A ono już tym piekłem nie było?
Właśnie zacznijmy od tego, co wydarzyło się ponad rok temu. Wszystko zaczęło się od tej cholernej napaści... Gdy tylko otworzyłam oczy w szpitalu, wiedziałam że już nic, nie będzie takie samo...
Pierwsze trzy dni, były bardzo trudne. Siedziałam przy łóżku, dziewczyny trzymając ją za rękę. Nie potrafiłam, wybaczyć sobie, że nie zrobiłam nic...
Gdy tylko Sarah wybudziła się, powiedziała do mnie słowa, które wyryły się w mojej pamięci i sercu.,,Wszystko jest dobrze, poddałam się, abyś ty była bezpieczna"
W pierwszym momencie, nie rozumiałam tych słów. Dopiero na policji, zrozumiałam... Co wydarzyło się, gdy straciłam przytomność. Gdy ten drań, skończył z Sarah zaczął dobierać się do mnie... Jednak dziewczyna, powiedziała, aby znowu to zrobił jej, a mnie zostawił...
Nikt tego nie wie... Nigdy się nie dowie. To tajemnica, tylko naszej dwójki. Nie licząc policji.
Dlatego szybko postanowiłam pozbierać się, po tych wydarzeniach. Musiałam to zrobić dla Sarah. I zrobiłam... Pozbierałam się w całość, chociaż blizny zostały. Później stalker oraz Nathan. Zastanawiałam się, cóż to był za przypadek... Nathan pojawił się, akurat w momencie, w którym stalker zaczął atakować mnie najbardziej... Zważając na to, kim był Nathan...
Podsumowując ostatnie wydarzenia, jakie miały miejsce i jak diametralnie, zmieniło się wszystko... Byłam już na skraju załamania nerwowego. Życie w ciągłym stresie, nie wpływało dobrze na stan psychiczny, mojej głowy. Doszło do sytuacji, gdzie czasami bałam się własnego cienia...Przestałam nawet rozmawiać z Elizą, panicznie się bojąc, że ten tyran namierzy moją przyjaciółkę, przecież może być zdolny do wszystkiego.
Czy, dowiem się kim jest stalker?
Czy, stanę z nim oko w oko?
Czy, dowiem się dlaczego ja?
Czemu, obrał mnie za swój cel?
Cztery pytania, które zadawałam sobie w ostatnim czasie, jednak bez jakichkolwiek odpowiedzi...
-Spróbuje namierzyć jego telefon - powiedział Peter, klikając coś na laptopie, który podłączony był do mojego telefonu.
Przywracając mnie, tym samym do rzeczywistości. Rzeczywistości przed, którą najchętniej bym uciekła.
Siedziałam na krześle obok rudzielca. Przyglądając się innym. Nathan krążył w kółko ze skrzyżowanymi rękami. Matt Harry i Justin, szukali czegoś, w każdym pomieszczeniu mojego mieszkania.Westchnęłam ciężko, mimo tej sytuacji czułam olbrzymią ulgę, będąc znowu wśród nich...
-Nathan - do salonu wszedł Justin z jakimiś okrągłymi przedmiotami w ręku, które położył na stole.
Pozostała dwójka, również przyszła z tym samym. Wszyscy patrzyliśmy na małe czarne urządzenia. Zatrzęsłam się, gdyż po moim ciele przeszedł zimny dreszcz.
-A więc skurwiel, w ten sposób wszystko widział. I znał każdy, twój ruch. - warknął szatyn, który oparł się rękami o stół.
-To było ukryte w taki sposób, że Lea nigdy by tego nie znalazła - opanowany głos Harrego, rozniósł się po pomieszczeniu.
-Czy to działa? - zapytałam drżącą ręką, sięgając, po malutką kamerkę.
-Już nie - powiedział krótko Matt.
![](https://img.wattpad.com/cover/283875282-288-k964191.jpg)
CZYTASZ
ZROZUMIAŁEŚ MNIE
FanficOna, żyła spokojnie dopóki ktoś, nie zaczął jej prześladować... On, pojawił się znikąd... Zapraszam do czytania!