01. 15

421 48 62
                                    



ROZDZIAŁ PIĘTNASTY:
Skradzione pocałunki

ROZDZIAŁ PIĘTNASTY:Skradzione pocałunki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



REMUS NIGDY WCZEŚNIEJ NIE BYŁ TAK SZCZĘŚLIWY, jak tego dnia, kiedy Edith otwarcie przyznała, że nie chce zapominać o tym, co się z nimi stało. Co prawda ich relacja wciąż nie była określona niczym innym poza fałszywym związkiem i mieli do wyjaśnienia sporo spraw, jeśli rzeczywiście chcieli myśleć o wspólnej przyszłości. Ale nic nie mogło zepsuć jego humoru. Od świąt czuł, że wszystko powoli zaczyna się układać. Gdyby ktoś na początku roku szkolnego powiedział mu, co się wydarzy, zwyczajnie by go wyśmiał.

Udawany związek? Prawdziwe uczucia? Przypadkowe wyznania? To wszystko brzmiało jak scenariusz wyjątkowo przewidywalnej, ale — o dziwo! A może właśnie dlatego? — przyjemnej do oglądania, mugolskiej komedii romantycznej.

Na początku stycznia wielkimi krokami zbliżał się bankiet u Slughorna dla najwybitniejszych uczniów, należących do jego klubu: między innymi Lily Evans, Severusa Snape;a, Regulusa Blacka, Edith Bell i od niedawna także Remusa Lupina. Slughorn zaprosił go do dołącznia ze względu na wyniki z eliksirów, które znacznie poprawiły się w przeciągu ostatnich dwóch lat oraz sukcesy w innych dziedzinach nauki (uważał, że Lupin ma szansę zostać kimś wielkim. Może nie koniecznie w dziedzinie eliksirów, ale choćby Obrony przed Czarną Magią, której był mistrzem).

Dla dwójki nastolatków było oczywiste, że wybierają się razem. Byli w końcu parą, nawet jeśli udawaną (narazie, jak pozwalał sobie myśleć ostatnio Remus). Edith była okropnie podekscytowana, bo było to pierwsze spotkanie od czasu, gdy porządnie schudła. Przez cały tydzień ciągle o tym myślała, choć nigdy otwarcie by tego nie przyznała. Chciała być postrzegana jako obowiązkowa i rozważna, skupiona na wyższych celach (choćby na zbliżających się SUMach, których dobre zdanie miało zapewnić jej możliwość dążenia do kariery Magomedyka), ale była przecież także tylko piętnastolatka, którą przytłaczał stres związany z sytuacją rodzinną, jej osobistymi wybojami romantycznymi i egzaminami. Miała prawo, aby ekscytować się wystawnym przyjęciem. 

Remus uważał jej entuzjazm za wybitnie uroczy.

Dlatego, mimo że sam nie miał aż takiej ochoty, aby się tam zjawiać, postanowił sprawić, aby ten wieczór mogła wspominać przez długie lata, po opuszczeniu Hogwartu. Po naradzie z Syriuszem, Jamesem i Peterem postanowił, że przyjdzie pod jej dormitorium, ubrany jak prawdziwy gentleman w eleganckie szaty (James obiecał mu, że pożyczy mu swoje, bo Remusa oczywiście nie było stać na taki wydatek), z konwaliami w dłoni i ogromnym, szczerym uśmiechem. Potem planował obsypać ją zasłużonymi komplementami na temat jej wyglądu, zaproponować jej, aby złapała się jego ramienia i dumnie ruszyć korytarzem w kierunku sali, w której Slughorn zawsze urządzał te właśnie spotkania. Wszystko zapowiadało się idealnie, a on tak cieszył się na myśl, że będzie mógł sprawić Edith taką przyjemność, że i sam zaczął przypominać podekscytowaną nastolatkę.

BUKIET KONWALII: remus lupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz