Peter płakał, przez sen owszem ale nie zmieniało to faktu że płakał.
Hartex spojrzał na niego. Zdawał sobie sprawę że pewnie coś niezbyt miłego mu się śni ale co miałby z tym niby zrobić?
Przynajmniej tak tłumaczył sobie dlaczego zamiast mu pomuc siedzi na kanapie i rozwiązuje sudoku.
Jego postanowienie o pomocy Peterowi oferowało tylko i wyłącznie odwiezienie go do Starka w jak najlepszym stanie... Nic więcej.
Więc nie był zmuszony pomuc chłopcu z koszmarem.
A jednak słysząc jak Peter płaczę już dobre pół godziny uznał że mu pomoże.
„Robie to tylko dla tego żeby był cicho ” - pomyślał idąc w stronę chłopca.
Jeden krok. Drugi. Trzeci. Sięgnął ręką w stronę chłopca ale zatrzymał ja tuż obok. Co miał niby zrobić? Dzieci chyba nie lubią być budzone plaskaczem w policzek nie? Zepchnąć go z łóżka? Chyba też nie... Więc co miał zrobić?
Zdecydował się wreszcie na szrurchnięcie chłopca w ramie. Zrobił to po blisko minucie wachań ale dokonał tego!
Nastolatek powoli otwarł powieki. Mrugnął kilka razy pozbywając się łez z kącików i spojrzał na Hartex'a.
-Ktora jest? - spytał. Żadnego „dzień dobry” czy „przepraszam za przeszkodzenie”... Przecierz w Hydrze dostał by za to pożądane lanie!
Czy w normalnych domach tak nie było?
Bo przecierz gdyby było Peter zareagował by inaczej.
Hartex zadrżał. Zdał sobie bowiem sprawę że jego dzieciństwo nie było tak przyjemne jak mu się wydawało.
*****
Peter był przerażony. Jechali z Hartex'em autem jego ojca pośrodku dość szerokiej drogi w lesie. Było pewnie koło siedemnastej a na osiemnasta mieli się spotkać z Panem Starkiem.
Przemierzali właśnie kolejny odcinek trasy gdy zakapturzona postać wbiegła pod auto i gdyby nie to że Hartex zatrzymał się momentalnie już by jej nie było.
Uniosła wzrok a Peter zdał sobie sprawę że ją zna. Sisi Froster stała przed autem ubrana w poszarpane czarne ciuchy. W ręce ściskała pistolet...
Mimo to Hartex otworzył okno w samochodzie.
Sisi podeszła bliżej. Płakał. Peter dobrze to widział mimo iż od Sisi dzielił go Hartex.
-Uciekajcie - szepnęła - oni chcą was zabić.
Peter nie umiał powstrzymać drżenia rąk. Hydry polowała na niego i Hartex'a. Czy mogło być gorzej?
-Dla czego mamy ci zaufać? - spytał Hartex.
Także drżał chociarz Peter wiedział że z innych pobudek. W przeciwieństwie do niego Hartex był wściekły.
-Zdradziłaś nas Sisi - donośny głos wybrzmiało zza drzew.
W mgnieniu oko wysoka postać bogbiehla w kierunku Sisi i ostrzem noża przejechała gdzieś po jej barku.
Hartex nie myśląc pewnie za wiele otworzył drzwi.
Peter już chciał się zsunąć z fotela gdy przerwał mu głos Hartex'a.
-Peter ty zostajesz.
Dwudziestolatek wyszedł z auta. Wepchnął szybko krwawiącą Sisi do pojazdu i stanął przed mężczyzna.
-Chcesz się pojedynkować?
Także wyciągnął nóż i wycelował w przeciwnika.
Ten zamachnął się ostro i już chciał wbić lsniaze ostrze w kark młodszego gdy ten odskoczył w bok. Przez co mężczyzna upadł na ziemię.
Hartex wskoczył do auta.
-Będzie dobrze - powiedział choć Peter nie wiedział czy było to do niego i Sisi czy do samego siebie.
Sławek ruszyli autem.
-Sisi jak jest? - spytał Hartex.
-Dobrze - odparła -opatrze se jak odstawimy dzieciaka.
Po jakimś czasie podjechali pod bibliotekę.
-Pan Stark tu będzie? - spytał Peter
-Trochę się spóźniliśmy ale powinien być.
Peter wszedł do środka. Pana Starka nie było.
Wyszedł z biblioteki. Ten dzień był nadziewany. Sisi Froster była rana a Peter miał dość.
Odszedł kilka kroków od Sisi i Hartex'a po czym spojrzał w gwiazdy.
-Tęsknie Panie Stark - szepnął nie zdając sobie sprawy że gdzieś na balkonie wierzy Avengers Tony Stark także spogląda w gwiazdy tęskniąc.
Część czytelnicy!
Zauważyłam ostatnio że trochę mało irondada w irondadzie heh ale spokojnie nadrobię to. Za niedługo się spotkają może przeżyją kto wie?I tak w ogóle to kogo bardziej lubicie, Hartex'a czy Sisi?
Mimo to na razie to tyle.
Życzę miłego wieczorku,
LitteAilaEvans
CZYTASZ
Kiedy świat się sypie | irondad |
FanficPeter Parker był tylko zwykłym dzieciakiem skorym do pomagania. Więc kiedy zgadza się zostać jednym z Avengersów a jego ciocia May Parker ginie w niewyjaśnionych okolicznościach cały świat młodego bohatera sypie się na kawałeczki. Bo jedyną rzeczą k...