Kłamstwo

757 39 28
                                    

Tony wyczekiwał osiemnastej od rana. Każdy w wierzy bez problemu wyczuł że coś jest na rzeczy. Tony bowiem od szustej rano chodził  po całej wierzy nerwowo nucąc coś pod nosem i majstrując z jakiś części jednocześnie.

Wszyscy to ignorowali. Do czasu żecz jasna.

Kiedy bowiem Tony wpadł na Natashe prawie spadając na kobietę wszyscy zwrucili na niego uwagę.

-Tony! Co się dzieje? -spytała Natasha lub zdziwieniu Tonego brzmiącą na lekko zmartwioną.

-Nic po prostu się - odparł Tony wstając szybko z ziemi.

Wszyscy będący w pomieszczeniu spojrzeli na niego powątpiewają. Nawet Clint który miał normalnie w zwyczaju łapać wszystkie wymówki jak pelikan.

Tony odwrócił się na pięcie.

-Naprawdę nic... - i ruszył w kierunku korytarza.

*****

-Jest siedemnastą szefie - głos friday rozbrzmiał po pomieszczeniu -za godzinę ma pan spotkanie z Hartexem radziłabym wyjść już teraz.

Tony podniusł wzrok wzdychając cicho bo friday właśnie go obudziła.

Nie lubił być budzony.

Oj bardzo nie lubił!

Mimo to podniusł się z krzesła na którym zasnął i wyszedł z pomieszczenia.

Zjechał windą do garażu wsiadł do losowego auta i wyjechał. Nowa zbroja Ironman zbudowana z jego nanotechnologii czekała w zegarku na wszelki wypadek a on jechał do Petera.

Zaraz go zobaczy.

Zaraz go przytuli.

Zaraz znów będzie z swoim synem.

I nikt mu w tym nie przeszkodzi.

Dojechał na miejsce po czym wyszedł z auta. Ruszył pomału chodnikiem bo i tak wyjechał wcześniej i miał trochę czasu.

Spojrzał na zegarek.

17.30 - za pół godziny go zobaczy

Przeszedł kilka kroków.

17.31 - dwadzieścia dziewięć minut.

Kolejne minuty odliczał tak samo. Kilka kroków i spoglądał na zegarek. Było to dla niego niczym jakiś nawyk. Jakby robił to już od lat. Albo jakby całe życie wyczekiwał zobaczenia znów swojego syna.

Kiedy doszedł na miejsce była dokładnie 18.01.

Wszedł pomału do pomieszczenia. Wszędzie było ciemno. Ani jedna lampka nie oświetlała lokalu. Co nie było w cale dziwne. W końcu była to zamknięta biblioteka.

Petera ani Hartex'a jeszcze nie było więc uznał że lekko się rozejrzy.

Na regałach można było dostrzec kilka książek. Były one okryte dywanikiem z kurzu który zgrabnie zakrywał ich pewnie piękne okładki.

Złapał jedną w ręce i uniusł do góry niczym jakiś skarb. Posrebrzany napis który pewnie kiedyś lśnił niczym najprawdziwsze srebro teraz wyglądał bardziej na szary.

Tony wyczytał z okładki tytuł.

„O świecie nocą”

Starł z niej kurz rękawem marynarki i musiał przyznać że była piękna.

Granatowe tło z jasnymi gwiazdeczkami idealnie komponowało się z srebrnym napisem.

Schował ją szybko do torby którą wziął nie wiedzieć czemu po czym z braku lepszych rzeczy do roboty spojrzał na zegarek.

18.33

Najpierw pomyślał że pół godziny zachwycania się nad okładką książki to trochę dużo ale potem zdał sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy. Hartex i Peter powinni być tu już od trzydziestu trzech minut.

Ale nastolatka nie było. Hartex go okłamał.

Dum dum dum!

A kto mówił że tak łatwo będzie hehe?

Jak myślicie co się stało?
Czy Hartex okłamał Tonego?
Czy to coś innego?
No ale to tyle co mam do powiedzenia.
Miłego dzionka,
LitteAilaEvans

Kiedy świat się sypie | irondad |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz