~10~

92 4 0
                                    

*Pov Solga*

Minął ponad rok odkąd tu trafiłam wraz z Winter, ten rok był dobry i zły ale pocieszało mnie jedno, że wkrótce pozbędziemy się tego chorego człowieka - Toma, był słabszy, zauważyliśmy to dzięki Edwardowi który o wszystkim mi i Justin'owi mówił, pewnego dnia postanowiłam że przejdę się do gabinetu Toma, Justin mówił że to zły pomysł ja się też trochę bałam ale będzie zdziwiony ze ja przyszłam wogóle, a dzięki temu zdobędę choć trochę jego zaufanie i łatwiej go zabijemy, po kilku minutach byłam pod drzwiami, był ze mną też Justin więc nie bałam się tak bardzo. Zaczęłam pukać - wejść! - krzyknął i otworzyłam drzwi - Proszę, proszę Evans co się stało słońce? - popatrzyłam na niego jak na idiotę i nie skomentowałam tego jak na mnie powiedział więc zaczęłam mówić - Coś się stało? nie wyglądasz najlepiej. - powiedziałam z małym uśmieszkiem - Nic mi nie jest - powiedział a ja od razu widziałam jego wyczerpanie - Za to ty wyglądasz cudnie ale jeszcze cudownej wyglądałabyś na tym biurku niż za nim - powiedział po czym znów popatrzyłam na niego wzrokiem pani od matmy - wiesz nie przekonujesz mnie, staruszku - z każdą sekundą patrzyłam jak się gotuje w nim złość - Ha, zaledwie 2 krótkie zdania a wyglądasz jakbyś chciał mnie zabić, - uśmiechnęłam się szerzej - zmieniłeś się... słabniesz - skończyłam patrząc prosto w jego oczy a ten w moje po czym wstał - nie spodziewałem się tego po tobie Evans, nie boisz się mnie? - powiedział - Widziałam gorszych ludzi od ciebie, lecz tego co zrobiłeś mi i mojej przyjaciółce nawet własnemu wrogowi bym nie życzyła - powiedziałam szybko i wyszłam zamykając drzwi za sobą z trzaskiem - Zezłościł się biedny - powiedziałam do Justina kiedy ten trochę odszedł od gabinetu - Gratulacje - powiedział po czym mnie pocałował, Tak jestem z Justinem od prawie miesiąca ale to długa historia, nie ważne wracając, gdy skończyliśmy poszliśmy razem odwiedzić Winter, po chwili byliśmy pod jej drzwiami w które zaczęłam pukać nie upłynęło dużo czasu i gdy tylko Winter otworzyła od razu się do niej przytuliłam co ona odwzajemniała, mnie jak i jej sprawiało dużą radość spotykać się a szczególnie jak jesteśmy jeszcze zamknięte w tym czymś. Chłopacy również się uśmiechnęli bo wiedzieli co to znaczy nasza przyjaźń - dobra dobra bo się udusicie - powiedział Justin - a co zazdrosny? - odpowiedziała Winter a Justin zrobił się czerwony, - dobra masz, cała i zdrowa - powiedziała Winter i lekko popchnęła mnie w stronę Justina.

*pov Justin*

Gdy już byliśmy w tak zwanym "pokoju" Solga od razu się przytuliła do Winter byłem szczęśliwy że ona jest szczęśliwa i miałem nadzieję ze będzie tak dalej. Ponad godzinę rozmawialiśmy ze sobą i była fajna atmosfera, po tym wszystkim zrobiliśmy zmęczeni a zresztą była już noc więc to normalne, kiedy Edward i Winter poszli spać ja razem z Solgą wyszliśmy zamykając za sobą drzwi, gdy tylko je zamknąłem pocałowałem ją namiętnie i powiedziałem że muszę iść już do siebie - Dobranoc kochanie - dodałem odprowadzając ją pod drzwi - Dobranoc - odpowiedziała z uśmiechem i weszła do pokoju a ja
udałem się do swojego niestety z powodu że Winter i ten sierściuch śpią na kanapie ja muszę być na podłodze, ogólnie podsumowując ten rok lub te miesiące które minęły mogę uznać za udany chociaż moim zdaniem Tom mniej chodził do Winter i to mnie właśnie martwiło bo możliwe że coś może knuć bo na pewno nie z litości. Miesiąc temu zostałem z Solgą parą a pół miesiąca temu jakoś wyszło to z Edwardem i Winter, widać że dziewczyna przy nim czuję się bezpieczna ale to też może być związane że od alfy biję aura bezpieczeństwa itp ona jeszcze nie wie że Edward jest przywódcą stada wilków ale dowie się na pewno, najpierw musimy zająć się Tomem bo zostało niedużo czasu. Z taką myślą zasnąłem.

__________________________________
<33✨

UwięzioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz