Pev.Adrian
Jechałem z Szymonem do Anieli,dziś mijała druga rocznica odkąd była w śpiączce.
//Dla sprostowania Aniela zemdlała gdy zobaczyła „jakby" martwego Adriana,resztę historii ułożyła sobie sama w głowie//
Bardzo za nią tęskniłem lecz próbowałem sobie radzić,codziennie chodziłem do niej do szpitala,zabierałem ze sobą Szymona czasem,dziś także go zabrałam,mówił mi,że chcę się pochwalić mamie,że pomógł mi naprawić motocykl.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce Szymon był podekscytowany.
Pev.Szymon
Bardzo się cieszyłem,że wreszcie mogę się pochwalić czymś mamie tak jak tata.
Ciągnąłem go do sali najszybciej jak umiałem.
Pev.Adrian
-Powoli mały.-zaśmiałem się,lecz wiedziałam,że zaraz uśmiech zginie mi z twarzy.
Wszedłem do sali,przez chwilę myślałam,że mi się przywidziało,ale Anieli nie było na łóżku.
-Gdzie jest mama ?-spytał Szymon.
Stałem nie odzywając się,byłem w totalnym szoku.
Pev.Aniela
Kilka godzin temu obudziłam się w szpitalu,nie wiedziałam o co chodzi,pamiętałam tylko jedynie,że zemdlałam i miałam jakieś zjebane złudzenie,że Adrian nie żyje chodź nie miałam pojęcia czy to prawda,Szymon dorósł miał 7 lat,też nie wiedziałam czy to prawda.
Poprosiłam lekarza żeby do nikogo nie dzwonił,był to dla mnie wielki szok,musiałam chwilę pobyć sama,lekarz zabrał mnie na badania żeby zobaczyć czy wszystko okej.
Zaraz miałam jechać na salę,bałam się,że nie dotrzyma obietnicy,ale z drugiej strony bardzo chciałam wszystkich zobaczyć.
Gdy wjechałam pod salę z lekarzem zobaczyłam Adriana,razem z Szymonem którzy siedzieli nad łóżkiem...
Wstałam z trudem z wózka.
-Dasz radę ?-spytał cicho lekarz.
-Tak,dziękuje.-uśmiechnęłam się.
Weszłam do sali,oboje się odwrócili.
-MAMA ?!-krzyknął Szymon.
Byłam zmieszana,ale uśmiech nie znikał mi z twarzy.
Rozłożyłam ręce,a on podbiegł do mnie i mnie przytulił,ja biorąc go na ręce także przytuliłam go do siebie,rozpłakałam się po chwili.
Pev.Adrian
Miałem potężnego laga,próbowałem wstać,ale nie potrafiłem,złapał mnie jakiś skurcz w nogach w najgorszym momencie,patrzyłem na nią ze łzami szczęścia,zawsze wierzyłem,że się obudzi.
Pev.Aniela
-Wczoraj pomogłem tacie naprawić motocykl,wiesz ?-mówił podekscytowany.
-Wow,cieszę się,musisz mi wszystko opowiedzieć.-naprawdę się cieszyłam.
Podeszłam do Adriana,spojrzał się na mnie z uśmiechem.
-Poczekaj chwilę.-powiedziałam do Szymona sadzając go na łóżku.
Rzuciłam się na Adriana,widać było,że jest zmieszany wszystkim.
-Tęskniłam...-wyszeptałam.
-Ja...-nie umiał wypowiedzieć żadnego słowa.
-Śniło mi się,że nie żyłeś,a Szymon miał 9 lat...-powiedziałam.
-Niestety,jeszcze żyje jak widzisz.-zaśmiał się.
-Mamo,a jak wrócimy do domu pobawimy się samochodami ?-spytał Szymon któremu widocznie nudziło się siedzenie na łóżku.
-Jasne,że się pobawimy,ale najpierw mama musi poprzytulać tatę.-uśmiechnęłam się.
-Tak bardzo tęskniłem,byłem tu codziennie...-przerwałam mu.
-Kocham Cię.-powiedziałam.
-Ja ciebie też,ale nie mogę wstać.-powiedział.
-Ja was też kocham.-powiedział Szymon cały czas na nas patrząc.
Wzięłam Szymona na ręce ponownie.
-Ja ciebie też kocham.-skierowałam do niego.
-Jedziemy do domu ?-spytał Adrian który już ewidentnie miał do czegoś problem.
-Nie wiem czy mogę tak o po prostu się wypisać...
-Wypisz się na żądanie.
-Spróbuje...
Dałam mu na chwilę Szymona i poszłam powoli do lekarza.
-Przepraszam,mogę ?-spytałam.
-Tak ?-spytał.
-Chciałabym wypis na żądanie...-powiedziałam niepewnie.
-Jest pani pewna ?
-Tak...jestem pewna.
Lekarz napisał mi wypis,odebrałam swoje rzeczy i pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do taty,będzie zdziwiony.
Wsiedliśmy do auta.
-Adrian to ty ?-spytał tata.
-Nie tato,to ja...-powiedziałam z radością w głosie.
-Nie żartuj !-krzyknął.
-Obudziłam się dziś,nie pamiętam prawie nic...-powiedziałam.
-Widziałaś się z Adrianem i Szymonem już ?-spytał.
-Tak,jadę z nimi do...-spojrzałam na Adriana.
-Jedziemy do twojego taty.-powiedział.
-Do Ciebie jedziemy.-powiedziałam.
-Dobrze,czekam nie mogę się doczekać.
Po tych słowach się rozłączył.
Spojrzałam na tył auta,Szymon spał.
-Mam wrażenie,że to bardziej tęskniłaś za Szymonem niż za mną...-powiedział Adrian który nawet na mnie nie patrzył.
-Nie prawda,po prostu...jestem zagubiona w tym wszystkim,pamiętam tylko to co ci mówiłam...
-Że nie żyje i że Szymon ma 9 lat,ciekawie.-powiedział sarkastycznie.
-Ale czemu się denerwujesz odrazu ?-spytałam.
-Nie denerwuje się.
Zatrzymał się przed domem mojego taty.
-Denerwujesz.-w tym momencie na mnie spojrzał.
-Zostawmy Szymona u twojego taty,chce cię mieć teraz dla siebie...-powiedział.
Patrzyliśmy oboje sobie w oczy.
-Pod warunkiem,że dasz mi spędzić 10 minut z tatą...-powiedziałam.
-Bez problemu.-wysiadł z auta,a ja zaraz za nim.
Wziął Szymona lekko na ręce żeby go nie obudzić i wszedł do domu.
Pierwsze co zauważyłam to,że tata zmienił trochę wystrój...
-Dzień dobry śpiąca królewno.-powiedział tata który przerwał mi rozglądanie się.
-Hej...-przytuliłam go.
-Schudłaś,Adrian musi cię karmić więcej.-zaśmiał się.
Fakt,byłam chudsza,sama to zauważyłam.
-No musi,chyba,że taka mu się podobam.
-Nie podobasz.-skomentował.
-Chcecie jechać się sobą nacieszyć ?-spytał.
-Trafiłeś pan w same sedno.-powiedział Adrian z uśmiechem.
-Już ci coś mówiłem o panie,mów tato.
-Niezręcznie mi tak mówić.-przekazał mu śpiącego Szymona.
-Jedźcie,potem wróćcie na kolację.-powiedział.
-Dobrze...-powiedziałam po czym pociągnęłam Adriana do wyjścia.
O mało co nie wyszliśmy,a ja już zaczęłam namiętnie całować Adriana.
-Na to czekałam...-powiedział przerywając ma chwilę po czym dalej pogłębił się w pocałunek.
Cieszył mnie fakt,że to był tylko zły dwuletni sen...
CZYTASZ
My hot Daddy TOM 2
Teen FictionZAKOŃCZONE No po prostu tom 2 Ostatnia szansa,ale czy on ja wykorzysta ?