że poszedł spać,musisz w końcu się trochę ogarnąć,Adriana nie ma,pogódź się z tym.
-Próbuje okej ?! Jest mi w chuj trudno,a ty jeszcze mi mówisz,że go nie ma jakbym kurwa tego nie wiedziała ?!-krzyknęłam.
-Szymon mówił,że cały czas płaczesz więc próbuje ci to uświadomić.
-Wiesz co ? Już nie mam ochoty na żadne jedzenie,nie mam ochoty na nic !-krzyknęłam idąc na górę do mojego dawnego pokoju,trzasnęłam drzwiami.
Nic się tam nie zmieniło,na lustrze dalej wisiało zdjęcie z Adrianem...
Wzięłam je do ręki i kładąc się z nim na łóżko przytuliłam je do swojej klatki piersiowej.
Rozpłakałam się po raz któryś dzisiaj,ale wiedziałam,że muszę stać się lepsza dla Szymona...
CZYTASZ
My hot Daddy TOM 2
Teen FictionZAKOŃCZONE No po prostu tom 2 Ostatnia szansa,ale czy on ja wykorzysta ?