A macie rozdział ludzie💙
Tony zamarł czekając aż Peter postawi pierwszy krok.
Chłopak uniusł wzrok i uśmiechnął się lekko.
-Dzień dobry Panie Stark!
Panie Stark - Tony nie wiedział czemu te słowa zabolały. Może dla tego że wolałbym być nazywany tatą? Pewnie tak.
-Peter - Nie myśląc zbyt wiele Tony ruszył do przodu.
Pierwszy krok - przełamujący lody.
Drugi krok - odległość coraz mniejsza.
Trzeci krok - Jego syn był na wyciągnięcie ręki.
Czwarty krok - ten ostatni.
Tony objął Petera ramionami. Nie wiedział skąd nagle w jego sercu znalazło się tyle ojcowskiego ciepła które tak bardzo pragnął dać Peterowi.
Nie wiedział skąd nagle czuł tyle zmartwienia o tego nastolatka.
Nie wiedział też co powinien teraz zrobić. Czy utulić jeszcze mocniej? Cieszyć się chwilą taką jaką jest? Powiedzieć Peterowi o adopcji? Szepnąć mu jakieś uspokajające słówka na ucho?
Nie wiedział tak wiele a jednak jednego był pewny. Nigdy go nie zostawi. Nigdy nie zostawi swojego synka.
-Jak się wydostałeś? - to jedno pytanie które Tony zadawał sobie odkąd zobaczył Petera zawisło w powietrzu
-Hartex mi pomógł.
-A gdzie teraz jest? - spytał. Ten człowiek pomugl jego synowi. Zasługiwał na nagrodę.
Peter przez chwilę siedział cicho jednak po chwili odpowiedział:
-Razem z Sisi czekają przed budynkiem. Chciałem wejść sam.
-W takim razie chodźmy ich zaprosić do środka! Nie będą przecierz marznąć na mrozie.
Peter uśmiechnął się a Tonemu przez głowę przemknęła tylko jedna myśl.
Spotkało go wielkie szczęście że miał takiego syna.
*****
Usiedli wszyscy przy stole.
Sisi i Hartex po jednej stronie a Peter i Tony po drugiej.
-Więc - zaczął Stark - co zamierzacie teraz zrobić kiedy już ni njestescie w Hydrze?
-Zaszyjemy się w jakimś domu w górach i tyle - odparł beztrosko Hartex.
-Potrzebujeci pomoc finansowej czy coś?
-Nie - odpowiedziała krótko Sisi - poradzimy sobie.
Tony wątpił w jej stwierdzenie ale nie zaprotestował. Sisi nie wyglądała na zbyt radząca sobie z czym kolwiek. Była wysoka i masywna, owszem. Ale nadal wyglądała jak dzieciak. Taki nieco przestraszony dzieciak. Miała rozczochrane włosy niechlujnie związane w niskiego kucyka. Ubrana w mundur Hydry który teraz był nieco potargany.
I może gdyby spojrzeć na nią szybko wydawałaby się straszną ale gdy się przyjrzałeś łatwo było dostrzec że Sisi Froster się boi. Tak dobrze czytacie, ta niesamowicie odważna dziewczyna z Hydry się boi. Zdradzały ją oczy. Jedyną część jej ciała nieobjętą maska obojętności.
Tony westchnął.
-A potrzebujecie w czymś innym pomocy?
Ani Hartex ani Sisi nie odpowiedzieli. Siedzieli cicho.
-No dobrze - powiedział cicho Stark -Jakbyście potrzebowali jednak jakiejś pomocy to jestem w stani wam jej udzielić.
-Pewnie - Hartex wstał od stołu a po chwili Sisi zrobiła to samo.
Już szli do drzwi gdy Peter także wstał.
-Hartex?
- Tak? - Dwudziestolatek odwrócił się w jego kierunku.
-Dziękuje.
-Żaden problem Peter - odparł Hartex - żaden problem.
Po czym zpowrotem się odwrócił i razem z Sisi wyszli z pomieszczenia.
O jaki super uroczy rozdział❤️
Coś ostatnio bohaterowie moi kochani mają dużo spokoju.
Ale wy wiecie że to jeszcze nie koniec co nie? Jeszcze będzie takie jedno wielkie bum i... Dobra nie spojleruje.Jak myślicie co się stanie?
A)Walka Avengers
B)Kolejne Porwanie
C)Sisi coś zrobi
D)Coś innegoHmmmmm...
To tyle na dzisiaj.
Miłego dzionka
LitteAilaEvans
CZYTASZ
Kiedy świat się sypie | irondad |
FanfictionPeter Parker był tylko zwykłym dzieciakiem skorym do pomagania. Więc kiedy zgadza się zostać jednym z Avengersów a jego ciocia May Parker ginie w niewyjaśnionych okolicznościach cały świat młodego bohatera sypie się na kawałeczki. Bo jedyną rzeczą k...