Rozdział 14.

132 5 2
                                    

*Następnego dnia*

Następny dzień zaczął się wariacko, gdy tylko wstałam w pośpiechu wszystko musiałam robić.  Przyjaciele biegali jak szaleni po domu, a Nathana widziałam tylko przez sekundę. Aktualnie siedziałam na fotelu, będąc czesana przez fryzjerkę. Przynajmniej teraz miałam chwilę na zebranie myśli, od wczorajszego odkrycia, uważniej przyglądałam się chłopakom. Harry siedział na fotelu i robił coś w telefonie, widziałam jego odbicie w lustrze, więc spokojnie mogłam go obserwować. Był umięśniony, a twarz na pierwszy rzut oka była nieprzyjazna. Czy pistolet w jego ręku, wygladałby dobrze? Zdecydowanie pasowałby mu, tak samo jak Nathanowi i reszcie. Drogie auta, dom, dużo pieniędzy i firma... Właśnie firma, do tej pory nie znam szczegółów  jaką firmę posiada Nathan. Miałam dziwne przeczucie, że to nic dobrego.  Ciągle w głowie miałam przed oczami papiery o mnie. Dlaczego miał tyle informacji o mnie i moim życiu? Czemu trzymał to tak schowane?

-Skonczyłam - usłyszałam głos fryzjerki.

Spojrzałam na siebie w lustrze, moje włosy upięte były w wysokiego koka, z kręconymi kosmykami włosów po bokach.

-Dziękuję, bardzo ładna - uśmiechnęłam się do młodej kobiety.

-Cieszę się, teraz zapraszam na makijaż  - rzekła, wskazując mi ręką kierunek, w którym mam się udać. 

Ruszyłam więc, na drugi koniec salonu, siadając na wysokie krzesełko. Czekałam na makijażystkę, która zjawiła się po chwili i zajeła się moją twarzą.  Po około półtorej godzinie, byłam gotowa i przeglądałam się w lustrze, makijaż był piękny, i dopracowany w najmniejszym stopniu. Niebiesko czarne cienie, podkreślały moje błękitne oczy, a ciemno bordowa szminka powiekszyła moje usta, przez co były pełniejsze.

-Piękny, bardzo dziękuję - z wdzięcznością podziekowałam szatynce.

Szeroki uśmiech wstąpił na moje usta i ruszyłam do Harrego, który widząc mnie wstał z fotela.

-Wow Lea - powiedział z podziwem.

-Poczekaj aż założę sukienkę - puściłam mu oczko.

-Będziesz wyglądać pięknie. Poczekaj pójdę zapłacić - wyminął mnie i poszedł do kasy.

Czułam się trochę niezręcznie, że płaci za mnie. Jednak, mogę się tylko domyślać, jaką miałabym awanturę w domu, gdybym zaplaciła.  Zabrałam torebkę i ruszyłam do wyjścia z salonu.

*Godzinę później*

W

domu, poszłam pod prysznic, ostrożnie uważając na makijaż oraz włosy. Nathana nie widziałam od rana, co mnie dołowało. Strasznie chciałam z nim porozmwiać, i się pogodzić. Nie chcę spędzać wieczoru, będąc ignorowana. Chwilowo ubrałam za duża koszulkę przed kolana, za dwie godziny odbędzie się bankiet, a więc mam jeszczę dużo czasu.

Ruszyłam na dół, w poszukiwaniu przyjaciela. W salonie o dziwo nie było nikogo, jednak usłyszałam głosy z gabinetu, ruszyłam do pokoju, drzwi były uchylone więc zajrzałam do środka. W gabinecie była cała piątka chłopaków, którzy zawzięcie o czymś rozmawiali. Widząc mnie przerwali rozmowę.

-Lea ale masz ładny makijaż - z entuzjazmem rzucił Justin.

-Dzięki - uśmiechnęłam się do niego.

ZROZUMIAŁEŚ MNIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz