Rozdział XIX

127 13 1
                                    

W Rzymie powoli zachodziło słońce, dochodziła godzina dwudziesta-pierwsza. Na telefonie Coraline widniało dziesięć nieodebranych połączeń od Damiano i pięć od Victorii, którzy odchodzili od zmysłów wiedząc, że coś musiało się stać. Rudowłosa nie zdając sobie sprawy, że jej chłopak oraz przyjaciółka się zamartwiają, siedziała na strychu pomiędzy sztalugami i malowała zapominając o całym świecie.
David, nie mogąc dłużej czekać na to aż dziewczyna odbierze lub oddzwoni, postanowił wyjść z domówki, którą zorganizował Thomas i pojechał razem z De Angelis do domu Coraline.
- Wydaje mi się, że jest na samej górze, Damiano - oznajmił Giovanni mijając się z chłopakiem córki i jego przyjaciółką w drzwiach - Alessandra jest w szpitalu, dlatego tam zniknęła - oznajmił tylko wpuszczając tych obojga do środka po czym wyszedł z domu musząc się przewietrzyć.
- Poczekasz, Vic? Chyba powinienem wejść tam sam - westchnął ciężko szatyn, a blondynka pokiwała głową siadając w salonie. Mężczyzna wbiegł szybko na górę po czym ostrożnie wszedł po drabinie na strych.
- Cora, Kochanie - powiedział cicho aby jej nie wystraszyć, dziewczyna odwróciła powoli głowę w jego stronę słysząc znajomy głos. Jej oczy były lekko czerwone od płaczu, a tusz do rzęs niezdarnie okrywał jej zaróżowione policzki. Damiano wiedział, że rudowłosa powoli rozsypywała się na cząsteczki, ale jego zadaniem było pomóc je poskładać. Bez słowa usiadł przy niej na drewnianej podłodze ukradkiem zerkając na płótno, które mieniło się czarno-granatowymi farbami. Coraline była w rozsypce - teraz jeszcze bardziej to do niego dotarło. Szatyn objął Russo ramionami przytulając ją do siebie, a ona - czując się bezpiecznie - zaszlochała rozpaczliwie wtulajac twarz w jego tors.
Victoria słysząc płacz dziewczyny przyjaciela, westchnęła cicho i podniosła się z sofy. Nie była pewna czy to dobry pomysł by wejść na górę, ale w końcu się odważyła. Zastała ich tam, siedzących w objęciach. Damiano zauważając jej obecność skinął głową, a wtedy blondynka dosiadła się i pogładziła plecy Coraline dłonią.
- Giovanni powiedział nam, co się stało - zaczęła ostrożnie basistka - Chciałam Ci tylko powiedzieć, że... że chyba wiem jak się czujesz - oznajmiła cicho przygryzając wargę.
Rudowłosa powoli odsunęła się od chłopaka, spojrzała na Victorię wycierając mokrą od płaczu twarz w rękawy czarnej bluzki i uśmiechnęła się delikatnie.
- Dziękuję, że przyjechaliście... - wyszeptała Coraline przytulając blondynkę.
- Dobrze wiesz, że zawsze znajdziemy dla Ciebie czas - stwierdziła De Angelis - Damiano, zrobisz nam coś do picia? - rzuciła wymowne spojrzenie w stronę przyjaciela. David pokiwał tylko głową i powolnym krokiem ruszył na dół. Victoria przytuliła do siebie mocniej rudowłosą, kontynuując - Coraline, wiem, że ciężko pogodzić Ci się z chorobą Twojej Mamy, sama wiem jak długo trwało to u mnie... nie wiedziałam jak sobie poradzę. Nie zapominaj proszę, że zawsze możesz do nas przyjść, zadzwonić, pisać, nieważne gdzie jesteśmy. Nie jesteś ważna tylko dla Damiano, ale też dla mnie i Thomasa, dorastaliśmy razem - stwierdziła z pocieszającym uśmiechem blondynka patrząc na piegowatą twarz dziewczyny przyjaciela.
Russo, wzruszona słowami Victorii, kolejny raz tego wieczoru otarła łzy.
- Vic, mogę Cię o coś zapytać? Tak.. tylko między nami - westchnęła rudowłosa.
- Jasne.
- Dlaczego Giorgia i Damiano się rozstali? To znaczy, wiem, że ona odeszła do innego, ale mam wrażenie, że nie ot tak...
