Światło w lampie, oświetlało gabinet, o tej porze to miejsce, miało swój klimat. Siedziałam na kanapie patrząc w piwne oczy, które patrzyły na mnie. Mierzyliśmy się spojrzeniami już od trzech minut. Całe szczęście, że po powrocie do domu, przebrałam się w koszulkę i krótkie dresowe spodenki.
Chłopak siedział na swoim biurku, machając skrzyżowanymi nogami, ubrany był w czarny dresowy komplet.-Kim był ten chłopak? - odezwałam się pierwsza.
-Dawnym znajomym - odrzekł krótko.
-Nathan, tym razem mnie nie spławisz - byłam tak poważna, jak nigdy.
-Wiem Lea - westchnął, co mnie lekko zaskoczyło. - Poprostu boję się, że nie jesteś gotowa na prawdę - odrzekł.
-Jestem, pozatym sama już się domyśliłam, ale chce usłyszeć to od ciebie.
-Patrick to brat, mojego dawnego znajomego. Robiliśmy kiedyś wspólnie interesy - skrzyżował ręce na piersi.
-Więc co się stało, że jesteście wrogami? -Oczywiście wywnioskowałam to, po ich rozmowie na sali.
-Chciał mnie oszukać, ale w porę zorientowałem się o co chodzi - pokręcił głową.
-Dlaczego chciał to zrobić, skoro byliście wspólnikami?
-Tak naprawdę, on był tylko pionkiem. Jego brat wydawał mu polecenia. Wkońcu postanowił się postawić mu, moim kosztem.
-To znaczy? - Z uwagą słuchałam.
-Patrick miał przewieź bezpiecznie dwadzieścia busów. Kiedy zboczył z wyznaczonej trasy. Na szczęście czekałem na niego, i nie udało mu się mnie okraść, ale powiedział swojemu bratu, że to ja ich okradłem - wyprostował się wstając z biurka.
-Czemu chciał cię okraść? - zmarszczyłam brwi.
-Chciał założyć własną działalność, sprzedałby moje rzeczy, wzbogacił się, i otworzyłam swój biznes.
-Czyli brat uwierzył mu, a nie tobie, i teraz jesteście wrogami?
-Tak - obszedł biurko i spojrzał na mnie w zamyśleniu.
-Nie boi się, po tym wszystkim do ciebie przychodzić? - poprawiłam się na kanapie.
-A co może mi zrobić? Jak widziałaś nic -Odparł dumnie.
Zagryzłam wargę, zastanawiając się czy pytać... Muszę to zrobić, chcąc wiedzieć wszystko.
-Czemu te busy są takie cenne? Co tam przewozisz? - Nasze spojrzenia skrzyżowały się.
Wyraźnie widziałam wahanie Nathana. Podszedł i usiadł na kanapie, bokiem do mnie, opierając rękę o oparcie. Przysunął się bliżej oglądając moją twarz.
-Jeśli ci powiem, wejdziesz do mojego świata. Jesteś na to gotowa? - zapytał.
Przełknełam ślinę, lekko wystraszona tym co powiedział.
-Jestem, chce znać prawdę - odparłam pewna siebie.
-To prawda mam swój biznes, z biżuterią, ale po części to tylko przykrywka. Tak naprawdę, zajmuję się handlem narkotykowym i bronią...- Zamilkł, oczekując mojej reakcji.
Analizowałam wszystko, mimo podejrzeń, usłyszenie prawdy było szokujące. Natoktyki broń... miałam mieszane uczucia, ale sama chciałam wiedzieć. Lepiej znać nawet najbardziej bolesną prawdę.
-Czyli te busy... Przewozisz nimi to?
-Tak - szybko potwierdził.
-Ta broń jest twoja? - zapytałam, nie patrząc na niego.
CZYTASZ
ZROZUMIAŁEŚ MNIE
FanfictionOna, żyła spokojnie dopóki ktoś, nie zaczął jej prześladować... On, nie spodziewał się tego... Zapraszam do czytania!