Ten rozdział dedykuje Sherlockowi Holmesowi. Osoba o którą chodzi zrozumie heh. Serio w stroju detektywa w mojej wyobraźni wyglądałaś nieźle!
Dumnym krokiem przemierzała korytarz spoglądając na wszystkich niczym królowa. Sisi Froster wcale nie uważała wrobienie brata za coś złego! W końcu mu się należało. A przynajmniej tak to sobie tłumaczyła.
Do tego wyszło jej to na dobre więc nie marudziła. Wszyscy zaczęli ją szanować. Już nie była niepotrzebnym bachorem którego mogli wywalić bez problemu. Teraz była wielką Sisi Froster świetną agentką Hydry.
Choć dziewiętnastolatka nigdy by się do tego nie przyznała to jedyną rzeczą o jakiej marzyła było by ktoś ją docenił. By była ważna.
Miała dość bycia „Małą siostrzyczka Hartex'a".
Zawsze ten głupi Hartex! To jego wszyscy poważali. Jego lubili. A ona? Ona była tylko jego małą siostrzyczką. Nikim ważnym.
Miała ochotę teraz przywalić prostu w ten jego dziwny uśmieszek i zaśmiać się mu w twarz.
„To ja jestem teraz tą ważniejsza" - powiedziałaby „A ty jesteś nikim"
Raz mu tak powiedziała kiedy byli mali i zabrała mu zabawkowe autko. Chłopczyk spojrzał wtedy na nią i uśmiechnął się lekko. „Oczywiście że jesteś ważna" - powiedział jej i zaczął bawić się czym innym pozostawiając oniemiałą Sisi samą z swoimi myślami
„On cię kochał!"- przeszło jej przez myśl - „A ty go zdradziłaś"
Łzy napłynęły jej do oczu ale otarła je zanim ktoś się zorientował. Była wielką Sisi Froster. Nie mogła pozwolić sobie na łzy. Przynajmniej nie na widoku.
Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i ruszyła dalej korytarzem.
-Sisi? - Odwróciła się pomału mierząc mężczyznę przed sobą gardzącym spojrzeniem. Co z tego że ten był kapitanem skoro wyglądał jak siedmioletnia dziewczynka której brakuje jedynie koszuleczki z Hello Kity. Całkowite bezguście!
Mimo to spojrzała mu w oczy.
-Czego?
Mężczyźnie najwyraźniej nie spodobał się ton jej wypowiedzi.
-Po pierwsze nie powinnaś się tak do mnie zwracać młoda damo a po drugie... Mam dla ciebie zadanie. Zabijesz zdrajcę i syna Parkerów.
Sisi zamarła. Owszem zdradziła brata ale czy chciała go zabijać? Raczej tego ni planowała. Ba! Nie chciała go zabijać!
-Nie sądzę by była taka potrzeba - stwierdziła dyplomatycznym tonem starając się by nie było słychać jej stresy - najbliższe miasto jest daleko z tond. Bez pojazdu nie dojdą tam żywi.
Kłamstwo. Sisi wiedziała że Hartex by sobie poradził. Po drugie niedaleko była dawna siedziba ich ojca. Z różnymi gadżetami.
Pewnie teraz myślicie dlaczego Sisi i Hartex tam nie zamieszkali. Proste! Co z tego że Hartex chciał skoro Sisi mu nie pozwoliła. Teraz trochę tego żałowała. Może nikt nie wymagał by teraz od niej zabicia brata.
Kapitan uśmiechnął się na jej tłumaczenie i zaśmiał się głośno.
Ten przeraźliwy dźwięk przeniósł się echem po korytarzu. A kiedy wszystko zamilkło kapitan zabrał głos:
-I tak uważam że powinnaś ich zabić Sisi Froster. No chyba że się boisz? Lub co gorsza zdradzasz nas... Więc jaka jest twoja decyzja?
Sisi podniosła wzrok.
-Dobrze - powiedziała cicho - zrobię to.
Heh ja wiem, nikt nie lubi Sisi, Sisi nie lubi nikogo ale cóż jakoś tak wyszło że rozdział o niej. I w sumie mam nadzieję że trochę inaczej spojrzycie na tą dziewczynę. Bo na jej przykładzie widać jak ludziom zależy aby ktoś uważał ich za ważnych.
W każdym razie to tyle na dzisiaj.
Miłego dzionka,
LitteAilaEvans
CZYTASZ
Kiedy świat się sypie | irondad |
FanfictionPeter Parker był tylko zwykłym dzieciakiem skorym do pomagania. Więc kiedy zgadza się zostać jednym z Avengersów a jego ciocia May Parker ginie w niewyjaśnionych okolicznościach cały świat młodego bohatera sypie się na kawałeczki. Bo jedyną rzeczą k...