Coraline wsiadła do samochodu szatyna, zapięła pasy i odetchnęła głęboko.
- Jeżeli on ma być moim wykładowcą z historii malarstwa to chyba wolę dojeżdżać pociągiem do Neapolu - mruknęła rudowłosa kręcąc głową z niedowierzaniem - Jak ten człowiek może być nauczycielem akademickim? Widziałeś jak on na mnie patrzył? Prawie zwymiotowałam - dłonie Coraline drżały z nerwów, dlatego Damiano objął je swoimi dłońmi gładząc kciukiem ich wierzch.
- Widziałem, Kochanie - wyszeptał spokojnie, nadal był w szoku, że ktoś taki mógłby być wykładowcą rudowłosej - Spójrz na mnie - dodał po chwili widząc, że kobieta łapie z trudnem powietrze - Wcale nie musisz tutaj studiować. Są inne możliwości. Pociąg do Neapolu to godzina drogi, a czasem i ja mógłbym Cię stamtąd odebrać. Nie rób nic wbrew swoim uczuciom, Coraline - przytulił do siebie roztrzęsioną dziewczynę i pozwolił jej uspokoić się w swoich ramionach.
Siedzieli tak przytuleni dobre dwadzieścia minut za nim rudowłosa oznajmiła, że czuje się już lepiej. Damiano postanowił, że pojadą do niego by móc dokończyć film, który zaczęli oglądać dwa dni temu. Chciał odciągnąć jej myśli od przypadkowego spotkania z Morettim, sam nie mógł znieść myśli, że obcy facet pożerał Corę wzrokiem, a kiedy ta powiedziała mu o jego romansach ze studentkami, przed oczami nadal miał najczarniejszy scenariusz, który mógłby mieć miejsce. Ufał Russo, ufał jej bezgranicznie, ale bał się, że mogłaby stać się jej krzywda, a on by sobie tego nigdy nie wybaczył.
- Jesteśmy na miejscu, Cora - wyszeptał parkując przed domem rodziców, gdy zauważył że rudowłosa zasnęła. Zgasił silnik po czym wysiadł z samochodu, obszedł go i otworzył drzwiczki od strony pasażera.
- Mam wziąć Cię na ręcę? - Damiano oparł się na wyprostowanej ręce o auto patrząc na rozbudzającą się kobietę z rozbawianiem
- Poradzę sobie - oznajmiła cicho z lekkim uśmiechen Coraline odpinając pasy i wysiadła powoli z małą pomocą mężczyzny. Weszli razem do domu, gdzie od razu przywitały ich koty, rudowłosa nie mogła się opanować od razu siadając w holu i przytulając zwierzaki do siebie.
- Chyba muszę mieć kota - zaśmiała się gładząc grzbiet Lego.
David przyglądał się Coraline z kuchni uśmiechając pod nosem, od dziecka miała niesamowity kontakt ze zwierzętami."- Damiano, zobacz, tam jest kociak. Chyba się zgubił - rudowłosa nachyliła się nad przemokniętym małym kotem, po czym wzięła go na ręce i nakryła kurtką aby futrzakowi nie był zimno.
Chłopak podszedł do dziewczyny i spojrzał na zielone oczy zwierzęcia, który wyglądał na bezdomnego.
- Musimy go zawieźć do schroniska, Coraline - westchnął David drapiąc kota pod pyszczkiem.
Zielonooka spojrzała na swojego chłopaka błagalnie, wiedziała dokładnie, że w takiej sytuacji nie będzie potrafił jej odmówić.
- Zawieziemy go do mojej Cioci, ona ma już dwa koty, na pewno weźmie go pod swój dach - przekonała go rudowłosa ruszając przed siebie."- Giorgia napisała, że je dzisiaj odbierze, około siedemnastej - westchnął ciężko Damiano, najchętniej nie oddawałby byłej dziewczynie Lego i Bidet, ale wiedział, że za często nie ma go w domu by opiekować się zwierzętami.
- Przynajmniej napisała - Coraline podniosła się z podłogi, podeszła do szatyna i ucałowała czule jego usta, a mężczyzna przedłużył chętnie ten pocałunek.
- Czym sobie zasłużyłem? - zaśmiał się krótko David obejmując Russo w pasie.
- Wszystkim. Całym naszym wspólnym życiem - wyszeptała rudowłosa - Idziemy na górę? - zapytała, a na jej twarz wkradł się delikatny uśmiech.
- Oczywiście - Damiano złapał kobietę pod kolanami, podniósł do góry, a kiedy ta objęła go za szyję, skierował się po schodach do swojego pokoju.
Kopnięciem otworzył drzwi, a następnie rzucił się z Coraline na łóżko.
- Na pewno chcesz oglądać film Dinsey'a do końca? - zapytał mężczyzna powoli wsuwając dłoń po czarną koszulkę rudowłosej. Cora zaśmiała się melodyjnie patrząc Damiano głęboko w oczy, po czym złożyła krótki pocałunek na jego żuchwie.
- Nie jestem pewna - wyszeptała, a na piegowatej twarzy pojawił się sugestywny uśmiech. Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, a jego dłoń znalazła się na prawej piersi rudowłosej, nie mógł sobie odmówić dotykania jej ciała. Ta westchnęła cicho mrużąc powieki, oblizała dolną wargę swoich ust i podniosła się powoli schodząc z łóżka.
Damiano zmarszczył brwi nie rozumiejąc co ma w planach Coraline, ale po chwili, zauważając jak się przed nim powolnie rozbiera, łobuzerski uśmiech zjawił się na jego twarzy.
Rudowłosa stała przed nim w samej bieliźnie, nie mogąc oprzeć się kobiecemu ciału, David chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie, od razu zachłannie wpijając się w usta kochanki. W duchu był zadowolony, że Cora miała jednak inne plany niż oglądanie filmu, bo on sam wolał spędzić ten wolny czas inaczej.
- Jesteś przepiękna, wiesz? - wyszeptał Damiano kładąc dziewczynę na plecach, a następnie zawisnął nad nią podpierając się na jednej, wyprostowanej ręce. Drugą sięgnął do jej dolnej części bielizny, bo górna już od kilkunastu sekund leżała na podłodze.
- Powtarzasz mi to od lat, ale nie przestawaj, lubię gdy to robisz - zaśmiała się pod nosem rudowłosa ściągając z mężczyzny koszulkę, a po chwili, gdy ta wylądowała na podłodze, zajęła się jego spodniami.
- Nigdy nie przestanę - David pomógł zdjąć Coraline swoje spodnie oraz bokserki, po czym zrobił sobie miejsce pomiędzy udami dziewczyny patrząc na nią z lubieżnym uśmiechem. Powolne pocałunki na wewnętrznej stronie jej uda sprawiły, że Cora szybko zrobiła się wilgotna, usatysfakcjonowany tą reakcją szatyn przygryzł dolną wargę widząc jak rudowłosa ściska w dłoniach pościel. Uwielbiał ten widok, nie mógł się nim nasycić, więc gdy jego usta znalazły się na kobiecości Russo patrzył jej przy tym w oczy.
- Najpiękniejsza - sapnął, a Coraline przyciągnęła go do siebie nie mogąc dłużej czekać. Pragnęła by się w niej zatracił, kochała to uczucie kiedy ich ciała stawały się jednością.
- Nadal jesteś niecierpliwa, Russo - mruknął zaciskając wargi na jednym z sutków jej piersi.
- Pragnę Cię, David - jęknęła cicho mrużąc powieki. Nie musiała dłużej czekać na odpowiedź z jego strony, zabezpieczenie szybko znalazło się na jego męskości i już po chwili mężczyzna złączył ich ciała.
- O mój Boże - sapnęła rudowłosa przygryzając skórę na obojczyku Damiano, który syknął cicho czując jak bardzo podniecił go ten odruch Coraline. Jego biodra poruszały się wolno, ale pewnie, dobrze wiedział jak doprowadzić zielonooką do spełnienia, ta jednak bardzo pragnęła zamienić się miejscami, więc po chwili znalazła się nad nim. Ruchy jej ciała doprowadzały go do spazmów, nie mógł opanować cichych stęknięć czy pomróków satysfakcji. W pewnym momencie palce jego dłoni zacisnęły się silnie na biodrach Russo, wyszedł jej na przeciw wyrzucając nieco swoje biodra w górę.
- Damiano - rudowłosa odchyliła głowę do tyłu uwydatniając swoję smukłą szyje, a David nie byłby sobą gdyby z tego nie skorzystał. Złapał Coraline ostrożnie za szyję i wpił się w miękkie wargi całując ją zaborczo. Dokładnie czuł jak dochodzi, jak orgazm ogarnia jej ciało, przez co sam po chwili osiągnął spełnienie wydając z siebie cichy, gardłowy odgłos stłumiony przez pocałunki kobiety.
CZYTASZ
M O O N L I G H T [D.D.]
Fiksi PenggemarTrzy lata po wygranej Eurowizji włoskiego zespołu Måneskin, w życiu jego wokalisty nastaje chaos. Pewne tajemnice w końcu ujrzą światło dzienne i zmienią życie Damiano na zawsze.