Basistka przygryzła wargę zerkając w stronę wejścia na strych.
- David popełnił kilka błędów, które ich od siebie odsunęły.
- Co masz na myśli? - Coraline odpaliła papierosa zaciągając się od razu.
Blondynka westchnęła ciężko.
- Damiano miał romans, wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale... uwiodła go starsza kobieta.
Cora spojrzała zszokowana na Victorię, już miała coś powiedzieć, ale szatyn wrócił z butelką wina. Usiadł obok rudowłosej obejmując ją ramieniem, jej ciało zesztywniało, czuła się oszukana choć nie miało z nią to nic wspólnego, to nie ją Damiano zdradził.
- Coraline?
- Zostawię Was samych. Pamiętaj o czym mówiłam, Cora - Vic przytuliła dziewczyne na pożegnanie i ruszyła krokiem do wyjścia opuszczając po chwili dom Russo. Wiedziała, że jej przyjaciel będzie wkurzony, ale nie mogła okłamać rudowłosej.
Zielone oczy Cory lustrowały od dobrych pięciu minut twarz mężczyzny, przypatrywała mu się nie wierząc w to, że zataił przed nią tak ważną rzecz.
- Coś nie tak? - szatyn otworzył butelkę z winem, upił niewielki łyk i spojrzał na Russo z czułym uśmiechem.
- Jest coś, o czym chciałbyś mi powiedzieć? Na przykład o tym, że miałeś romans będąc z Soleri? Czy wolałeś ukryć niewygodną prawdę? - na twarzy Coraline zauważył rozczarowanie, była zawiedziona. Nie wiedział czy bardziej tym, że nie powiedział jej całej prawdy czy tym, że kogoś zdradził. Chłopak przełknął głośno ślinę czując jak jego wnętrze jest roztrzęsione, nie chciał kolejny raz stracić Russo.
- Nie wiedziałem, że ma to dla Ciebie znaczenie... popełniłem wielki błąd, ale to przeszłość, Coraline... - chwycił smukłą dłoń dziewczyny unosząc ją do swoich ust, złożył na jej wierzchu delikatny pocałunek.
Kobieta spojrzała na niego niepewnie przygryzając dolną wargę, chciała wierzyć w słowa szatyna.
- Cora, to co było między mną, a Francescą nie ma żadnego znaczenia. Ten romans zaczął się kiedy po wygranej Eurowizji, Giorgia zaczęła się zmieniać. W social mediach grała taką kochającą, wspierającą dziewczynę, a tak naprawdę nie interesował ją nasz zespół, nasza muzyka... przez jakiś czas była też pokłócona z Victorią. Potem przestała ze mną sypiać... a Francesca zawróciła mi w głowie, była o 8 lat starsza, dojrzała, wiedziała jak mnie uwieść - Damiano spuścił wzrok na ich złączone dłonie.
- Rozumiem - wyszeptała Coraline wysłuchując Davida do końca, nie miała zamiaru się z nim kłócić czy robić wyrzutów, brakowało jej na to siły.
Brązowe oczy mężczyzny śledziły każdy ruch rudowłosej, która wróciła ot tak do swojej pracy. Nie wiedział jak ma się zachować więc po prostu odpalił papierosa zaciągając się dymem, który po chwili wypuścił w góre.
- Dobrze Ci z nią było? - zapytała po chwili Coraline nie odrywając oczy od malowidła.
Damiano uśmiechnął się pod nosem kręcąc głową z niedowierzaniem.
- W tamtym momencie była moją odskocznią, więc chyba tak - westchnął ciężko kładąc sie obok obrazu, oparł głowę na ugiętej w łokciu ręce.
- Dlaczego w takim razie nie zostałeś z nią? - rudowłosa zamoczyła pędzel w farbie unosząc wzrok na twarz chłopaka.
- Nie wiem, wróciłem do Giorgii, opowiedziałem jej o wszystkim, a ona mi wybaczyła. Kilka tygodni później zostawiła tylko list - wzruszył ramieniem gasząc resztkę papierosa w popielniczce.
- Pewnie nigdy Ci nie wybaczyła - stwierdziła cicho Coraline - I dlatego jest zazdrosna... - dodała po chwili wracając do malowania.

M O O N L I G H T [D.D.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz