02. 03

399 44 13
                                    


ROZDZIAŁ TRZECI:
Jak za szkłem

ROZDZIAŁ TRZECI:Jak za szkłem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


CZUJĘ SIĘ, tak jakby ona była całkiem daleko, choć często widuję ją na korytarzach — skarżyła się Edith, obejmując ramię Remusa. Właśnie zmierzali na błonia, aby wspólnie się uczyć. — Ughh... Nawet nie wiem jak to wyrazić! — dodała, wypuszczając jego rękę tak gwałtownie, że gdyby miała nieco więcej siły pewnie zwichnęłaby mu bark. Potem zaczęła emocjonalnie wymachiwać dłońmi i zaciskać pięści. Remus złapał się na tym, że prawie nie słyszy jej słów, zapatrzony na ekspresyjność, którą tak w niej uwielbiał. Natychmiast się zreflektował, mając nadzieję, że nie zadała mu w międzyczasie zbyt wielu pytań. — ...tak jakby była za szkłem. Rozumiesz?

Nie był pewien, czy zna kontekst, ale jeśli Edith wciąż mówiła o Dawson, to doskonale rozumiał, o co jej chodzi. Sam nie miał nigdy szczególnie dobrego kontaktu z blondynką. Była arogancka, zadufana w sobie i nie potrafiła zrozumieć, kiedy czas trzymać język za zębami. Zwykle mówiła to, co jej ślina na język przyniesie, bez względu na to, czy były to słowa przychylności, czy ostrej krytyki. Potrafiła też milczeć jak głaz, nie chcąc pokazać swoich uczuć światu, a z urazą obnosiła się jak z najpiękniejszą biżuterią.

Od początku jej nie cierpiał. Szczególnie, że przez wiele lat była jedną z głównych sprawczyń kompleksów Edith, a także pomysłodawczynią tej idiotycznej gierki z Jamesem z zeszłego roku. Choć nie mógł powiedzieć, że nie przyczyniła się też w pewien sposób do tego, że on i Edith byli o krok od bycia razem całkiem naprawdę.

Mimo wszystko wierzył głęboko w to, że ludzie potrafią się zmieniać. Dostrzegał w jej spojrzeniu coś ciepłego i dobrego, po prostu ukrytego w głębi jej duszy. W pewnym sensie przypominała mu Syriusza (oboje dzielili również nieprzyjemny nawyk palenia papierosów zawsze i wszędzie, bez względu na to, czy osobom dookoła się to podoba czy nie).

Pod wpływem Bell Ślizgonka zaczęła otwierać się na świat i stawać nieco przyjemniejszą dla ludzi, a gdy spędzili całą paczką kilka miesięcy na pomocy Edith, poczuł, że przy odrobinie szczęścia mogłaby nawet zostać jedną z nich. Ale znów coś uległo zmianie. Znów stała się oziębła i tajemnicza.

Dokładnie tak jak mówiła Edith: niby na wyciągnięcie ręki, widywana przecież stale na korytarzach, a jednak nieosiągalna, jak człowiek stojący po drugiej stronie cienkiej szyby.

— Nie martw się — powiedział do niej, obejmując z obu stron jej ramiona. Niemal natychmiast rozluźniła się pod jego dotykiem i zamykając kilkukrotnie oczy, odetchnęła spokojnie. — Spróbujesz z nią porozmawiać raz, drugi, trzeci... ile będzie trzeba. Znam cię dość długo, by wiedzieć, że niełatwo się poddajesz, gdy chcesz komuś pomóc. Ale nie przesadź z tym, dobrze? Ona może potrzebować czasu. Ty natomiast potrzebujesz teraz spokoju i kostki mlecznej czekolady. — Po tych słowach uśmiechnął się promiennie i wyjął z kieszeni zawiniątko.

BUKIET KONWALII: remus lupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz