..Okazalo sie ze jest cionzy blizniaczej.
Bylem szczensliwy ale nie moglem po sobie tego pokazac.—Bendziemy rodzinom. -muwilem do niej i prubowalem utrzymac powazny glos.
Cieszylem się ale w mojej głowi dalej był muj kochany kaeya.. Nie moge się z tym pogodzic ze nie zobacze już jego niebieskich tlustych jak olej wlosuw. Jego opalonej pały a także tych uległych oczuw. Kurwa!
-Tesz sie ciesze kohanie... Powininśmy to uczczić to jakoś! -muwila blond zdzira.
--Tak uczcijmy to !-muwilem.
Najebalismy sie w niebiosy po czym poruhałem ja ostatni raz i poszlismy spac.
Nastepne tygodnie leciły skurki, prosto ale po jakims czasie lumin zaczela ciagle wychodzic.
Nic nie podejzewalem bo jom kochalem i wiedzialem ze nigdy mnie nie zdradzi choć podejzewalem ze moze palic bo smiedziala marihuna i cygaretami. Nic z tym nie zrobilen.
Po paru miesioncach, coraz zadziej zdzire widzialem na oczy. Ciongle gdzieś wychodziła, niby na zakupy na spacery i do pracy... Ale zawsze racala z pustym renkoma.
Gdy pszyszedł czas rodzenia udalismy sie do szpitalu w Monstat. Bylem podscytowany ale tesz stresowy. Dziwka darła sie w nieboglosy na ojomie, po czym pozwolili mi wejsc do srodka.
To co zobaczylem mnie szkokowało.
--O kurwa, z dałnem. - krzknełem po zobaczeniu dwujki dziecka z dalnem i wodoglowie.
--To napewno nie moje dzieci, ja nie mam tyle chromosomuw zeby zjebac je tak.- mowilem.
-Kutasie piepszmiety! nie muw na nasze dzieci tak. - wyzywala mnie dziwka jebana,
Ale ja bylem przekonany ze to nie moje dziecko, nie napewno nie. Ja bym nie zrobil dziecka z dalnem a co dopiero z dwuch.
Kaeya urodzil zdrowe dzieci, widac ze ta suka jest niedorobiony.
--Z kims sie póscila jebana kurwo?- muwilem po czym ktos zawital do pokoju.
-Hej Lumine, blond slotka cipuszko.. -muwil ale po zobaczeniu mnie zamkną wary.
Był to on.. ten skurwysyn jebana pierdolona...
CZYTASZ
Muj kochany Kaeya
FanfictionDwuch kochanuw, jeden Diluk tsundere a drugi podrywacz Kayea. Niewinne zabawy zamieniajom sie w coś większego..