Rozdział V

167 8 0
                                    

Następnego dnia Coraline obudziła wiadomość od Damiano, w której pisał, że odbierze ją o dwunastej. Dziewczyna spojrzała na zegarek, miała jeszcze dużo czasu, więc została w łóżku by w spokoju poczytać książkę. Jednak jej oczekiwania nie zostały spełnione, smartphone zaczął niespokojnie wibrować, a na jego ekranie pojawiło się stare zdjęcie szatyna.
"Chyba muszę je zaktualizować" - pomyślała rudowłosa odbierając połączenie.
- Dzień dobry, David, nie, nie śpie już - zaśmiała się pod nosem Coraline odkładając na bok książkę - Tak, będę gotowa. Przestań się tak spinać, zupełnie jak przed pierwszą randką - stwierdziła Russo podnosząc się z łóżka - Boże, Damiano, Ty się starzejesz - westchnęła dramatycznie dziewczyna słysząc, że chłopak dokładnie zaplanował ich wycieczkę.
- Tak, starzejesz się. Gdzie się podział ten spontaniczny Damiano, który chciał przejechać przez całe Włochy autostopem? - zapytała chichocząc - Już się nie obrażaj, po prostu zdziadziałeś, ale nie martw się, postaram się to naprawić - obiecała Coraline i rozłączyła się kierując do łazienki. Po długim prysznicu ubrała letnią sukienkę w motyle i zeszła na dół rozczesując mokre włosy grzebieniem. W kuchni zastała swoich rodziców, którzy pili wspólnie kawę rozmawiając. Jej Mama wyglądała lepiej niż jeszcze kilka dni temu, można było zauważyć, że gorące, włoskie lato jej służy.
- Dzień dobry - Coraline ucałowała policzek Taty, a następnie mocno przytuliła Alexandrę.
- Dzień dobry, Cora, skąd ta zmiana? Jest ósma - starsza Russo spojrzała podejrzliwie na córkę, zazwyczaj nie mogła wyciągnąć jej z łóżka przed dziesiątą.
Rudowłosa chwyciła za filiżankę i nalała sobie mocnego espresso, po czym usiadła przy stole.
- Jadę z Damiano do Anzio - oznajmiła z uśmiechem na twarzy, a Alexandra spojrzała na męża zadowolona, na twarzy miała niemal wypisane "a nie mówiłam?".
- Miło, że młody David wyciąga Cię z łóżka przed ósmą, a własna Matka nie daje sobie rady o dziesiątej - zaśmiała się kobieta i pokiwała bezradnie głową.
Coraline wywróciła oczami upijając łyk kawy, ale po chwili musiała się zaśmiać. Po tym jak Alexandra wcisnęła w nią śniadanie, wysuszyła włosy i spakowała potrzebne jej na wypad za miasto rzeczy.
Zanim Damiano pojawił się pod ich domem, zdążyła rozpakować swoje walizki, które od dwóch dni stały w jej pokoju nie ruszone.
- Jest na górze! - rudowłosa usłyszała głos swojej Mamy, a po chwili w jej pokoju pojawił się szatyn. Ubrany w krótkie, szare spodenki i białą koszulkę stanął w progu lustrując wzrokiem Coraline.
- Wzięłaś ze sobą krem z filtrem? - zapytał po chwili zauważając, że jej skóra była bladsza niż zwykle. Z pewnością odzwyczaiła się od palącego słońca i wysokich temperatur, z tego co opowiadała w Irlandii termometry bardzo rzadko wskazywały dwadzieścia stopni.
- Tak, nie matkuj mi - zaśmiała sie krótko, choć doceniała troskę chłopaka. Podała mu niewielką plażową torbę i zeszła za nim na dół żegnając się z rodzicami.
- Bawcie się dobrze, Kochani! - zawołała zadowolona z rozwoju spraw Alexandra podglądając zza firanki jak wsiadają razem do czarnego SUV Damiano.
- Alex, przestań - zaśmiał się Giovanni widząc co robi jego żona - Przecież Cię zauważą - mruknął.
Kobieta odwróciła się do męża machając ręką - Są zapatrzeni w siebie, nie zauważą - mężczyzna tylko pokiwał głową z niedowierzaniem i wrócił do lektury.

"- Damiano przestań, woda jest cholernie zimna! - zawołała rudowłosa nastolatka uciekając przed swoim chłopakiem, który próbował wciągnąć ją do morza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


"- Damiano przestań, woda jest cholernie zimna! - zawołała rudowłosa nastolatka uciekając przed swoim chłopakiem, który próbował wciągnąć ją do morza. Ten śmiał się głośno nie mogąc uwierzyć jak zwinna była Coraline. Gdyby tylko nie potknęła się o wystający z piasku konar drzewa, z pewnością biegali by tak jeszcze dobre kilka minut. Młoda Russo opadła na rozgrzany piasek, a Damiano zawisł nad nią od razu kiedy ta odwróciła się na plecy.
- Mam Cię - sapnął wpatrując się w wesołe, zielone oczy rudowłosej. Zanim ta zdążyła coś powiedzieć musnął z czułością jej miękkie, pełne wargi. Pocałunek, który chętnie odwzajemniła, po chwili stał się namiętniejszy, dlatego Coraline szybko go przerwała.
- Dam, ludzie na nas patrzą - sapnęła czując jak szybko bije jej serce.
- Niech zazdroszczą - uśmiechnął się łobuzersko chłopak, ale pomógł zaraz po tym pomógł Russo wstać, rozumiejąc że nie czuje się z tym komfortowo."

- Byłeś w Anzio podczas mojej nieobecności? - zapytała Coraline z ciekawości obserwując Damiano za kierownicą, gdy się rozstawiali chłopak miał w planach zrobić prawo jazdy, cieszyła się, że mu się udało.
- Nie, nie chciałem jechać tam z kimś innym. To nasze miejsce - oznajmił spokojnie na co rudowłosa się uśmiechnęła, schlebiało jej to, że David nie chciał dzielić się tym pięknym miejscem z nikim innym.
- Nikt tak pięknie nie zachwyca się Arco Muto jak Ty - oznajmił odchrząkując, po czym dodał - No i nikt nie zalicza takich gleb na piasku - roześmiał się Damiano płacąc za wspomnienie o małym wypadku Russo kuksańcem.
- Ał, Coraline, nie bije się kierowcy - rzucił rozbawiony na co rudowłosa prychnęła, zaraz jednak uśmiechnęła się pod nosem opadając na siedzenie samochodu. Szatyn widząc kątem uśmiech na twarzy dziewczyny położył dłoń na jej dłoni i pogładził ją delikatnie kciukiem.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że znowu tu jesteś. Powiedziałbym nawet "uszczypnij mnie, abym wiedział, że to nie sen", ale ten kuksaniec wystarczył - zaśmiał się pod nosem David po czym położył swoją dłoń z powrotem na kierownicy.
Uśmiech na twarzy Coraline stał się bardziej zauważalny, dziewczyna nawet nie wyobrażała sobie, że Damiano znajdzie dla niej chociaż kilka godzin czasu w swoim napiętnym grafiku gwiazdy rocka, a tutaj niespodzianka, mieli spędzić ze sobą cały dzień.
- O czym myślisz? - szatyn zauważył, że rudowłosa wpatruję się przed siebie, dobrze znał ten wyraz jej piegowatej twarzy.
- O tym szczypaniu, fajnie by było zostawić po sobie jakieś ślady na Damiano Davidzie, wokaliście internacjonalnego zespołu Måneskin - oznajmiła wywołując u chłopaka śmiech.
- Dla Ciebie i tak zawsze będe tym samym Davidem, który pomagał Ci odstraszać adoratorów w szkole - stwierdził skupiony na drodze.
- Po prostu byłeś zazdrosny - Coraline wywróciła teatralnie oczami odwracając się w stronę mężczyzny.
- Cholernie - rzucił Damiano zgodnie z prawdą kiedy dłoń Russo znalazła się na jego ramieniu - Nie mogłem znieść myśli, że jakiś inny dureń mógłby nosić za Tobą plecak i przynosić drugie śniadanie do szkoły - wzruszył ramieniem. Cora zaśmiała się cicho wracając do poprzedniej pozycji, włączyła przy okazji radio słysząc dobrze znaną jej piosenkę.
- Och, czy to nie Måneskin? - podgłośniła znacznie muzykę nucąc cicho jej melodie. Damiano pokiwał głową z niedowierzaniem.
- Nie mogę już znieść tego utworu - zaśmiał się gorzko David słysząc po raz milionowy cover "Beggin".

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
M O O N L I G H T [D.D.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz