02. 08

305 36 31
                                    





ROZDZIAŁ ÓSMY

— SYRIUSZ, byłoby znacznie prościej, gdybyś po prostu to powiedział

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— SYRIUSZ, byłoby znacznie prościej, gdybyś po prostu to powiedział. Czy naprawdę-Auć! Hej! — zmarszczyła brwi i wyrwawszy rękaw swojego mundurka z dłoni Blacka, zatrzymała się. — Nie będziesz mnie wlókł po całym zamku i na pewno nie będziesz mnie szturchał, kiedy chcę się dowiedzieć, o co chodzi. Odbiło ci?

Odburknął coś pod nosem.

— Nie bądź uparta, Edith. Próbuję ci coś powiedzieć.

— Wspaniale ci idzie.

— Od kiedy jesteś taka uszczypliwa, co?

— Może od kiedy moja przyjaciółka jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, a ty od godziny wleczesz mnie po korytarzach? Powinnam być teraz z Remusem na...

— Nie obchodzi mnie Remus i wasze wspaniałe życie, okej? — Być może kiedyś Edith puściłaby mu płazem jego ton głosu, ale dzisiaj nie miała sił, by radzić sobie z jego humorami.

— Tu nie chodzi o nas, tylko o ciebie. Jeśli nie masz mi nic do powiedzenia, to daj mi spokój.

Kiedy znów na niego spojrzała, siedział na podłodze, z zamkniętymi oczami i próbował się uspokoić, tarmosząc między palcami czarne kosmyki swoich włosów. Wyraz jej twarzy złagodniał momentalnie i westchnąwszy, usadowiła się na zimnej posadzce obok niego.

— To ma związek z tym sprzed gabinetu Dumbledore'a? — zapytała dość nieprecyzyjnie, ale oboje wiedzieli, co ma na myśli. Jego smutny wzrok, który mówił, że wie coś o Ruth. Pokiwał głową.

— Dawson... ona tkwi w większym bagnie niż myślicie — powiedział — Wiem, bo sama mi powiedziała, kiedy... — Tu się zatrzymał, przełknął ślinę, ale wreszcie zdecydował nic nie mówić. — Po prostu mi powiedziała.

Edith miała ogromną ochotę pospieszyć go, wypytać, podziękować i przemyśleć później, gdy tylko załatwi sprawę z Remusem. Ale nie potrafiła go naciskać. Bała się, że wtedy pęknie. Że coś w nim złamie się i że minie długi czas zanim znów będzie zdolny się otworzyć.

— Niedawno jej rodzina zdecydowała, że połączy ród Dawson, a raczej ród Blanchet, z rodziną Black. — Gdy to wypowiedział, poczuł, jakby kamień spadł mu z serca. Tygodnie które spędził chowając ten sekret przed całym światem były okropnie trudne. Teraz wiedziała Edith. Teraz rozumiała. Zaraz...

Jej oczy wyrażały tylko ogólne skonfundowanie. Patrzyła na niego z rozdziawionymi ustami i jak ryba wyciągnięta z wody, nie potrafiła nic więcej uczynić.

BUKIET KONWALII: remus lupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz