Tony Stark zdecydowanie nie był kimś rozgarniętym, serio. Mimo to nawet on umiał połączyć trzy proste fakty. Na stole leży list z Hydry, Petera nigdzie nie ma a okno jest otwarte. Było dla niego oczywiste, że to oznacza porwanie.Zwołał wszystkich. I to dosłownie wszystkich. Usiedli przy stole używanym zwykle na konferencje i zaczęli dyskutować.
-Czyli szukamy syna Tonego? - upewnił się Stephen.
Tony na początku chciał zaprzeczyć, ale po chwili zdal sobie sprawę z tego że Peter jest jego synem. O cholera. Przecierz oni porwali jego syna. Jego dzieciaka.
-Taaa... Młody jest całkiem fajny - Clint wysczeżył się w uśmiechu, Tony miał ochotę mu walnąć w te jego ząbki. Przecierz sytuacja była poważna!
W końcu ustalili jednak co zrobią. Wiedzieli, że Petera porwała Hydra. To było oczywiste ponieważ w jadalni jakiś idiota zostawił karteczkę z pewnym liścikiem:
Ten wasz dzieciak całkiem uroczy!
Hehe porywam se dzieciaka. A tak w ogóle to fajnie, że was akurat nie było bo akcja była prosta. Znaczy no prawie. A i ta młoda recepcjonistka na dole całkiem ładna. No to ten.
Strzeszcie się,
Hartex(ten od Hydry jakby co)Porywacz musiał być nieźle wygadany sądząc po liściku. Ale wracając. Razem z resztą Tony ustalił, że po Petera ruszą następnego dnia wieczorem. Bo dziś by nie zdążyli, a za dnia było dużo strażników.
Po naradzie Tony wyszedł z pomieszczenia i ruszył do warsztatu. Usiadł przy biurku i aby się odstresować zaczął majstrować coś z małych części. Nie był nawet pewny co. Jego ręce same zaczęły grzebać śrubkami jakby tylko one wiedziały co majstrują.
*****
-Znowu się sprzeciwił? - spytała Sisi spoglądając na Hartex'a. Mężczyzna zauważył że chociarz mówiła że ma dzieciaka gdzieś to jednak miała dziwny gryms na twarzy gdy słyszała o jego sprzeciwach.
Obaj wiedzieli co oznaczają sprzeciwy. Krótki mówiąc. Nic przyjemnego. Choć nie w tym przypadku.
Westchnął przeciągle i pomału pokiwał głową. Opadł na łóżko obok siostry i przetarł powieki.
-Ten dzieciak jest niereformowalny nie rozumiem czemu jeszcze nie użyli na nim wstrząsów elektrycznych...
-Bo liczą że będzie częścią na... znaczy Hydry - celowo nie użył sformułowania „nas”. W żadnym wypadku nie czół się częścią Hydry.
-Nie rozumiem czemu tak zależy im na tym by był z nami dobrowolnie - odparła na to Sisi bawiąc się pierścionkiem.
-Miałem siedzieć cicho ale cóż to dość ciekawa sytuacja - zaśmiał się Hartex - Ten dzieciak to syn Parkerów.
Sisi zamilkła. Hartex wiedział że zdawała sobie sprawę kim byli Parkerowie. Każdy w Hydrze wiedział kim byli. No prawie każdy. Każdy oprócz ich własnego syna.
No to ten... Obiecałam to jest hehe. Krótkie trochę ale no cóż... Przeżyjecie! Oby. No ale rozdziału taki no bez tortur, a wiem że praktycznie wszyscy są tu bo kochają cierpienie naszego kochanego Peterka więc pewnie ludzie trochę zawiedzeni. Ale spokojnie! Torturki już planuje... Tylko muszę jeszcze pomyśleć jakie będą więc no.
To wszystko na dziś.
Miłego wieczoru,
LitteAilaEvans
CZYTASZ
Kiedy świat się sypie | irondad |
FanfictionPeter Parker był tylko zwykłym dzieciakiem skorym do pomagania. Więc kiedy zgadza się zostać jednym z Avengersów a jego ciocia May Parker ginie w niewyjaśnionych okolicznościach cały świat młodego bohatera sypie się na kawałeczki. Bo jedyną rzeczą k...