Rozdział VIII

165 13 0
                                    

W pełnej niewiedzy, Damiano i Coraline, spali wtuleni w siebie do wieczora. Zbudzony odgłosami zza drzwi młody mężczyzna niechętnie odsunął się od rudowłosej i zerknął na wyświetlacz smartphone'a.
- Cholera - mruknął pod nosem budząc przy tym dziewczynę. Jej powieki otwierały sie bardzo powolnie, jakby strach przed oślepiającym światłem słonecznym ją paraliżował.
- Która godzina? - zapytała dziwiąc się, że w pokoju panowała totalna ciemność.
- Już siódma - zaśmiał się pod nosem Damiano sięgając ręką do włącznika nocnej, solnej lampy.
- Boże, przespaliśmy cały dzień? - jęknęła Coraline podnosząc sie na ugiętych w łokciach rękach.
- Na to wygląda - mruknął szatyn zapalając światło i spojrzał na byłą dziewczynę z rozmarzonym uśmiechem na twarzy.
- Czemu jesteś taki zadowolony, straciliśmy cały dzień na sen - westchnęła zrezygnowana Russo spoglądając po sobie, dopiero teraz zauważyła, że chwilowy chłód sprawił, że sutki jej piersi stwardniały i odznaczały się lekko na satynowej piżamie.
- Ty to masz wyobraźnie - wywróciła teatralnie oczami próbując jak najszybciej wygrzebać się z kołdry, ale Damiano przyciągnął ją do siebie za rękę.
- Skoro przespaliśmy cały dzień możemy zostać w łóżku - stwierdził muskając wargami nagie ramie rudowłosej, która cicho westchnęła - Widzę, że nie masz nic przeciwko - wyszeptał tuż przy jej uchu całując ostrożnie jego płatek. Kolejny dreszcz przeszedł przez ciało Coraline, miała wrażenie jakby niewinne pieszczoty Davida pobudzały jej najskrytsze pragnienia i choć dobrze znała te gesty z jego strony, to jej ciało reagowało zupełnie tak jak kilka lat temu.
- Dami - sapnęła rudowłosa czując jak mężczyzna rozpala jej ciało.
- Mhm? - ten kontynował pieszczoty mrucząc przy tym niczym kot. Kiedy męska dłoń znalazła się pomiędzy kobiecymi udami Cory, ta złapała go za nadgarstek przerywając.
- Jakie masz intencje? - zajrzała głęboko w brązowe oczy mężczyzny, a ten zaskoczony zmarszczył brwi nie rozumiejąc co zielonooka ma na myśli.
- Damiano, poważnie... ja nie chcę chodzić ze złamanym sercem i - szatyn przyłożył palec wskazujący do jej ust.
- Nigdy nie chciałbym złamać Ci serca, Coraline, dobrze o tym wiesz. Nie bój się i pozwól sobie na trochę przyjemności - wyszeptał szczerze, ale uścisk dłoni rudowłosej nie poluźnił się ani trochę więc Damiano cofnął swoją dłoń i położył ja na kobiecym brzuchu.
- Za szybko? - zapytał nieco zawiedziony, ale nie chciał naciskać.
- Trochę - westchnęła dziewczyna chowając rumianą twarz w tors mężczyzny.
- Chyba się nie wstydzisz - David uniósł brew spoglądając na Russo nieco rozbawiony, próbował spojrzeć jej w oczy, ale ta szybko odwracała wzrok - Wstydzisz się? - zapytał po czym cmoknął kilkakrotnie czubek jej głowy.
- Wcale - odpowiedziała krótko Coraline czując jak robi się jej coraz bardziej gorąco.
- Kotku - mruknął Damiano - Spójrz na mnie - powiedział już poważny, a kiedy Russo uniosła wzrok patrząc głęboko w jego oczy, pogładził rude włosy dłonią i uśmiechnął się do niej czule.
- Nie będziemy się śpieszyć, okay? - Cora pokiwała głową, a szatyn złożył pocałunek na jej kobiecych, pełnych wargach.
Po tym jak spędzili kolejne pietnaście minut w łóżku przytuleni, Damiano postanowił wziąć prysznic. Coraline poprosiła go aby został, dlatego gdy był w łazience, zarzuciła na siebie dresy i zeszła na dół by zdobyć od Ojca rzeczy dla chłopaka.
- Tato, mogę zajrzeć do Twojej szafy i wziąć koszulke i spodnie dresowe dla Damiano? - zapytała zastając Giovanniego w salonie. Siedział z Alexandrą i oglądali jakiś film, więc nie chciała im przeszkadzać, ale Mama od razu sięgnęła po pilota i wcisnęla pauzę.
- Dami zostaje na noc? - zapytała zachwycona.
- Mamooo... - jęknęła Coraline widząc sugestywny uśmiech na twarzy Matki - Tak, dlatego chciałam pożyczyć od Taty kilka rzeczy - Giovanni skinął jedynie głową, nie miał nic przeciwko, więc rudowłosa jak najszybciej zniknęła w garderobie rodziców. Wybrała pasujące na chłopaka spodnie dresowe i koszulkę po czym wróciła na górę. Szatyn stał przy otwartym oknie, miał na sobie tylko bokserki. Coraline krótko zawiesiła wzrok na jego zgrabnym tyłku i weszła głębiej zamykając za sobą drzwi.
- Myślisz, że ludzie po pięćdziesiątce nadal uprawiają seks? - dziewczyna rzuciła rzeczy na łóżko i podeszła do Damiano odbierając mu papierosa.
- To bardzo możliwe, skąd to pytanie? - zaśmiał się opierając o parapet.
- Znalazłam w garderobie rodziców szufladę z seks gadżetami - skrzywiła się - Próbuję wymazać to z pamięci - jęknęła bezradnie i zaciągnęla się głęboko papierosem.
David zaśmiał się pod nosem kręcąc głową z niedowierzaniem i zanim zdążył przemyśleć to co mówi, rzucił - Jestem pewien, że my też będziemy uprawiać seks po pięćdziesiątce.
Coraline spojrzała na niego mrużąc oczy, czyżby chłopak planował ich powrót do siebie, bez jej niewiedzy? A może było dla niego naturalne, że skoro oboje są singlami, mogą dotrzymać obietnicy sprzed lat.

"Zawsze będę Cię kochał."

Damiano ubrał na siebie rzeczy Pana Russo i zszedł z Coraline do kuchni by zjeść kolacje, oboje byli potwornie głodni.
- W lodówce macie lasagne! - rzuciła Alexandra widząc, że w kuchni zapaliło się światło. Już chciała wstać i pomóc odgrzać im danie, ale Giovanni złapał ją za rękę.
- Alex, oni są dorośli - mężczyzna wywrócił oczami przytulając do siebie żonę.
- Dzięki, Mamo! - zawołała z kuchni Cora zaglądając do lodówki. Damiano pomógł jej wstawić żaroodporne naczynie do piekarnika, a czekając na jedzenie wyciągnęli z lodówkę butelki z lemoniadą.
- Jak zareagowali Twoi rodzice na to, że zostaje u Ciebie na noc? - zapytał David szeptem trzymając lewą dłoń rudowłosej w swojej dłoni.
- Mama prawie podskoczyła w miejscu. Nasze Matki chyba próbują nas zeswatać - stwierdziła Russo popijając zimny trunek.
Damiano zaśmiał się cicho - Chyba masz racje, ale to wcale nie takie trudne, więc chyba na ich miejscu zrobiłbym to samo - wzruszył ramionami spoglądając kątem oka na Corę.
- Chcesz powiedzieć, że jestem łatwa? - David parsknął śmiechem przez co cały kuchenny blat stał się mokry. Rudowłosa widząc to niemal spadła z barowego krzesła, śmiejąc sie nie mogła powstrzymać łez.
- Cicho bądź, bo pomyślą, że jestem zabawniejszy niż kilka lat temu - szatyn poruszył sugestywnie brwiami.
- Ty i zabawny, chyba masz kryzys wieku średniego. Do tego przedwcześnie - westchnęła Coraline ocierając łzy z policzków.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
M O O N L I G H T [D.D.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz